– Jeżeli wygram wybory, na pewno duży nacisk położę na problemy dotyczące rolnictwa – podkreśla w rozmowie z top agrar Polska prof. Joanna Senyszyn.
– Mam wielki szacunek do rolników. Ich ciężka praca nie tylko zapewnia nam codzienny chleb, ale stanowi też fundament bezpieczeństwa żywnościowego i stabilności społeczno-ekonomicznej Polski – tłumaczy.
W jej ocenie konieczne jest traktowanie rolnictwa jako strategicznego sektora gospodarki, który wymaga odpowiedniego wsparcia i ochrony.
Powstanie nowa partia? Senyszyn będzie "matką"
Swoje szanse wyborcze Joanna Senyszyn ocenia wysoko, chociaż kolejne sondaże nie dają jej więcej niż 1-2% poparcia.
Co w sytuacji, gdy jednak wyborczy wyścig zakończy się dla niej 18 maja? – Wiele osób namawia mnie, aby wspomóc budowę nowej partii o charakterze lewicowo-ludowym – zdradza.
Była posłanka SLD twierdzi, że PSL "już dawno nie reprezentuje rolniczych interesów". Zresztą tak samo, jak PiS.
– Polskie Stronnictwo Ludowe stało się bardzo inteligenckie i reprezentuje małe miasta, a Prawo i Sprawiedliwość postawiło na wszystkich, czyli na nikogo. Rolnicy nie mają swojego przedstawiciela w Sejmie i uważam, że nowa partia mogłaby to zmienić – zaznacza kandydatka na urząd prezydenta RP.
Senyszyn przekonuje, że zna się na rolnictwie jak mało kto. – Pisałam doktorat z ekonomiki rolnictwa (praca dotyczyła ekonomicznej efektywności tuczu trzody chlewnej – red.), ale nie to jest najważniejsze. Wiem, czego rolnicy oczekują i dlatego mogłabym wspierać nowe ugrupowanie – mówi.
Oczywiście, jak podkreśla kandydatka, nowa partia musi opierać się przede wszystkim na młodych osobach. – Swoją rolę w całej inicjatywie postrzegam doradczo, występowałabym jako patronka projektu, która mogłaby go wspierać. Będę jego matką – dodaje z uśmiechem.
– Partia powinna rozwiązwać realne problemy ludzi pomijanych. Nie wystarczy mówić, że reprezentujemy społeczeństwo, ale trzeba naprawdę rozumieć, co czują i czego pragną pracujący i w mieście, i na wsi, seniorzy i uczniowie – przekonuje Senyszyn.
Nie ma wolnej niedzieli i świąt
Wracając do kontaktów Joanny Senyszyn z rolnictwem, należy wyjaśnić, że mają one charakter teoretyczny.
– Rzeczywiście nie mam własnego gospodarstwa rolnego, ale uprawiam piękny, duży ogród. Uwielbiam pracować w ziemi. W przeszłości teściowie mieli gospodarstwo i często u nich bywałam – wspomina Senyszyn.
– W odróżnieniu od wielu "mieszczuchów" wiem, jaką ciężką pracą jest uprawa roli. Zwłaszcza, gdy w gospodarstwie są zwierzęta. Wtedy nie ma się wolnej niedzieli czy świąt. Praca jest na okrągło i dlatego chylę czoła przed polskimi rolnikami – dodaje kandydatka.
Uniwersytecka kariera na Wybrzeżu
Joanna Senyszyn w 1972 r. uzyskała tytuł magistra na Wydziale Ekonomiki Transportu Uniwersytetu Gdańskiego, a pięć lat później doktoryzowała się w zakresie nauk ekonomicznych na Wydziale Ekonomiki Produkcji UG (praca dotyczyła ekonomicznej efektywności tuczu trzody chlewnej). W 1992 r. habilitowała się na podstawie rozprawy pod tytułem "Konsumpcja żywności w świetle potrzeb i uwarunkowań". W 1996 r. otrzymała tytuł profesora nauk ekonomicznych.
Senyszyn przez wiele lat pracowała na Uniwersytecie Gdańskim, gdzie w 1998 r. doszła do stanowiska profesora zwyczajnego. W latach 1994-1995 Senyszyn była rektorem Wyższej Szkoły Administracji i Biznesu w Gdyni. Od 1996 r. do 2002 r. pełniła funkcję dziekana Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Gdańskiego. W 2001 r. objęła stanowisko kierownika Katedry Badań Rynku na Wydziale Nauk Społecznych UG.
Krzysztof Zacharuk
