Z publikowanych statystyk rannych i zabitych cywilów trudno dowiedzieć się, ilu dokładnie rolników ucierpiało od początku konfliktu, ale śmiało można powiedzieć, że są to setki osób.
Regularne polowanie na ludzi
O tym, jak wielkie zagrożenie niosą ze sobą rosyjskie drony przekonali się niedawno rolnicy z obwodu donieckiego, którzy zostali zaatakowani podczas prac na polu.
Żołnierze 12. Brygady Azowskiej Ukrainy przechwycili nagranie z rosyjskiego drona FPV, na którym widać, jak rosyjscy operatorzy ścigają cywilów i atakują sprzęt rolniczy. Można powiedzieć, że operatorzy dronów urządzili prawdziwe polowanie na ludzi.
"Kolejna zbrodnia wojenna dołączyła do rosnącej listy naruszeń praw człowieka przez Rosję" - piszą autorzy opublikowanego nagrania.
W ataku zabili tysiące świń
Podobnych zbrodni jest znacznie więcej. Rosyjskie rakiety i drony coraz częściej uderzają w gospodarstwa rolne. Tak było na początku października w obwodzie charkowskim.
Według ukraińskich służb ratunkowych drony uderzyły w gospodarstwo dwukrotnie. Spłonęło osiem z dziesięciu chlewni o łącznej powierzchni ponad 13 tysięcy metrów kwadratowych.
Hodowla była przystosowana do utrzymywania 15 tysięcy sztuk trzody, jednak po ataku przetrwało jedynie ok. 10% zwierząt. Wiadomo, że w niektóre budynki drony uderzyły kilkukrotnie, co spowodowało całkowite zniszczenie obiektów.
Coraz większy problem z minami
Kolejnym zagrożeniem podczas prac polowych są miny oraz inne niewybuchy. Chociaż ukraińscy saperzy pracują niemal non stop i usuwają zgłaszane przez rolników zagrożenia, ci coraz częściej biorą sprawy w swoje ręce.
Przykładem może być rolnik z obwodu charkowskiego, który postanowił przebudować własny traktor, aby oczyścić pola z min. Jego pracę można obejrzeć na opublikowanym filmie.
Krzysztof Zacharuk
