StoryEditor

Gdy sąsiedzi nie zgadzają się na budowę obory...

Inwestycje blokują nie tyle urzędy, co sąsiedzi, wykorzystując procedury administracyjne. To byli rolnicy albo ich dzieci, już niezwiązane z rolnictwem, często z daleka. Tylko w jednej z podlaskich gmin odnotowaliśmy aż trzy takie blokady.
09.03.2018., 11:03h
Nie mają pretensji do urzędów, ale do ludzi, niekoniecznie najbliższych sąsiadów, tylko członków ich rodzin, którzy mieszkają hen, ale są formalnymi właścicielami działek – niekoniecznie graniczących z ich siedliskiem.

Bohaterowie tego reportażu prowadzą gospodarstwa w gminie Goniądz, niewielkim miasteczku w powiecie monieckim (woj. podlaskie), które prawa miejskie uzyskało w 1547 r. Jeszcze przed wojną słynęło z handlu, którym parali się głównie miejscowi Żydzi, ale po jej zakończeniu było już wybitnie rolnicze. Dla naszych rozmówców rolnictwo, a szczególnie produkcja mleka, to pasja od pokoleń. Zarazili ją ich ojcowie. Mają świadomość, że muszą się rozwijać, by utrzymać się z mleka w dalszej sztafecie pokoleń.

Ściśnięci i zaharowani

Jesteśmy pół kilometra od centrum miasteczka. Grzegorz Kosakowski prowadzi 40-hektarowe gospodarstwo, w którym utrzymuje 38 krów. Jeszcze ze dwie–trzy dekady temu niemal wszyscy sąsiedzi z ulicy utrzymywali się z rolnictwa, głównie z hodowli. Obecnie jako towarowi zostali tylko oni, jedynie garstka zachowała co nieco w obórce – stąd właśnie ten konflikt.

Ciasna obora jeszcze po ojcu – część na głębokiej ściółce, reszta typowa uwięziówka sprzed kilku dekad, w stosunkowo dobrym stanie, ale niezmechanizowana. Pasze zadaje się ręcznie, tak samo usuwa się obornik. Gospodarz ma następcę. Syn Błażej (na zdjęciu) studiuje rolnictwo, niedawno po rodzicach przejął 37 ha. Praktycznie wspólnie prowadzone gospodarstwa liczą łącznie 78 ha. Błażej dzierżawi od ojca część równie niefunkcjonalnych dzisiaj budynków inwentarskich, w których na opasy utrzymuje cielęta z mlecznego stada.
Kilka lat temu doszli do wniosku, że bez inwestycji w nowe budynki i mechanizacji pracy w nich długo nie pociągną. Postanowili postawić uwięziówkę na rusztach na 32 stanowiska. Część krów pozostałaby w starym budynku.

Przyzwolenie urzędów

W grudniu 2015 r. bez zbędnych przeszkód ze strony Urzędu Miasta i Gminy w Goniądzu czy Starostwa Powiatowego w Mońkach uzyskali prawomocne pozwolenie na budowę. Miejscowy plan zagospodarowania przestrzennego dla ich siedliska przewiduje zabudowę zagrodową, a dla gruntów produkcję rolniczą – podobnie jak sąsiadów. Na inwestycję gospodarz pozyskał wsparcie z PROW w formie zwrotu połowy nakładów w kwocie 175 tys. zł. Umowę z ARiMR podpisał w sierpniu 2016 r.

Budowa ruszyła w listopadzie. Pech chciał, że w trakcie wykopów pod fundamenty runął wyciąg zgarniacza obornika starej obory – inwestycję zaprojektowano zbyt blisko od niej...

Cały artykuł przeczytasz w marcowym wydaniu "top agrar Polska" od str. 54.

Andrzej Sawa
Autor Artykułu:Andrzej Sawa
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
19. kwiecień 2024 09:05