W Holandii przybywa sklepów przy gospodarstwach
Jeszcze dekadę temu w holenderskiej Zelandii, prowincji położonej na południowym zachodzie kraju, sklepy przy gospodarstwach były rzadkością. Jak informuje portal Omroep Zeeland, dziś jest ich około 400, czyli dwa razy więcej niż 10 lat temu. I wciąż przybywa nowych – bardziej profesjonalnych, z szerszym asortymentem i dłuższymi godzinami otwarcia.
Zobacz też: Rolnicy stawiają na sprzedaż bezpośrednią i RHD. Jak oceniają taką formę? [Reportaż]
- Widzimy ogromny wzrost nie tylko w liczbie punktów sprzedaży, ale także w ich profesjonalizacji – mówi Thomas Siahaya z platformy Lekkerder bij de Boer (holenderskiego odpowiednika Food Farmer i innych platform do znalezienia lokalnych produktów), która zrzesza aż dwa tysiące rolników z całej Holandii. – Przewiduję jeszcze większy wzrost.
Tę zmianę potwierdzają także dane zebrane przez uniwersytet w Wageningen (Wageningen University & Research). Jeszcze w 2007 roku w całej Holandii działało 2850 gospodarstw prowadzących sprzedaż bezpośrednią. W 2018 roku liczba ta wyniosła nieco ponad 3100. W 2023 roku było ich już niemal 3900. Jeszcze szybciej rosną obroty – pięć lat temu wynosiły 271 milionów euro, w 2023 roku to było już 595 milionów euro (a w 2007 r. – 89 mln euro). Skąd ten sukces?
Dlaczego Holendrzy wybierają sklepy rolnicze zamiast sieci handlowych?
Wzrost liczby sklepów rolniczych to odpowiedź na rosnące oczekiwania klientów. Jak wyjaśnia Roel Clement ze stowarzyszenia rolników i ogrodników ZLTO: „Z pewnością od czasu koronawirusa i obecnych wydarzeń geopolitycznych ludzie chcą kupować bliżej domu”. Konsumenci częściej szukają lokalnych produktów, świeżych i pochodzących od znanych dostawców.
Rolnicy szybko dostrzegli tę zmianę. Aby przyciągnąć klientów, poszerzają swoją ofertę, kupując produkty od siebie nawzajem i produkty z aukcji. W wielu sklepach obok tradycyjnych warzyw można znaleźć dziś również owoce egzotyczne: pomarańcze, banany, a nawet mango i awokado.
- Klienci tego chcą, a to jest przyszłość – lepsze sklepy – podkreśla Thomas Siahaya.
Kupujący chcą rozmawiać z rolnikami, nie tylko o nich
Tutaj chodzi nie tylko zarobek na produktach rolnych. Jak zaznacza rolniczka Anne-Marie van der Maas z Geersdijk, która wraz z mężem prowadzi gospodarstwo rolne: „Uważamy, że ważne jest, aby ludzie rozmawiali z rolnikami, a nie o rolnikach”. Jest to szczególnie ważne w kontekście protestów rolników, dzięki którym udało się zwrócić uwagę na problemy branży rolniczej nie tylko polityków, ale też społeczności. Według van der Maas do jej sklepu rolniczego zaglądają i lokalni mieszkańcy, i mieszkańcy z dalszych miast przyjeżdżający rowerem na zakupy, i turyści, którzy wracają co roku.
Dla wielu rolników to także sposób na zbliżenie się do klientów.
- Więcej kontaktów między rolnikami a obywatelami. I odwrotnie: konsumenci lubią kupować produkty z pobliskich miejsc – zauważa Roel Clement z organizacji rolniczej ZLTO.
Świeżość, jakość i lokalność przyciągają konsumentów do rolników
Według Siahayi to nie tylko moda, ale głębsza zmiana: „Ludzie nie tylko chcą wspierać lokalną gospodarkę, ale także są bardziej świadomi dobrego jedzenia, uważają świeże produkty i jakość za ważne”.
Mkh na podst. Omroep Zeeland
