Na rynku hurtowym za jajo klasy M, czyli średniej wielkości płaci się obecnie 71 groszy, a za jajo duże, klasy L, o 10 groszy więcej.
Oznacza to, że średnie ceny jaj uwzględniające wszystkie klasy wagowe oraz wszystkie systemy chowu kur wzrosły w stosunku do zeszłego roku aż o ponad 22% – informuje Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz (KIPDiP).
– Najważniejszym problemem, z którym nie może sobie obecnie poradzić rynek, jest fakt, że w sytuacji wystarczającej podaży jaj w naszym kraju, zaczyna brakować niektórych konkretnych ich rodzajów. To jest właśnie pierwszy, wyodrębniony przez nas paradoks – tłumaczy Katarzyna Gawrońska, prezeska Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz.
W jej ocenie sytuacja ta jest następstwem zbyt szybkiego odejścia przez duże sieci sklepów od jaj klatkowych.
– Odbiorcy poszukują obecnie przede wszystkim jaj ściółkowych, których ceny rosną zdecydowanie szybciej niż klatkowych, a w tych dniach dokupienie takich jaj od hodowców nie jest już po prostu możliwe – zaznacza Gawrońska.
Napięcia rynkowe windują ceny
Drobiarstwo na świecie, w tym polscy hodowcy, od wielu lat zmagają się z chorobami zakaźnymi ptaków takimi jak grypa czy rzekomy pomór drobiu. Ogniska obu tych chorób występują obecnie w naszym kraju. Następstwem tego są pojawiające się urzędowe nakazy likwidacji stad kur nieśnych.
– Branża próbuje utrzymywać potencjał produkcyjny na wysokim poziomie. W tym roku, od stycznia do października, w kurnikach pojawiło się prawie 31,5 mln nowych młodych kur, czyli aż o 17% więcej niż w porównywalnym okresie zeszłego roku. Niestety, mimo tych bardzo dużych wstawień, kur na rynku jest wciąż zbyt mało, co oznacza dla konsumentów relatywnie wysokie ceny. I to jest drugi najważniejszy ze wskazywanych przez nas paradoksów rynkowych – wskazuje Katarzyna Gawrońska.
Analitycy Krajowej Izby Producentów Drobiu i Pasz uważają, że po świątecznym szczycie rynek jaj powinien doświadczyć korekty cenowej.
Korekta nie będzie jednak znacząca, ponieważ napięcia rynkowe takie jak zbyt szybko postępująca transformacja z klatkowych metod chowu w kierunku ściółkowych oraz powszechne w ostatnich latach choroby drobiu nie pozwolą rynkowi szybko powrócić do równowagi.
Jest drożej, ale w dopuszczalnych granicach
Z danych przedstawionych przez Główny Urząd Statystyczny wynika, że wzrost cen żywności w okresie przedświątecznym (w listopadzie 2025 r.) był "umiarkowany", jednak to bardzo ogólne określenie.
Ceny żywności rosły wolniej niż ceny towarów i usług konsumpcyjnych ogółem, jednak były wyższe niż w listopadzie 2024 r. o 2,3%.
"Notujemy tu zarówno podwyżki, np. za artykuły w grupie czekolada płaciliśmy przeciętnie o blisko 32% więcej niż przed rokiem, jak i znaczne spadki – przykładowo tańsze niż przed rokiem są niektóre składniki sałatki warzywnej (ziemniaków o 21,7% czy marchwi – o 13,8%)" – podał GUS.
W 2025 r. nieznacznie tańszy niż przed rokiem był karp. Ceny owoców suszonych i orzechów w porównaniu z listopadem 2024 r. były wyższe o ok. 4%.
Krzysztof Zacharuk
