– Afrykański pomór świń na ten moment wciąż jest gigantycznym problemem. Żyjemy tak naprawdę, cała branża mięsna, w permanentnym kryzysie – mówi Tomasz Parzybut, prezes zarządu Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP.
Ekspert podkreśla, że pomimo tego, że z ASF zmagamy się od ponad 11 lat, to nadal nie jesteśmy sobie w stanie poradzić z wirusem.
– Bardzo ważną rolę w tym wszystkim odgrywa oczywiście legislacja. Powinniśmy szybciej i lepiej radzić sobie z problemem dzików, choćby w miastach, z szybszym wyłapywaniem i odstrzeliwaniem. Niestety tego nie ma – przyznaje ze smutkiem Parzybut.
Jako negatywny przykład wskazuje woj. pomorskie, gdzie znaczne ograniczenie odstrzału dzików wpłynęło nie tylko na wzrost populacji, ale także ich masową migrację do parków narodowych. – W parkach strzelać nie można, więc ASF jeszcze bardziej się tam rozwinął – zaznacza.
Martwy dzik to również problem
Jako jeden z kluczowych elementów walki z afrykańskim pomorem świń wymienia stosowanie psów tropiących.
– Wyszkolone zwierzęta błyskawicznie wychwycą truchło, co jest kluczowe w walce z wirusem – zaznacza Parzybut i dodaje: – Nawet jeśli w danym regionie ASF nie będzie występował, ale jest truchło dzika, niech ono leży rok, dwa, to kiedy przychodzi dzik, który jest zdrowy, znajduje taką kość, przegryza ją i mamy do czynienia z kolejnym zakażeniem. Przez szpik kostny wirus atakuje kolejnego zdrowego dzika.
"Weterynaria nie ma wpływu na myśliwych"
Jakie oceny w tej sytuacji zbiera Inspekcja Weterynaryjna? – Cieszy nas działanie weterynarii, która naprawdę stara się korzystać z możliwości, którymi dysponuje. Tylko tak naprawdę jest to władza wykonawcza, więc stosuje to, co może. Jesteśmy w ciągłym kontakcie z głównym lekarzem weterynarii oraz jego zastępcami. Jesteśmy informowani o wszystkich działaniach, które na co dzień również staramy się wspierać – wyjaśnia prezes Stowarzyszenia Rzeźników i Wędliniarzy RP.
Tomasz Parzybut z żalem przyznaje, że weterynaria nie ma wpływu na myśliwych.
– Odstrzały sanitarne powinny być zdecydowanie większe. Patrząc choćby na województwo lubelskie, patrząc na poziom odstrzałów, jest on naprawdę bardzo, bardzo niski i musimy tutaj mocno naciskać na myśliwych, żeby ten odstrzał był zwiększany – podkreśla.
Krzysztof Zacharuk
