NGT: technologia, której jeszcze nie wolno stosować
W rozmowie z Karolem Bujoczkiem udział wzięli Tomasz Dudkiewicz, prezes DANKO i Poznańskiej Hodowli Roślin, Małgorzata Niewińska, dyrektor Zakładu Hodowli Roślin DANKO oraz dr Dorota Jasińska, dyrektor Poznańskiej Hodowli Roślin.
Choć nowe techniki genomowe od lat budzą zainteresowanie środowisk hodowlanych, ich stosowanie w Unii Europejskiej wciąż nie jest dopuszczone.
– Na razie jeszcze nie możemy tego robić, bo cały czas trwają rozmowy i prawnie nie jest to unormowane. NGT nadal jest traktowane jako GMO ze względu na przepisy prawne. W warunkach laboratoryjnych prace są możliwe tylko pod rygorystycznymi warunkami – wyjaśniła Dorota Jasińska.
Małgorzata Niewińska podkreśliła, że NGT nie mają nic wspólnego z klasyczną modyfikacją genetyczną. – To są narzędzia molekularne, które pozwalają szybko i precyzyjnie zmieniać cechy w obrębie jednego gatunku. Nie wprowadza się obcego materiału genetycznego – wszystko odbywa się w ramach jednej rośliny – zaznaczyła.
Przygotowania trwają. „Musimy działać wspólnie”
Choć przepisy wciąż blokują pełne wykorzystanie technologii, hodowcy nie czekają z założonymi rękami.
– Od 2023 roku przygotowujemy się do wykorzystania nowych technik. Mamy fundusz badawczo-rozwojowy – obecnie 13,5 mln zł. Już teraz zrealizowaliśmy pierwsze projekty na kwotę 2 mln zł – poinformował Tomasz Dudkiewicz.
Przyznał jednak, że samodzielnie żadna ze spółek nie udźwignie ciężaru prac nad wdrożeniem NGT. – Jesteśmy na etapie finalizacji konsorcjum z IHAR i innymi hodowlami w Grupie. Żadna firma nie zrobi tego sama – musimy działać wspólnie – powiedział.
Wiedza już jest – potrzeba regulacji i środków
Rozmówcy zgodnie podkreślali, że olbrzymią wartością NGT jest możliwość przyspieszenia hodowli. – Możemy skrócić cykl do 5 lat, co byłoby dla nas ogromnym sukcesem – ocenił prezes DANKO.
Dorota Jasińska dodała, że pierwszym celem prac będzie pszenica. – Zależy nam na poprawie odporności, jakości oraz zimotrwałości. To trzy kluczowe cechy, które są dziś najważniejsze w warunkach polowych – wskazała.
Małgorzata Niewińska potwierdziła, że NGT umożliwiają precyzyjną pracę nad cechami takimi jak odporność na choroby, tolerancja na stresy abiotyczne czy lepsze parametry jakościowe. – Zmiana nie zajdzie przypadkiem – możemy ją zaplanować dokładnie tam, gdzie jest potrzebna – powiedziała.
Liczą się warunki, nie deklaracje
Prezes Dudkiewicz odniósł się również do trwających negocjacji legislacyjnych na poziomie UE. – Liczymy, że propozycje wypracowane za polskiej prezydencji zostaną sfinalizowane za prezydencji duńskiej. Nie chcemy patentowania odmian na 20 lat. Dziesięć lat to maksimum – to warunek uczciwej konkurencji dla mniejszych hodowli – zaznaczył.
Dodał też, że bez dalszego wsparcia ze strony Krajowej Grupy Spożywczej, uruchomienie technologii na większą skalę nie będzie możliwe. – Jeśli będą efekty, to mamy przyrzeczenie, że środki z Funduszu Badań i Rozwoju będą zwiększane – zapewnił.
Soja i strączkowe kolejnym etapem
Po pszenicy kolejnym gatunkiem, w którym planowane jest wykorzystanie NGT, ma być soja – ze względu na znaczenie białka roślinnego w europejskim rolnictwie. – Soja to gatunek trudny, wrażliwy na długość dnia i wiosenne chłody. Musimy ją dostosować do polskich warunków – i w tym NGT może bardzo pomóc – mówiła Niewińska.
Zakończenie
Wszyscy uczestnicy rozmowy podkreślali, że Polska nie może pozwolić sobie na opóźnienia. – Nie mamy innego wyjścia – musimy wytrzymać konkurencję globalnych firm. Mamy kadry, mamy tradycję, musimy jeszcze mieć warunki – podsumował Tomasz Dudkiewicz.
Cała rozmowa dostępna jest w materiale wideo poniżej.
