Stare ciągniki jak nowe
Rząd szykuje zmianę, która może uderzyć w kupujących ciągniki rolnicze spoza Unii Europejskiej. Projekt ustawy opublikowany właśnie na stronie Kancelarii Premiera zakłada, że każda maszyna – niezależnie od tego, czy jest nowa, czy używana – będzie musiała przejść procedurę krajowego dopuszczenia technicznego jako pojazd nowy. Uderzy to przede wszystkim w tanie ciągniki sprowadzane z krajów takich jak Białoruś, ale formalnie przepisy obejmą cały segment importu spoza UE.
Nowa ścieżka dla ciągników spoza Unii
Zgodnie z projektem ustawy UC95, każda maszyna importowana z państw trzecich, nawet jeśli wcześniej była zarejestrowana w innym kraju, będzie traktowana jak nowy pojazd. Oznacza to konieczność przeprowadzenia badania technicznego przez akredytowaną służbę techniczną oraz uzyskania świadectwa krajowego indywidualnego dopuszczenia nowego pojazdu, wydawanego przez Transportowy Dozór Techniczny.
W uzasadnieniu projektu czytamy, że „w celu zarejestrowania w Polsce pojazdu (np. ciągnika rolniczego), który został wyprodukowany w państwie trzecim (...), niezbędne jest uzyskanie świadectwa krajowego indywidualnego dopuszczenia nowego pojazdu”.
Skąd ta zmiana? Z Luksemburga
Nowe przepisy to efekt wyroku Trybunału Sprawiedliwości UE z 2015 r. (sprawa C-514/15), który stwierdził, że używane pojazdy spoza UE muszą spełniać dokładnie takie same wymogi homologacyjne, jak pojazdy nowe. Komisja Europejska podtrzymała tę interpretację w kolejnych opiniach i wezwaniach kierowanych do państw członkowskich.
Polski rząd, po latach tolerowania rejestracji maszyn bez pełnych certyfikatów, postanowił dostosować się do unijnej linii. Projekt ustawy implementuje przepisy rozporządzeń UE nr 167/2013, 168/2013 i 2018/858 w zakresie homologacji odpowiednio ciągników, pojazdów dwu- i trzykołowych oraz pojazdów silnikowych.
Belarus jako przypadek – abolicja dla już zarejestrowanych
O nowej ustawie jako odpowiedzi na problem ciągników Belarus pisał Mateusz Wasak na łamach wrp.pl. Jak zauważa autor, wiele takich maszyn zostało sprowadzonych do Polski i zarejestrowanych, mimo braku unijnych świadectw homologacji. Projekt przewiduje dla nich specjalny przepis przejściowy – swoistą abolicję.
Zgodnie z projektem, pojazdy zarejestrowane przed dniem wejścia w życie ustawy „będą uznawane w określonych przypadkach za spełniające warunki dopuszczenia do ruchu w RP”. Cytowany przez WRP wiceminister infrastruktury Stanisław Bukowiec przekonywał, że przepis ten ma „utrzymać stan zastany, tak aby zmiana tego stanu nie wpłynęła negatywnie na podmioty użytkujące te pojazdy”.
Kogo uderzą nowe przepisy?
W praktyce regulacja może zniechęcić rolników do zakupu tanich maszyn spoza UE – nawet jeśli są to ciągniki renomowanych producentów sprzedawane np. w Turcji, Serbii czy Kazachstanie. Dla właściciela oznacza to dodatkowe koszty, czas i ryzyko braku dopuszczenia.
Z kolei większe gospodarstwa, korzystające z nowych maszyn zachodnich marek (John Deere, Claas, Fendt), nie odczują skutków ustawy – one i tak kupują sprzęt zgodny z unijnymi wymogami. Dlatego nowe przepisy najmocniej uderzą w mniej zamożnych rolników, warsztaty importujące używane maszyny i handlarzy sprowadzających sprzęt zza wschodniej granicy.
Projekt do końca 2026 r.
Projekt ustawy został skierowany do konsultacji publicznych i międzyresortowych. Rząd planuje przyjąć go w I kwartale 2026 roku. Do tego czasu możliwe są jeszcze zmiany – również w zakresie przepisów przejściowych.

