StoryEditor

Protest rolników w Medyce! Rolnicy mają dość niskich cen skupu i problemów ze sprzedażą ziarna

Rolnicy, którzy mierzą się z niskimi cenami zbóż i problemami ze sprzedażą, rozpoczęli dzisiaj protest w Medyce w woj. podkarpackim. Nie jest to jednak zwykła demonstracja, a apel do rządu o koniecznie podjęcie działań.

06.09.2025., 12:52h

Rolnicy z Podkarpacia mają dość niskich cen zbóż i problemów ze sprzedażą ziarna. Dlatego 6 września 2025 roku o godz. 11.00.  rozpoczęli protest w Medyce (woj. podkarpackie). Jak podkreślają, to nie jest zwykła demonstracja, ale desperacki apel do rządu o działanie.

– Jesteśmy pod ścianą, nie ratują nas kredyty, tylko możliwość sprzedaży zboża – mówi Roman Kondrów z Podkarpackiej Oszukanej Wsi. – Dwa lata temu tu, w Medyce, zaczynaliśmy protesty przeciwko napływowi zboża z Ukrainy. I dzisiaj znów jesteśmy w tym samym miejscu, bo ceny są takie, jak 25 lat temu. Pszenica kosztuje 600 zł, a chleb z 2 zł podskoczył na 10 zł. Czy to jest normalne? - pyta.

image
Protest rolników Medyka
FOTO: Jakub Dobrosz

Protest w Medyce

Protest w Medyce ma formę blokady ostrzegawczej. Rolnicy przepuszczają samochody, ale chcą mocno zaznaczyć swoją obecność. To ma być sygnał dla rządu, że cierpliwość się skończyła. W ich ocenie obecna polityka handlowa i rolna prowadzi do katastrofy na wsi. 

Ile kosztuje produkcja, a ile oferują im skupy?

Rolnicy wyciągają kartki z wyliczeniami: ile kosztuje produkcja, a ile oferują im skupy. – Za kukurydzę dają nam 350 zł za tonę. To mniej, niż wynoszą koszty uprawy – tłumaczy Andrzej Dziadek, jeden z gospodarzy. – Uprawiamy soję, ale u nas GMO jest zakazane, grożą kary nawet 30 tys. zł za hektar. A ta sama soja z Brazylii czy Argentyny przyjeżdża do Europy bez problemu. To jak mamy konkurować? - dodaje.
 

image
Protest rolników Medyka
FOTO: Jakub Dobrosz

Plony spadają, a koszty rosną

Rolnicy są zgodni, że problemem nie są tylko ceny, ale też podwójne standardy. W Polsce obowiązują ich rygorystyczne przepisy dotyczące ochrony środowiska, stosowania nawozów i środków ochrony roślin, podczas gdy zagraniczni producenci korzystają z tego, co zostało w Europie zakazane.

 

– U nas wycofali środki ochrony roślin, które pomagały walczyć z chorobami buraków czy zbóż. W Ameryce Południowej czy na Ukrainie nadal są używane. Efekt jest taki, że plony spadają, koszty rosną, a my nie mamy szans na uczciwą konkurencję – dodaje Andrzej Dziadek.

Na proteście nie brakuje emocji. Rolnicy podkreślają, że czują się oszukani, zarówno przez Brukselę, jak i przez polski rząd. – Mamy plony z XXI wieku, a ceny sprzed ćwierć wieku. Jak mamy gospodarzyć? – pytają.

Kredyty, które proponuje rząd, nazywają „pętlą na szyję”. – To nie jest żadna pomoc, tylko odsunięcie problemu w czasie. Magazyny są pełne, eksport stoi, a my mamy zboże, którego nie ma gdzie sprzedać – podkreślają. 

Wielu rolników wskazuje też na absurdy polityki klimatycznej. – Nam każe się ugorować ziemię, zalewać torfowiska i zmniejszać produkcję, a w Ameryce Południowej wycina się tysiące hektarów lasów pod soję i wołowinę – mówi rolnik Piotr Jacek. – To nie jest zrównoważone rolnictwo, tylko droga do likwidacji polskich gospodarstw.

Biurokracja nas dobija

Do Medyki przyjechali także rolnicy z Małopolski. – Gospodarujemy w bardzo trudnych warunkach, na małych, rozdrobnionych działkach. Biurokracja nas dobija. Teraz każdą opryskę trzeba będzie dokumentować elektronicznie – na działkach, które czasem mają po 0,2 ha. To absurd – mówi Artur Tabor, rolnik z Małopolski.

Podkreśla, że bez produkcji zwierzęcej wiele gospodarstw nie ma racji bytu. – Sama produkcja roślinna nie daje bezpieczeństwa. Rolnictwo bez hodowli nie istnieje - dodaje.

 

Rolnicy powtarzają, że dzisiejsza blokada to nie walka polityczna, ale desperacka próba zwrócenia uwagi na ich sytuację.

– Nie jesteśmy tutaj dla zabawy. To jest krzyk rozpaczy. Chcemy, żeby ktoś wreszcie usłyszał, że polskie rolnictwo się wali – mówią.

Elewarr zapewnia, że nie planuje przerwania skupu

Protest rolników w Medyce dotyczy nie tylko niskich cen zbóż, ale też obaw o zamknięcie części skupów. W odpowiedzi na te głosy spółka Elewarr zapewnia, że nie planuje przerwania skupu. 

– Nie planujemy przerwania skupu od rolników. Elewarr prowadzi skup zbóż i będzie go kontynuował – informuje spółka, podkreślając, że relokuje ziarno między elewatorami i ma zabezpieczone środki na dalsze zakupy. Jak zaznacza Elewarr, w pierwszej fazie żniw płacił nawet 850 zł/t pszenicy, a obecnie – mimo presji globalnych rynków – utrzymuje „jedne z najwyższych cen skupu w kraju”.

- Tegoroczne, obfite zbiory na świecie zwiększają podaż ziarna, co powoduje spadek notowań i ogranicza możliwości wzrostu cen w kraju. Mimo tych czynników Elewarr utrzymuje jedne z najwyższych cen skupu w kraju, oferując rolnikom atrakcyjne i konkurencyjne warunki sprzedaży - podkreśla spółka. 

- W obliczu wyjątkowo dużej podaży i ograniczonej dostępności powierzchni magazynowej dostosowaliśmy ceny do poziomu rynkowego, aby utrzymać ciągłość skupu i zapewnić stabilny obrót zbożem - dodaje. 

Kamila Szałaj 

Fot: Jakub Dobrosz

Kamila Szałaj
Autor Artykułu:Kamila Szałaj Redaktorka portalu tygodnik-rolniczy.pl i Tygodnika Poradnika Rolniczego. Kamila Szałaj jest ekspertką z zakresu polityki rolnej w Polsce oraz rynków rolnych. Specjalizuje się także w kwestii dopłat bezpośrednich i dotacji dla rolnictwa. Podejmuje też tematy dotyczące bezpieczeństwa w rolnictwie oraz interwencji w obronie rolników. Zdobyła 1. miejsce w ogólnopolskim konkursie KRUS „W rolnictwie można pracować bezpieczniej”. W 2018 roku odznaczona przez ministra rolnictwa medalem Zasłużony dla Rolnictwa.
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
04. grudzień 2025 18:20