StoryEditor

Wakacje na wsi – uwaga na dzieci!

Lato przyciąga na wieś rodzinę i dzieci, zarówno na wakacje, jak i do pomocy przy żniwach. Co możemy zrobić, by zapewnić wszystkim bezpieczeństwo?
03.08.2017., 12:08h
Statystyki pokazują, że chociaż liczba wypadków na wsi spada, to są one poważniejsze. W 2016 roku do KRUS zgłoszono 19 110 wypadków na wsi. Wydawałoby się, że bezpieczeństwo rośnie – w 2015 roku liczba zdarzeń była o 5,2% (1 044 wypadki) wyższa.

Niestety, spośród nieszczęść na wsi aż 83 okazały się być śmiertelne – w poprzednim roku takich wypadków było 63.
Codziennie pojawiają się informacje o kolejnych zdarzeniach, także tych kończących się śmiercią rolników i osób postronnych. Aby uniknąć wypadków, także w czasie trwających na wsi żniw, można zastosować się do porad Polskiej Izby Ubezpieczeń. Szczególnie teraz, kiedy gorące lato przyciąga na wieś wiele dzieci i rodzinę z miasta, warto zastanowić się, jak bezpiecznie spędzić ten czas, czy wypoczywając, czy pomagając przy żniwach.

Uwaga na maszyny

Większość dzieci, czy to wychowanych na wsi, czy w mieście, ożywia się na widok maszyn rolniczych. Szczególnie te mniejsze wpadają w euforię i koniecznie chcą z bliska zobaczyć, czy nawet wsiąść do traktora czy kombajnu.

Starsze dzieci rolników często pomagają im w pracy. I chociaż taka praktyka jest powszechna, to dzieci nie powinny zbliżać się do pracujących maszyn rolniczych. Mnóstwo opisanych wypadków, kiedy dziecko wpadło pod koła czy zostało wciągnięte w maszynę to nie tylko mrożące krew w żyłach historię, ale niestety prawdziwe wydarzenia.

Dlatego nawet bardzo zaangażowane dzieci, które chcą pomagać w pracy, nie powinny tego robić. A dorośli za nie odpowiedzialni nie powinni się na to zgodzić. Nawet przebywanie w pobliżu pracującego traktora (z naczepą, prasą itp.) czy kombajnu może skończyć się bardzo źle, szczególnie, że kierowca skupiony jest na swojej pracy i ma ograniczone pole widzenia. 

Wypadki zdarzają się też na wiejskich drogach. Na co dzień puste, w czasie żniw zapełniają się ciężkim sprzętem rolniczym. Ta zmiana sprawia, że wcześniej względnie bezpieczna droga staje się dla dzieci zagrożeniem. Przypominanie najmłodszym o ostrożności to konieczność.      

Patrz pod nogi
Nie tylko dzieci, ale i dorośli mogą stać się ofiarą niezabezpieczonych studni i zbiorników gospodarczych. Stawy, oczka i inne małe zbiorniki wody także mogą stać się zagrożeniem, szczególnie te słabo oznakowane. Zabezpieczenie otworów i zbiorników to nie fanaberia urzędnicza, ale przejaw zdrowego rozsądku. PIP co roku przypomina o solidnych pokrywach, które wytrzymają ciężar człowieka czy koła. Pokrywa powinna być też zabezpieczona przed ruszeniem przez nieodpowiednie osoby, a więc przede wszystkim dzieci. Ciekawość milusińskich jest bardzo niebezpieczna jeśli chodzi o zbiorniki gospodarcze – nie tylko nie powinny mieć możliwości zaglądania do niego, ale przede wszystkim nie wolno dzieciom brać udziału w opróżnianiu zbiornika. Co roku zdarzają się zatrucia siarkowodorem wśród dorosłych, a dzieciom zatruć się jest jeszcze łatwiej.

Ostrożnie ze zwierzętami

KRUS szacuje, że uderzenie, przygniecenie  bądź  pogryzienie  przez  zwierzęta to 1 742, czyli 12,8% wszystkich wypadków na wsi. Dzieci z miasta, które na co dzień nie mają kontaktu ze zwierzętami po przyjeździe na wieś są zachwycone i mimo ostrzeżeń często w nieodpowiedni sposób szukają kontaktu nawet z większymi gatunkami. Pomoc przy pracach takich jak zbiór jajek, karmienie małych zwierząt to niewystarczająca atrakcja, dlatego dzieci próbują zbliżać się do krów, świń czy koni. Nawet najspokojniejsze zwierzę, gdy (świadomie lub nie) zostanie uszczypnięte, nadepnięte, spłoszone lub zranione przez dziecko może być trudne do opanowania. Pamiętajmy, że dzieci często nie wiedzą, jak zachować się przy zwierzęciu. 

Z dala od wideł

Duże maszyny i zwierzęta to nie wszystko, na co powinniśmy zwrócić uwagę. Zabezpieczenie mniejszych sprzętów to też nasz obowiązek, nie tylko w czasie żniw i wakacji. Kosy, widły, grabie, motyki, siekiery i każdy inny ostry przedmiot to zagrożenie dla dziecka. Dla dorosłych również, a przecież są świadomi, jak z nich korzystać. Pochowanie narzędzi do magazynów, warsztatów czy składzików to chwila, a może uchronić przed tragedią. To samo dotyczy kosiarek i pił, które powinniśmy trzymać z dala od dzieci i odłączać od prądu po skończonej pracy. Warto wspomnieć o drabinach – dla dorosłego środek, by dostać się wyżej, dla dziecka bardzo atrakcyjne, ale wysoce nieodpowiednie miejsce zabawy.

Ubezpiecz się

Każdy rolnik posiadający więcej niż 1 ha ziemi ma obowiązek wykupić ubezpieczenie OC. To ubezpieczenie chroni osoby trzecie, które ulegną wypadkowi na gospodarstwie. Dlatego koszty leczenia pokryje ubezpieczyciel, gdy dziecko na wsi ucierpi w czasie wypadku.      
          
Ubezpieczenie następstw nieszczęśliwych wypadków pomoże w przypadku, gdy dziecko np. spadnie z roweru i złamie nogę. Można wybrać takie ubezpieczenie spośród wielu dostępnych na rynku.
– Stosowna wypłata z polisy – określana np. w tabeli jako kwota lub jako procentowy uszczerbek na zdrowiu – pomoże rekompensować szkodę oraz cierpienie dziecka, a  przede wszystkim ulży rodzicom w wydatkach związanych z leczeniem i rehabilitacją dziecka – wyjaśnia Rafał Mańkowski z Polskiej Izby Ubezpieczeń – Warto pamiętać, że ochroną ubezpieczeniową NNW zazwyczaj objęte są już dzieci szkolne, których rodzice kupili polisę w placówce oświatowej podczas roku. Odpowiednie ubezpieczenie można zakupić także indywidualnie np. u agenta. Jednak żeby mieć pewność stosownej ochrony, trzeba dokładnie sprawdzić zapisy umowy wraz z sumami ubezpieczenia oraz tzw. OWU (Ogólnymi Warunkami Ubezpieczenia).
Jako dodatek dla poszkodowanych lub opiekunów działa opcja assistance, która może zapewnić np. dowóz leków do domu, wizyta u specjalisty lub konsultacja psychologiczna.

Nie zawsze to co dobre dla nas…

… może być dobre dla dzieci. Wielu dorosłych wychowanych na wsi mówi, że jako dzieci ulegli mniej lub bardziej poważnym wypadkom na wsi. Często im starszy mieszkaniec wsi, tym bardziej bagatelizuje niebezpieczeństwo. Zdanie “Miałem wypadek, ale żyję” zazwyczaj nie oznacza, że wypowiadający je stał się ostrożniejszy, ale świadczy o tym, że zapomina, jak przykre mogą być konsekwencje. Czy przy pracy, czy przy zabawie większość wychowanych na wsi złamała nogę, zraniła się, uderzyła w głowę, wybiła ząb czy po prostu zdarła kolana. Ale chociaż teraz to tylko wspomnienie, a nam wydaje się, że “wcale nie bolało”, to nie chcemy przecież, żeby kolejnym pokoleniom działa się krzywda.

opr. al na podst. PIU
Aneta Lewandowska
Autor Artykułu:Aneta Lewandowska Redaktorka portalu topagrar.com, zootechnik, specjalistka w zakresie hodowli zwierząt
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
30. kwiecień 2024 02:47