Podczas, gdy postęp żniw kukurydzianych pozostawia wiele do życzenia, to pojawiają się z terenu kraju sygnały, że kukurydza na polach może wreszcie zacząć tracić wilgotność. Zwykle z podażą kukurydzy związane były obniżki cen, ale te jak na razie na szczęście nie mają miejsca.
Kukurydza wciąż bardzo mokra
Mimo obaw o to, że podaż kukurydzy może zaszkodzić cenom pozostałych zbóż, jak na razie nic złego z cenami się nie dzieje. Może dlatego, że wciąż okres wzmożonej podaży kukurydzy do suszenia jest jeszcze generalnie przed nami.
Opóźnienie kukurydzianych żniw związane jest z obserwacjami rolników, które potwierdzają się także w skupach. W wielu regionach kraju kukurydza jest wciąż bardzo mokra.
– U nas na Wschodzie kukurydza jest wciąż zbyt mokra na koszenie. Rolnicy dopiero próbują wjeżdżać to tu i tam, ale i tak wilgotności są 30–40% – informuje przedstawicielka elewatora na Lubelszczyźnie.
Potwierdza się to zarówno w północnej Wielkopolsce, na Kujawach jak i na Mazurach.
– Kukurydzę jeszcze mało kto kosi, te partie które przyjeżdżają mają ciągle powyżej 35% – mówi przedstawiciel handlowy firmy z Wielkopolski.
Większe zaawansowanie zbiorów jest na Kujawach, ale sporo lepszymi wynikami rolnicy z tego rejonu pochwalić się nie mogą. – Kukurydzy skupujemy już teraz naprawdę sporo, na nasze skupy codziennie wjeżdża ponad 3 tys. t, ale średnia wilgotność z całej skupionej partii wynosi 34%. Wygląda na to że ta kukurydza wysychać już nie za bardzo chce – informuje kierownik dużego skupu.
Mazury i Pomorze dopiero ruszają z pierwszymi wjazdami, choć są tereny, że już nie tylko wilgotność ziarna ogranicza rozpoczęcie żniw, bo i na polach jest zbyt mokro i grząsko. – U nas dostawy praktycznie się rozpoczęły wczoraj po południu, ale kukurydza ma sporo powyżej 30%, a pojawił się nawet rolnik, który miał wilgotność ziarna 40% – informuje przedstawicielka firmy handlowej z woj. kujawsko-pomorskiego
Jest nadzieja na bardziej suche ziarno!
Jednak czym dalej na południe dochodzą do nas pozytywne sygnały, że jednak coś z tą wilgotnością kukurydzy zaczyna się ruszać. – W naszej okolicy kukurydza na polach od trzech tygodni stała z wilgotnością 35, do nawet 40%. Teraz jednak coś zaczęło się nagle zmieniać i zaczęła tracić procenty. Wciąż pojawia się często powyżej 30%, ale i są takie partie po 28–29% – informuje handlowiec z woj. łódzkiego.
Podobnie dzieje się jeszcze bardziej na południe kraju. – Na naszym terenie wilgotności są bardzo, bardzo różne. Przedział parametrów jest niesamowity. Potrafi przyjechać już kukurydza mająca 26% wilgotności, jak i taka mająca 38%. Takie zróżnicowane mamy warunki glebowe – informuje skupująca z Opolszczyzny.
Z pierwszymi niższymi odczytami mamy także do czynienia na Podlasiu. – Dostaw jeszcze za dużo nie ma, ale ten towar który do nas zjeżdża to ma wilgotności 26,27 do 30% – przekazuje dane przedstawicielka elewatora w tego rejonu.
Na szczęście przy wreszcie spadających wilgotnościach nie mamy jak na razie do czynienia z obniżkami cen kukurydzy w skupach. Co prawda kukurydza mokra w tym tygodniu staniała o 1 zł, do średniej 417 zł/t, ale porównanie cen sprzed dwóch tygodni pozwala jednak zaobserwować wzrost cen o 6 zł.
Jest także zgodne z odczuciami handlowców, bo niektórzy skupujący wciąż czekający na większe natężenie dostaw swoje cenniki poprawili o nawet 10 zł, wiedząc, że na potrąceniach za wilgotność i tak więcej zyskają.
I tak kukurydzę mokrą o wilgotności 30% sprzedamy w kraju po 360–460 zł/t. Natomiast kukurydza sucha w tym tygodniu zyskała złotówkę, ale w dwa tygodnie średnia wynosząca obecnie 669 zł/t, podskoczyła o 7 zł. Ceny w skupach wynoszą 630–750 zł/t.
