StoryEditor

Hodowcy będą musieli nauczyć się żyć z chorobą niebieskiego języka, tak jak z ASF?

Wczoraj w Wielkopolskiej Izbie Rolniczej odbyło się spotkanie Dominiki Kmet, WLW w Poznaniu z hodowcami bydła mlecznego i mięsnego na temat obecnej sytuacji dot. choroby niebieskiego języka. Hodowcy czekają na przepisy odnośnie szczepień i transportu bydła. Jakie wnioski?

29.11.2024., 14:08h

22.11.2024 Główny Lekarz Weterynarii poinformował o stwierdzeniu na terytorium Polski pierwszego ogniska choroby niebieskiego języka, serotyp 3 (BTV-3).

image

Choroba niebieskiego języka: jest pierwsze ognisko w Polsce? Jakie są konsekwencje dla gospodarstwa i w okolicy ogniska?

Ognisko choroby niebieskiego języka zostało stwierdzone w gospodarstwie utrzymującym bydło mięsne w powiecie wołowskim, województwo dolnośląskie. Dodatnie wyniki badań molekularnych metodą PCR potwierdzające obecność materiału genetycznego wirusa BT serotypu 3 (BTV-3) dały próbki pochodzące od 3 zwierząt ze stada.

Tydzień później pojawiło się kolejne podejrzenie ogniska – w województwie zachodniopomorskim. Trwają badania, które potwierdzą, bądź wykluczą obecność wirusa. Oba ogniska zdiagnozowano podczas rutynowych badań monitoringowych w stadach wypasanych w okolicach rzek i mokradeł.

image
FOTO:

Jakie będą konsekwencje pojawienia się choroby niebieskiego języka?

To pytanie od przynajmniej od tygodnia nurtuje hodowców bydła zarówno mięsnego, jak i mlecznego. O konsekwencje zdrowotne dla swoich stad hodowcy obawiają się mniej – choroba u bydła przebiega zazwyczaj bezobjawowo, a jeśli już pojawią się objawy to raczej łagodne i szybko mijające po zastosowaniu NLPZ.

Sen z powiek spędzają za to konsekwencje prawno-organizacyjne, bo mimo że choroba rozprzestrzenia się od ponad roku, a od paru miesięcy krąży w najbliższym sąsiedztwie – tuż przy granicy z Czechami i Niemcami, nasze władze dopiero po wystąpieniu pierwszego ogniska choroby pracują nad rozporządzeniem. Ma ono być gotowe do piątku (29.11), a najdalej do poniedziałku (2.12).

Spotkanie w Wielkopolskiej Izbie Rolniczej

28.11 na spotkaniu w Wielkopolskiej Izbie Rolniczej, wojewódzka lekarz weterynarii z Poznania – Dominika Kmet rozwiewała wątpliwości hodowców.

image
FOTO:

– Nie ma mowy o likwidacji stad, w których stwierdzono ognisko choroby (tak jak w przypadku ptasiej grypy czy ASF). W bydła choroba zazwyczaj przebiega bezobjawowo; tak też było w stadzie z Wołowa i w aktualnie sprawdzanym stadzie z woj. zachodniopomorskiego – mówiła lekarz weterynarii.

Podejrzenia, że stada mogłyby być likwidowane pojawiły się w związku z wątpliwościami, czy BT jest chorobą podlegającą obowiązkowi zwalczania z urzędu, czy też nie. Prelegentka wyjaśniła, że zgodnie z prawodawstwem UE, choroba BT należy do kategorii chorób C+D+E, co oznacza, że nie jest objęta obowiązkiem zwalczania. W polskim prawodawstwie, którego jeszcze nie zmienionozałącznik nr 2 do ustawy z dnia 11 marca 2004 r. o ochronie zdrowia zwierząt oraz zwalczaniu chorób zakaźnych zwierzątwciąż figuruje jako choroba zwalczana z urzędu.

Mamy ognisko i co dalej?

Zatem postępowanie w chorobach kategorii C+D+E jest zupełnie inne – w przypadku podejrzenia wystąpienia choroby PLW prowadzi dochodzenie w celu potwierdzenia lub wykluczenia, a w oczekiwaniu na wynik ogranicza przemieszczanie zwierząt z tego gospodarstwa, o ile nie zostaje wydane pozwolenie na przemieszczenie zwierząt do natychmiastowego uboju (dotyczy zwierząt chorych, bez rokowania na wyleczenie). Oprócz tego zarządza zastosowanie środków zmniejszających ryzyko, jeśli jest to możliwe i technicznie wykonalne, aby zapobiec lub ograniczyć narażenie zwierząt na ataki ze strony wektorów (kuczmanów). Jeśli badania potwierdzą wystąpienie ogniska, PLW ogranicza tymczasowo przemieszczanie zwierząt z gospodarstwa ALE nadal można przemieszczać zwierzęta do uboju. O ognisku PLW informuje wojewódzkiego lekarza weterynarii i wtedy zastosowanie mają przepisy rozporządzenia – wojewody lub Ministra Rolnictwa. Rozporządzenia, którego jeszcze nie ma, a które ma być gotowe najdalej do poniedziałku 2.12.

Prawdopodobnie zostanie wyznaczona strefa objęta ograniczeniami o promieniu 150 km. Aktualnie, póki nie ma rozporządzenia, nie ma też strefy, a obszar ograniczony to samo gospodarstwo z potwierdzonym ogniskiem i ewentualnie gospodarstwa sąsiednie, o ile PLW tak zadecyduje.

Hodowcy czekają na przepisy!

Co znajdzie się w wyczekiwanym rozporządzeniu, możemy tylko się domyślać. Hodowcy liczą, że ich wątpliwości zostaną rozwiane i zostaną precyzyjnie określone warunki postepowania z bydłem ze strefy objętej ograniczeniami. Najprawdopodobniej będą możliwe przemieszczenia zwierząt w obrębie strefy z gospodarstwa do gospodarstwa, natomiast poza strefę wymagane będą badania lub będzie ustanowiona kwarantanna dla wywozu. Dla cieląt może to być warunek badania wirusologicznego.

Strefa 150 km ustanowiona od pierwszego ogniska BTw Wołowie objęłaby część woj. wielkopolskiego, całe lubuskie i dolnośląskie, część opolskiego, a jeśli potwierdzi się ognisko w zachodniopomorskim – dodatkowo całe zachodniopomorskie, część pomorskiego i kujawsko-pomorskiego, część łódzkiego.

Status – kraj wolny od BTV?

Choroba nie przenosi się na inne gatunki zwierząt ani na ludzi. Bezpieczne są mleko, mięso, skóry i wełna. Ograniczenia mogą dotyczyć wysyłki zwierząt hodowlanych do krajów trzecich. Praktycznie każdy kraj dyktuje swoje warunki. Jeśli jest wymóg, by zwierzęta pochodziły z kraju wolnego od BTV, jeszcze teraz możliwy jest wywóz zwierząt, bo Polska wciąż nie utraciła statusu kraju wolnego od choroby niebieskiego języka. Jednak handel z krajami trzecimi rządzi się swoimi prawami – aktualnie (stan na 28.11) możliwa jest jeszcze wysyłka zwierząt, ale trzeba się liczyć z tym, że w każdej chwili może pojawić się decyzja, o niewpuszczeniu transportu zwierząt z kraju, gdzie pojawiło się ognisko choroby. Koszty wtedy poniesie pośrednik.

Szczepienia przeciwko BTV

Obecnie w Polsce nie ma możliwości kupna i zastosowania szczepionki. Ale jest alternatywa, jeśli lekarz wraz z hodowcą podejmuje decyzję o chęci zaszczepienia stada, musi wystąpić z wnioskiem do Ministerstwa Rolnictwa o tzw. import docelowy i ściągnąć z zagranicy odpowiednią liczbę szczepionek. Taka decyzja podejmowana jest indywidualnie do każdego przypadku. Dominika Kmet mówiła jednak, że w zależności od rozwoju sytuacji może zostać podjęta decyzja na szczeblu ministerialnym o sprowadzeniu szczepionek.

Szczepienie przeciwko chorobie niebieskiego języka nie zabezpiecza zwierząt w 100 proc. przed zakażeniem, ale u owiec, u których choroba przebiega znacznie ciężej i z wysoką śmiertelnością, szczepionka znacząco ograniczyła upadki i ciężki przebieg choroby.

Obecnie na rynku i dopuszczona do obrotu na podstawie przepisów krajowych w Czechach, jest tylko jedna szczepionka na BTV3, dwie są dopuszczone do obrotu w wyjątkowych sytuacjach. Żadna z nich nie zapewnia możliwości odróżnienia przeciwciał poszczepiennych od tych, które spowodowały zakażenie. Może to być problemem w przypadku obrotu zwierzętami do krajów wolnych od choroby niebieskiego języka.

Mira Wieczorek
Autor Artykułu:Mira Wieczorek
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
03. grudzień 2024 09:54