Rolnicy od lat narzekali, że przepisy dotyczące oprysków są oderwane od rzeczywistości. Obowiązujące od 2014 roku rozporządzenie pozwala na wykonywanie zabiegów jedynie przy wietrze nieprzekraczającym 4 m/s. Problem w tym, że według danych IMGW w Polsce takich „spokojnych” dni jest średnio tylko około 200 w roku. W pozostałych przypadkach rolnicy musieli rezygnować z oprysków albo ryzykować straty w plonach.
– Klimat się zmienił, technika poszła do przodu, a my dalej tkwimy w 2014 roku – alarmował Polski Związek Producentów Roślin Zbożowych i Polska Izba Gospodarcza Maszyn i Urządzeń Rolniczych.
Zmiany w przepisach!
Ministerstwo rolnictwa poinformowało wczoraj, że będą zmiany w przepisach. Jak wyjaśnia Dyrektor Departamentu Ochrony Roślin w ministerstwie rolnictwa Małgorzata Flaszka, limit 4 m/s to już przeżytek. – Wiemy, że warunki pogodowe się zmieniły i że nowoczesne opryskiwacze, dysze czy adiuwanty pozwalają na dużo bezpieczniejszą aplikację środków. Dlatego będziemy pracować nad tym, by zwiększyć dopuszczalną prędkość wiatru – przyznała.
Ile będzie wynosić limit wiatru?
Na stole są różne propozycje. Rolnicy postulują nawet 8 m/s, tak jak we Francji, gdzie nie obowiązuje już sztywny limit, a jedynie zasada, by oprysk nie powodował znoszenia cieczy. Resort nie przesądza jeszcze, czy w Polsce próg zostanie podniesiony aż tak wysoko, ale potwierdza, że 4 m/s na pewno zostanie zmienione.
Co więcej, ministerstwo zapowiada też uproszczenie zasad dotyczących oprysków dronami. Obecnie procedury są bardzo długie i skomplikowane, a rolnicy praktycznie nie mogą korzystać z tej technologii. Jeszcze tej jesieni mają się pojawić konkretne projekty zmian.
Kamila Szałaj
Fot: Jan Beba
