StoryEditor

Rynek trzodowy: producenci świń inwestują, bo muszą

Stabilizacja na rynku wieprzowiny i utrzymujące się od miesięcy dosyć wysokie ceny żywca wieprzowego pozwalają odrabiać straty rolnikom. Sprawdzamy, jak obecną sytuację komentują uczestnicy rynku. Pytamy Grzegorza Kędzierskiego z firmy Pellon o ożywienie na rynku i chęć inwestowania w chlewnie oraz ich wyposażenie.
22.11.2023., 09:41h

– Rok 2023 r. jest niezły, szczególnie porównując z zeszłym rokiem, który był katastrofalny. Jednak jeżeli chodzi o skłonność producentów świń do inwestycji, to nie jest ona duża i wynika głównie z musu, a nie z chęci. Widać, że inwestują w zasadzie tylko ci rolnicy, którzy już wcześniej utrzymywali świnie na dosyć dużą skalę i teraz tę skalę zwiększają. Co znamienne, tuczarnie zazwyczaj stawiają producenci prosiąt, bo sami wolą wytuczyć świnie. To są ci rolnicy, którzy bardzo dotkliwie doświadczyli zapaści na rynku prosiąt, kiedy koniunktura poleciała na łeb, na szyję i nie mieli komu sprzedać wyprodukowanych zwierząt. Odbiorcy się od nich odwrócili i sami musieli radzić sobie z problemem. Drugą grupą są rolnicy produkujący w cyklach otwartych, tuczarze, którzy zdobyli już wcześniej, przed kryzysem pozwolenia na budowę i kończy się im czas na wykonanie inwestycji.

Duża rozwaga

Nadmiernego optymizmu w branży trzodowej nie ma. Producenci świń odrabiają straty, ale duża niepewność jest nadal bardzo wyczuwalna. Długotrwały kryzys spowodował, że obecnie przy podejmowaniu decyzji o inwestycji są oni bardziej ostrożni i to akurat jest dobre. Wszystkie przyszłe inwestycje są planowane o wiele rozważniej.

Nie ma się co dziwić, branża jest nadal w nie najlepszej kondycji. Wskaźnikiem stanu naszego sektora jest samowystarczalność w produkcji mięsa wieprzowego, a tej nie mamy od lat. W Polsce są idealne warunki do produkcji świń. Nie jest za gorąco, jak w Hiszpanii ani za zimno, jak w Szwecji czy Finlandii. Mamy pokaźny areał upraw, dużo ziemi, która potrzebuje gnojowicy i obornika, bo notujemy brak składników pokarmowych w glebie. Mamy też ludzi, którzy umieją hodować i produkować, tylko nie mamy świń.

Najważniejszymi przyczynami są problemy w uzyskiwaniu pozwoleń na budowę budynków inwentarskich i brak następców, którzy chcieliby przejąć schedę po rodzicach. Młodzi ludzie z małych i średnich gospodarstw nie są zainteresowani rozwijaniem produkcji świń. Brakuje rozwojowych stad średniej wielkości i młodych, którzy wiążą przyszłość z tą branżą i chcieliby zwiększać skalę produkcji – mówi w rozmowie z nami Grzegorz Kędzierski.

Anna Kurek
Autor Artykułu:Anna Kurek

redaktor „top agrar Polska”, zootechnik, specjalistka w zakresie hodowli trzody chlewnej.

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
27. kwiecień 2024 19:43