
Przedstawicielka Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Pracowników Inspekcji Weterynaryjnej w kontekście rosnących zagrożeń wynikających z chorób zakaźnych jak grypa ptaków czy pryszczyca, zaznacza, że problemy się pogłębiają i mogą mieć wpływ na skuteczność zabezpieczenia granicy, ale również walki z wirusem, jeśli pryszczyca dotrze do Polski. Mówiliśmy wielokrotnie o tym, że brakuje wyspecjalizowanej kadry, a pensje nie zachęcają młodych do wstępowania w szeregi IW, to jeden z głównych problemów, ale jest również szereg innych, które mogą rzutować na szybkie zarządzanie gdyby w Polsce wybuchła pryszczyca.
Konieczne uelastycznienie przepisów
Kolejnym istotnym problemem są skomplikowane i niejednokrotnie nieadekwatne ramy prawne, które ograniczają możliwość szybkiej reakcji w razie kryzysów. Procedury wynikające z Kodeksu Postępowania Administracyjnego są często zbyt sztywne, co utrudnia elastyczne działanie w sytuacjach awaryjnych. Ponadto, brak jest jednoznacznych wytycznych dotyczących zadań i odpowiedzialności różnych instytucji, co prowadzi do nieporozumień i opóźnień w działaniu.
- Oczywiście są problemy natury pracowniczej, w momencie zwiększonego zagrożenia jakim jest ryzyko pryszczycy. Priorytety powinny być z ramienia MRiRW oraz Głównej Inspekcji Weterynarii nakierowane właśnie na szybkie działania. Procedury nie zostały w naszej ocenie dobrze zaadresowane. Zwracamy uwagę na pewne mechanizmy prawno-systemowo-organizacyjne, które blokują szybkie działanie, kiedy te choroby trzeba zwalczać. Administrację rządową obowiązują procedury, choćby z kodeksu postępowania administracyjnego, ramy prawne, w których pracownicy mogą się poruszać. Nie przewidują one odstępstw, a czasami sytuacja tego wymaga – podkreśla Sara Meskel.
Komunikacja w pionach weterynaryjnych nie działa tak jak powinna
Efektywna komunikacja i koordynacja działań między różnymi szczeblami administracji weterynaryjnej są kluczowe dla skutecznego zarządzania w sytuacjach kryzysowych. Niestety, jak wynika z rozmów z przedstawicielką związków zawodowych, często brakuje przejrzystych komunikatów oraz dostępu do niezbędnych informacji, co utrudnia podejmowanie właściwych decyzji na poziomie powiatów.
- W pewnym momencie pojawiały się komunikaty, że zbierały się sztaby kryzysowe. Protokoły z tych z tych zebrań nie są dostępne. Ta wiedza byłaby ważna, co tam zostało ustalone, kto jest za to odpowiedzialny, czy to jest w ramach przepisów tych, które mamy, czy trzeba jakieś rozporządzenia wykonawcze dodatkowo. Rozumiem, że Wojewódzcy Lekarze z tym się zapoznawali, ale uważam, że takie komunikaty i te wszystkie protokoły powinny być na stronie GIW, żeby wiedzieć, jak postępować i gdzie szukać ewentualnie pomocy – podkreśla przedstawicielka OZZPIW.
Jak te problemy przekładają się na sytuację na granicy?
Jak zaznacza Sara Meskel dużym utrudnieniem jest ograniczony dostęp do różnego rodzaju sprzętów, na przykład systemu przeprowadzania dezynfekcji.
- Inspekcja dysponowała kiedyś pracownikami dezynfekcyjnymi, sekcji dezynfekcyjnych praktycznie w każdym województwie. Teraz tego w ogóle nie ma. Mamy Powiatowy Inspektorat Weterynarii, który działa na jakimś terenie. Jeśli wybucha choroba zakaźna i nagle Powiatowy Lekarz musi zorganizować wszystko od koparki, żeby usnąć padłe zwierzęta z pomieszczeń gospodarskich, firmy, które nie wiadomo czy odbiorą je, i zutylizują bez zbędnej zwłoki, czy są przeszkoleni ludzie do pracy, którzy mogą przeprowadzić zabicie zwierząt. To wszystko jest na głowie PLW. A to naprawdę tylko przykłady. Niestety bardzo często jakieś służby mówią, że to nie w ich kompetencji, że nie mają pieniędzy, że nie mają czasu. Ponadto mamy wolny rynek i nie możemy np. zmusić rzeźni, żeby przyjęła zwierzęta zdrowe, ale z obszarów zapowietrzonego czy zagrożonego, które częściowo mogły być pozyskiwane na żywność, a żaden komercyjny podmiot nie chce ich przyjąć, bo dla nich to jest np. utrata kontraktu zagranicznego, czy kontraktu z sieciami handlowymi – wyjaśnia Sara Meskel i dodaje, że poszczególni PLW i WIW ze sobą współpracują, starają się organizować dyżury na granicy, jednak jest dużo niewiadomych.
- Natomiast jeżeli mamy się zastanowić nad ramami prawnymi, jak te dyżury mają funkcjonować, co konkretnie tam mamy robić, kiedy faktycznie podważamy jakieś transporty czy przeprowadzać dezynfekcję wszystkich samochodów, które były w strefach, jak tą strefę na szybko sprawdzić, czy mamy kontrolować wszystkie towary związane z produkcją zwierzęcą. Na razie radzimy sobie z dyżurami, są prowadzone na południu od 7 marca. Nie wiemy natomiast ile one mają trwać. Na wiele pytań nie mamy odpowiedzi – mówi Meskel. Przypomina, że problemem jest brak protokołów ze Sztabów Kryzysowych, gdyż nie są ogólnodostępne.
- Pytanie też, skąd mamy brać na te działania środki. To są zawiłe sprawy, jeżeli chodzi o budżet państwa i rezerwy kryzysowe. Kto ma płacić za bramki dezynfekcyjne i środki, co jeśli na niektórych z nich nie ma możliwości ustawienia takich bramek i konieczna jest przebudowa – wymienia przewodnicząca OZZPIW.
Jakie rozwiązania proponuje OZZPIW?
- Zwiększenie zatrudnienia: Wzmocnienie kadrowe inspekcji weterynaryjnej poprzez zatrudnienie nowych pracowników oraz przywrócenie struktur dezynfekcyjnych, które były niegdyś obecne w każdym województwie.
- Reforma ram prawnych: Uproszczenie i dostosowanie przepisów prawnych, aby umożliwić szybsze i bardziej skuteczne reagowanie na zagrożenia zdrowia zwierząt.
- Poprawa komunikacji: Ustanowienie transparentnych i regularnych kanałów komunikacji oraz dostarczanie jasnych wytycznych od głównych urzędów do jednostek lokalnych. W razie konieczności spotkania z przedstawicielami OZZPIW.
- Szkolenia: Organizacja szkoleń dla pracowników Inspekcji Weterynaryjnej, które pozwolą im lepiej zrozumieć i stosować obowiązujące przepisy oraz skuteczniej współpracować z innymi instytucjami. W miarę potrzeby dostosowywać ramy prawne.
- Zarządzanie kryzysem z poziomu centralnego – tutaj jest potrzebne szersze spojrzenia na problem, skuteczne nim zarządzanie i wyposażanie terenowej oddziałów IW w odpowiednie narzędzia do zwalczania tych kryzysów.
Podjęcie działań w tych obszarach może przyczynić się do stworzenia bardziej efektywnego systemu zarządzania kryzysowego w kontekście ochrony zdrowia zwierząt w Polsce. Ważne jest, aby wszelkie zmiany były konsultowane z pracownikami Inspekcji i dostosowane do ich rzeczywistych potrzeb.
- Najważniejsze jest, aby była transparentność informacji i jakiś rzetelny przekaz, co robić, jak robić i gdzie dopytywać? To co jest obecnie nie wystarcza i jest chaos. Ważne jest również to, żeby była możliwość szybkiej zmiany rozporządzeń wykonawczych, jeżeli zauważymy, że nasze działania mogą przekraczać ramy prawne. Nikt z nas nie chce się narażać – podkreśliła Sara Meskel.