Wracamy do sprawy, która jeszcze pół roku temu wydawała się mieć dość szybkie szczęśliwe zakończenie. A jednak. Cały koszmar rodziny Waberzków zaczął się 13 stycznia br., kiedy do ich gospodarstwa zielarskiego w Sarnówce pod Rawiczem wpadła niezapowiedziana kontrola pań z sanepidu, będąca pokłosiem wykrycia w jednej z partii herbatek ziołowych z pokrzywy, oferowanych przez znaną sieć handlową, niedopuszczalnych ilości alkaloidów pirolizydynowych. Rolnicy byli jednymi z dostawców pokrzywy dla firmy, która współpracowała z siecią, a zatem sama kontrola nie była dla nikogo wielkim zaskoczeniem, w porównaniu z tym, jak niefortunnie się ona zakończyła. Nie tylko 20 ton towaru, czyli 90% rocznej produkcji ziół w gospodarstwie, stoi zaplombowane, ale do dziś ich działalność w zakresie produkcji ziół pozostaje w zawieszeniu. A to tylko, jak wskazuje Michał Waberzek, przez pewną nadinterpretację przepisów.
– Nie miałem wp...
