W gmachu Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi ma odbyć się dyskusja dotycząca trudnej sytuacji w rolnictwie.
– Spotkamy się z przedstawicielami rolników, wszystkich organizacji w ministerstwie rolnictwa po to, żeby wspólnie omówić te najważniejsze rozwiązania, pomysły, które też są w wielu miejscach przedstawiane – powiedział Stefan Krajewski w trakcie piątkowej konferencji prasowej w Nowej Soli (woj. lubuskie).
Minister nie chce powrotu do PRL-u
– Nie wszystkie postulaty możemy zrealizować, tak jak chociażby skup interwencyjny ziemniaków, o który wnioskowała łódzka izba rolnicza. To jest niemożliwe ze względu na przepisy unijne. Pamiętajmy, że funkcjonujemy na jednolitym rynku europejskim – zastrzegł minister.
– To nie jest tak, jak było przed 1989 rokiem, gdy gospodarka była centralnie planowana i minister rolnictwa określał ceny zakupu, ceny sprzedaży. Dzisiaj widzimy wiele problemów. To nadprodukcja, to brak kontraktacji, brak ubezpieczeń, o których rozmawiamy – podkreślił szef resortu rolnictwa.
Krajewski zwrócił uwagę, że dziś coraz więcej rolników mówi o tym, że ubezpieczenia powinny mieć charakter powszechny i obowiązkowy, żeby wszyscy ubezpieczali swoje plony, żeby łatwiej było reagować, kiedy przychodzi kryzys. – I te trzy najważniejsze wyzwania to oczywiście odporność na kryzysy, konkurencyjność i bezpieczeństwo żywnościowe – wyjaśnił minister.
Wiadomo, że w ciągu najbliższych dni i tygodni Stefan Krajewski chce odwiedzić wszystkie województwa i rozmawiać o tym, co można zrobić, aby wzmacniać polskie rolnictwo. – Zdaję sobie sprawę, że w ujęciu regionalnym potrzeby i wyzwania są różne, dlatego wizyty są niezbędne – zaznaczył szef MRiRW.
"Rolnicy muszą wychodzić i strajkować"
Jak minister skomentował pierwsze akcje protestacyjne w woj. zachodniopomorskim i te, które są szykowane w stolicy? Pisaliśmy o tym tutaj.
– Dzisiaj ten protest, który odbywał się na Zachodnim Pomorzu, to nie jest wielki protest, ale trzeba każdy protest zauważyć i to jest sygnał nie tylko dla ministra rolnictwa, ale dla całego rządu, dla Komisji Europejskiej, że rolnicy z pewnych rozwiązań i pewnych ustaleń są niezadowoleni – powiedział minister rolnictwa.
Dodał, że niestety coraz więcej akcji protestacyjnych w kraju ma ewidentne zabarwienie polityczne.
– Od dłuższego czasu słyszę od posłów, senatorów opozycji, że rolnicy muszą wychodzić i strajkować. Oczywiście każdy ma prawo do strajku, ale ten strajk, który faktycznie jest organizowany przez rolników, ja go w pełni rozumiem i staram się też na tych strajkach być, bo przecież nasze rządy rozpoczynaliśmy od trwających już strajków na drogach, na granicach. Tych spotkań się nigdy nie bałem, ale dzisiaj widzimy, że jest to strajk bardzo upolityczniony – zaznaczył minister.
Morawiecki i Szydło naciskali w sprawie Mercosur?
Przypomniał, że w sprawie umowy Mercosur nikt inny jak Beata Szydło i Mateusz Morawiecki naciskali, aby przyspieszyć podpisanie umowy pomiędzy Unią Europejską a krajami Mercosour.
– Na spotkaniu w Brazylii pan minister Czaputowicz (były szef MSZ – red.) mówił, że trzeba przyspieszyć podpisanie dokumentów, bo to będzie służyć obu stronom – zaznaczył Krajewski.
– Dzisiaj widzimy trudną sytuację, coraz mniej krajów członkowskich UE mówi o tym, że trzeba zablokować tę umowę. Ważnym wyzwaniem dla naszego rządu jest zabezpieczenie polskich rolników, polskich przetwórców, przedsiębiorców przed negatywnym następstwem podpisanej umowy i to się dzieje – zaznaczył.
– Z jednej strony w sprawie Mercosur KE obiecuje pieniądze, które mają służyć jako wsparcie rolnikom i przedsiębiorcom (chodzi o 6 mld euro – red.), a z drugiej strony wprowadza się klauzule bezpieczeństwa ochronne, hamulce bezpieczeństwa i kontrolowanie jakości żywności, która będzie wjeżdżała do UE – przyznał minister.
Te argumenty przekonują coraz więcej państw i nie jest wykluczone, że wkrótce na polu bitwy o zablokowanie umowy pozostanie tylko Polska i Francja, a to za mało, aby zbudować tzw. mniejszość blokującą.
Krzysztof Zacharuk
