Jesteś w strefie Premium
Znikające ary przy modernizacji ewidencji

Płyną skargi z terenu na skutki aktualizacji ewidencji gruntów prowadzonej przez starostwa. W teren nie spływa informacja o prowadzonym postępowaniu, niska jest świadomość rolników.
Z różnych regionów kraju spływają do nas sygnały od Czytelników o poważnych problemach wynikłych z tzw. modernizacji ewidencji gruntów i budynków. Przeprowadzają je starostwa, by zaktualizować stan ewidencyjny, za pośrednictwem prywatnych firm geodezyjnych, które wygrały przetargi. Postępowania geodezyjne nie zawsze są dokładne i oddają rzeczywisty stan posiadania. Właściciele działek nie są informowani o prowadzonym postępowaniu. Niektórzy rolnicy, np. w woj. warmińsko-mazurskim – jak telefonicznie nas alarmowali – stracili w ten sposób nawet po kilkadziesiąt arów pola. Jeszcze więcej poszkodowanych, ze względu na rozdrobnienie gospodarstw i szachownicę pól, jest na Podkarpaciu. Prośbę o interwencję redakcji w tej sprawie skierowali właściciele towarowych gospodarstw z powiatu jasielskiego, gdzie modernizację ewidencji wszczęto jeszcze w 2006 r. Nie we wszystkich wioskach ją zakończono. Dominują tu małe działki, dlatego ubytki pola i przesunięcia granic są najbardziej bolesne.
Uciekło pół hektara
Robert Machowski prowadzi 42-hektarowe gospodarstwo w Lisowie w gminie Skołyszyn. Na 3-hektarowej działce we wsi Bączal, którą kupił zaledwie pół roku przed modernizacją – jak twierdzi – „uciekło” mu 27 arów. Ubytek powierzchni wyszedł na jaw w trakcie wypełniania wniosku o dopłaty z ARiMR. O prowadzonej już procedurze ewidencyjnej nie był osobiście informowany ani przez powiatową geodezję, ani firmę geodezyjną, która na nowo „kroiła” działki. Wkrótce wszczął procedurę odwoławczą, która ciągnęła się aż półtora roku.– Najpierw odwołałem się do starostwa, potem do urzędu marszałkowskiego, skończyłem na samorządowym kolegium odwoławczym, które nakazało przywrócić pierwotny stan posiadania prawno-geodezyjny, czyli ten sprzed modernizacji. Jak widać po moim przykładzie, warto się odwoływać – uważa rolnik. We wsi Osobnica, gdzie występuje jeszcze większa szachownica pól, przesunięto wiele granic. Kontrola ARiMR wykazała, że Machowski na długości 100 m uprawia 6 metrów cudzej działki. Tutaj rolnikowi poszło szybciej, bo błędy geodetów od modernizacji wykrył na wcześniejszym etapie.
– Operat geodezyjny był już zatwierdzony i wpisany do dziennika urzędowego wojewody. Procedura modernizacji ewidencji przewiduje 2-letni na odwołanie – deklaruje Machowski, który przywrócił poprzednie granice. Pierwotnie na ogółem 16 ha stracił on prawie pół hektara. Na skutek swoich skutecznych interwencji ostatecznie ubyło mu kilka arów – w większości przypadków przywrócił pierwotny stan granic. – Potrafiłem się wybronić, ale większość rolników wcale nie interweniowała. Nawet nie wiedzieli, że odbywa się modernizacja ewidencji – twierdzi rozmówca, który apeluje do kolegów po fachu, by pilnowali procedur, bo stracą.
Starosta jasielski o geodezyjnym postępowaniu poinformował w tzw. ogólnie przyjęty sposób, czyli na tablicy ogłoszeń starostwa i jego internetowej stronie BIP. Informacja nie poszła w teren za pośrednictwem wójtów, radnych powiatowych i gminnych, sołtysów, bo nie nałożono na nich takiego obowiązku. as
Przeczytaj również
ewidencja gruntówgrunty rolnemodernizacja ewidencji gruntów i budynnkówpraworeportażubytek powierzchniznikające ary