To kraj skrajności – z jednej strony ogromne dziedzictwo kulturowe i historyczne, z drugiej nowoczesne technologie na miarę XXI wieku i permanentna inwigilacja społeczeństwa – kamery i policja obserwują każdy ruch.
Takie też jest tam rolnictwo – pełne skrajności. Na północy (bliżej granicy z Rosją i Kazachstanem) potężne gospodarstwa, gdzie przede wszystkim uprawia się pszenicę i gdzie zlokalizowane są jedne z największych farm mlecznych na świecie (największa Mudanjiang City Mega Farm utrzymuje ok. 100 tys. krów mlecznych). Z drugiej bardzo drobne i ekstensywne rolnictwo południa ze średnią wielkością gospodarstwa poniżej 0,5 ha, gdzie uprawia się przede wszystkim ryż, kukurydzę, bawełnę czy tytoń.
W tym liczącym prawie 1,4 mld mieszkańców (Indie wyprzedziły Chiny pod tym względem – 1,46 mld), pracuje ok. 200 mln rolników. Chiny pod względem powierzchni są 31 większe od Polski, a pod względem ludności aż o 40 razy.
Jednak już od dłuższego czasu borykają się ze spadkiem populacji i niżem demograficznym. Zaczyna brakować ludzi w wieku produkcyjnym, czyli najzwyczajniej rąk do pracy. Przełożyło się to na lekką zadyszkę w gospodarce, co nie zmienia faktu, że chińska gospodarka to przyczajony tygrys, ukryty smok.
Rzut okiem w przyszłość
Po wizycie w fabrykach Weichai Lovol (należą do nich marki Lovol i Aupax), będących częścią Shandong Heavy Industry Group (SDHI), trudno się oprzeć wrażeniu, że zaglądamy w przyszłość. Oczywiście, mam też świadomość, że Chińczycy pokazali nam to nie bez powodu, i tylko to, co chcieli pokazać. Mają wizję i kapitał i nie mają oporów, aby kopiować najciekawsze i najnowocześniejsze rozwiązania ze świata. Elektryczny czy autonomiczny ciągnik lub kombajn? Rolnictwo inteligentne? Hybrydowa ciężarówka lub autobus? Elektryczny buldożer? Bardzo proszę.
SDHI to największa grupa produkująca maszyny przemysłowe w Chinach zatrudniająca 157 tys. ludzi na całym świecie, a ich produkty są sprzedawane aż w 170 krajach. Roczny obrót grupy to 80 mld dolarów (John Deere 52 mld dolarów, Claas 5 mld euro)! Wiodące marki to Weichai (silniki), Sinotruk i Shackman (ciężarówki), Shantui (maszyny budowlane), Zhongtong (autobusy), Lovol (ciągniki i kombajny), Linde (wózki widłowe), Ferretti Group (luksusowe jachty). Rocznie grupa inwestuje w dział rozwoju 1,91 mld dolarów. Dla Europy ważną informacją jest fakt, że wolumen eksportu grupy wyniesie w 2025 r. 14 mld dolarów, a w 2030 r. ma sięgnąć 21 mld dolarów. Podpisanie umowy o współpracy z Huawei ma wzmocnić grupę w obszarze "zielonej energii". - elektryczne i hybrydowe ciągniki, ciężarówki, autobusy, a nawet sprzęt budowlany. W takim kierunku zmierza grupa SDHI.
Własna fabryka silników
Ekspansję na pewno ułatwi chińskiemu koncernowi własna fabryka silników, która jest w pełni zautomatyzowana. Rocznie może wyprodukować 108 tys. silników o mocy od 160 do 340 KM. To na pewno ułatwi rozwój biznesu rolniczego grupy, w którym trzonem jest Weichai Lovol Smart Agriculture, intensywnie rozwijająca segment dużych ciągników, kombajnów i maszyn uprawowych (pojawiają się w ofercie firmy siewniki pneumatyczne, prasy, sieczkarnie).
Najnowszą inwestycją z tego roku jest zautomatyzowana fabryka, produkująca ciągniki o mocy ponad 100 KM, która powstała w zaledwie 18 miesięcy, a koszt tej inwestycji to ok. 400 mln euro. Docelowo ma produkować 100 tys. ciągników rocznie. Oznacza to, że przy maks. mocy co 4–6 minut z taśmy może zjeżdżać jeden ciągnik!
Na jakie rozwiązania Weichai stawia w ciągnikach czy w kombajnach, Chińczycy poinformowali na konferencji w Quingdao (miejscowość położona na wschodnim wybrzeżu Chin), w której uczestniczyło 350 dystrybutorów z 70 krajów świata. Z ciekawostek, w Azji 95% udziału w sprzedaży kombajnów mają kombajny rotorowe. Marka Lovol ma 75% udziału w Rosji, co zresztą nie powinno dziwić. Z kolei np. w Indiach rocznie sprzedaje się ok. 1250 kombajnów Aupax, oczywiście są to mniejsze i prostsze konstrukcje, bo takie jest też zapotrzebowanie tamtejszego rynku.
Można mieć uwagi do chińskich maszyn w kontekście finezji konstrukcji i wyposażenia w stosunku do zachodnich marek, ale mają zdecydowanie chęć i możliwości, aby w krótkim czasie to zmienić, czego potwierdzeniem są wysyłane do Europy samochody. Przede wszystkim chcą wprowadzać do Europy ciągniki o większej mocy, spełniające wymogi normy emisji spalin Stage V.
– W Europie sprzedajemy dwie marki: Aupax i Lovol. Zamierzamy wprowadzić do Europy kilka nowych modeli kombajnów i ciągników. Kombajny Aupax, które można zobaczyć na placu firmy Korbanek, cieszą się już sporym zainteresowaniem i pracowały na testach polowych. Mowa o modelach: Aupax GV100 (klawiszowym) oraz Aupax GM100 (rotorowym) o mocy 190 KM, przeznaczonych dla gospodarstw o powierzchni 50–100 ha (heder o szerokości 4,57 m). – mówi Albert Ciszek z firmy Lovol. – W przyszłości chcemy wprowadzić do Europy także duże kombajny o mocy ponad 500 KM. Z kolei w segmencie ciągników w 2026 r. wprowadzimy ciągniki o mocy powyżej 200 KM, które będą wyposażone m.in. w amortyzowaną przednią oś czy amortyzowaną kabinę, które będą spełniać wymagania europejskiego rolnika pod kątem wyposażenia.
– Przykładem może być model serii 7000, a dokładniej Aupax 7240 o mocy 240 KM, ważący ponad 10 t, wyposażony w bezstopniową przekładnię CVT oraz amortyzowaną oś i kabinę, który stoi już na naszym placu w Tarnowie Podgórnym – mówi Paweł Kałek, odpowiedzialny za serwis w firmie Korbanek, który także podczas konferencji odebrał nagrodę dla tej wielkopolskiej firmy za najlepszego dealera w Europie.
– Stawiamy także mocno na obsługę posprzedażową i rozwój nowych centrów obsługi klientów. Celem jest zabezpieczenie dostępności ciągników i części, tak aby ich oferta i usługi serwisowe były na najwyższym poziomie i jak w najkrótszym w czasie – przekonuje Albert Ciszek. – W kolejnych latach wprowadzimy ciągniki o mocy od 90 do 120 KM. Dobrze wyposażone, mające świetne parametry, które będą w bardzo korzystnych cenach. Obecne modele dostaną lepsze opcje.
Elektryczny ciągnik
W trakcie listopadowych targów Agritechnica w Hanowerze obok wspomnianych kombajnów czy 240-konnego ciągnika, firma zaprezentowała elektryczny ciągnik E1000. Ma w pełni elektryczny układ napędow, który zapewnia zerową emisję spalin i pracuje z minimalnym hałasem, dzięki czemu idealnie nadaje się do stosowania w gospodarstwach ekologicznych, szklarniach i środowiskach komunalnych, gdzie normy są coraz bardziej rygorystyczne.
Nie bez znaczenia są tu kompaktowe wymiary (2840 × 1300 × 2350 mm) i nieduża masa własna: 1190 kg. Traktor ma moc znamionową 25 KM, udźwig: 630 kg, a pod maską zamiast silnika akumulator litowo-żelazowo-fosforanowy (LiFePO4) o pojemności 27 kWh, oferujący do 6 godzin ciągłej pracy na jednym ładowaniu. Zaprojektowany dla małych i średnich gospodarstw rolnych, ten akumulator o wysokiej gęstości charakteryzuje się stopniem ochrony IP67, chroniącym przed kurzem i wodą, zapewniając bezpieczną pracę nawet w mokrych, błotnistych lub wilgotnych warunkach, także przy niskich temperaturach do –20°C.
Ten artykuł pochodzi z wydania top agrar Polska 12/2025
czytaj więcej
