Prąd drożeje, a w chlewniach potrzeba go coraz więcej. Andrzej Komornicki z firmy Hodowca podpowiada, jak zaoszczędzić na ogrzewaniu prosiąt.
Paulina Janusz-Twardowska3 czerwca 2018, 15:15
Coraz więcej energii elektrycznej jest zużywanej w porodówce. Tymczasem ceny prądu idą w górę. Około 70% energii zużywanej w sektorze porodowym pochłania ogrzewanie, głównie wszelkie urządzenia służące dogrzewaniu prosiąt. Są one jednym z kluczowych elementów decydującym o przeżywalności nowonarodzonych prosiąt, których niewielkie organizmy wychładzają się o 3-5C w ciągu 40 minut.
– Niezatrzymanie tego procesu prowadzi do hipotermii, którą notuje się przy ciepłocie ciała na poziomie 34C i może kończyć się padnięciem zwierząt. Dziś problem potęguje się w związku z coraz większą plennością loch i liczniejszymi miotami, w których prosięta są mniejsze i charakteryzują się cieńszą okrywą tłuszczową – mówił podczas seminarium "Doskonalenie produkcji świń w dobie ASF" Andrzej Komornicki, szef firmy Hodowca. Jak zatem dogrzać prosięta? Dziś najczęściej wybieranymi rozwiązaniami są lampy na podczerwień oraz elektryczne maty grzewcze, które wypierają z rynku panele zasilane c.o. To pierwsze rozwiązanie ma dwie główne zalety - jest tanie i łatwe w montażu. Niestety wad jest więcej, m.in.: niska wydajność energetyczna, wysoki koszt eksploatacji, słabe rozprowadzenie ciepła i zbyt mała powierzchnia grzania oraz ograniczone regulacja w zakresie 50%-100%.
Zdaniem Komornickiego, inną i zdecydowanie lepszą możliwością jest instalacja mat grzewczych, które znacznie lepiej rozprowadzają ciepło, odznaczają się wysoką wydajnością energetyczną, długą żywotnością oraz łatwą i szeroką regulacją tmeperatury. Tymniemniej są to urządzenia znacznie droższe - około 400 zł na matę i trudniejsze w instalac - ich ciężar to około 30 kg.
– Porównując pobór energii pomiędzy lampami na podczerwień i nierdzewnymi matami elektrycznymi, a także komfort prosiąt, stałość temperatury i oszczędności, to różnica jest ogromna. Promienniki zużywają około 2,5 raza więcej energii elektrycznej niż maty grzewcze – wskazywał Komornicki.