Ciekawe są teraz rozmowy ze skupującymi, którzy z jednej strony jakiś większych ilości zbóż dostarczanych do skupów nie widzą, a są przeświadczeni o tym, że rolnicy wciąż zboże przechowują w swoich magazynach. Mówiący to wskazują na dwa powody odwlekania sprzedaży. Pierwszym z nich są oczywiście stagnujące ceny, ale drugim jest obserwowana na coraz większych połaciach susza, a nawet straty mrozowe.
– Jeden z rolników mówił mi, że pierwszy raz w historii mróz ściął mu pszenicę teraz w maju. Przetrwała zimą, a w ostatnim tygodniu tak dostała, że łodygi złamały się pomiędzy 1 a drugim węzłem – mówi skupujący, który też sam prowadzi gospodarstwo i zamierza właśnie zgłosić do oględzin zakładu ubezpieczeń swój rzepak.
Słabnący handel?
Coraz więcej skupujących mówi o kompletnej ciszy w dostawach, chociaż niemal wszyscy z nich są przekonani, że tego towaru jest naprawdę sporo. Niektóre młyny już nie przyjmują pszenicy z zawartością glutenu poniżej 28%, a cena dla takiego sortu zastąpiła wcześniejszą dla 12,5% białka z glutenem 27%.
Są też tacy, którzy najzwyczajniej obniżyli ceny.– Cenę lekko obniżyliśmy i ruch się troszkę zmniejszył, ale wciąż mamy poumawianych rolników na dostawy – mówi przedstawicielka rodzinnego młyna. – Rolnicy chyba już z tymi cenami się pogodzili – zaraz dodaje.
Jest i druga strona aktualnego handlu. – Dostaw jest tak niewiele, ze nawet nie będę zmieniał cen, bo co mi da ta korekta 5–10 zł w jedną, lub w drugą stronę – mówi rolnik prowadzący skup. Skupy narzekają na coraz mniej możliwości sprzedaży. – Kupić jeszcze co tam można, ale ze sprzedażą jest coraz trudniej – mówi przedstawiciel skupu na ścianie zachodniej.
