StoryEditor

Ceny mleka spadają, ale co jest przyczyną? Odpowiada Agnieszka Maliszewska, prezes Polskiej Izby Mleka

Ceny mleka w Polsce spadają, a wielu hodowców alarmuje o braku opłacalności produkcji. Skąd te obniżki – z nadpodaży surowca, słabego eksportu, presji sieci handlowych, a może z rosnących kosztów przy słabszym popycie? Najważniejsze przyczyny wyjaśnia Agnieszka Maliszewska, prezes Polskiej Izby Mleka.

25.12.2025., 15:00h
image
Agnieszka Maliszewska, prezes Polskiej Izby Mleka
FOTO: Maliszewska

Błażej Szczepański: Z czego wynika aktualny krach na rynku mleka w Polsce?

Agnieszka Maliszewska: Na sytuację na polskim rynku mleka trzeba spojrzeć globalnie, nie tylko przez polski, czy nawet europejski rynek mleka. Po pierwsze, rynek mleka w UE-27 w 2024 roku został poważnie dotknięty wirusem choroby niebieskiego języka. Chociaż częstość występowania choroby znacznie spadła w 2025 roku, to nadal negatywnie oddziaływała na płodność krów. Eksperci sądzą, że krowy, które miałyby cielić się od kwietnia do czerwca, potrzebowały więcej czasu na zajście w ciążę i rodziły z trzymiesięcznym opóźnieniem, czyli między lipcem a wrześniem. Zaburzyło to europejskie dostawy mleka, na skutek czego w pierwszej połowie roku było mniej mleka, a w drugiej więcej.

Błażej Szczepański: O ile wzrosła produkcja mleka w Europie?

Agnieszka Maliszewska: Najnowsze dane Eurostatu pokazują, że europejska produkcja mleka wzrosła o 4,3% rok do roku. Z wyjątkiem Irlandii wzrost napędzają rynki dotknięte wcześniej chorobą niebieskiego języka – w Niemczech o 126 mln litrów (5%), we Francji o 104 mln litrów (5,8%) i w Holandii o 73 mln litrów (6,9%). Polska również zwiększyła produkcję o 60 mln litrów (+5,7%), głównie dzięki dobrym marżom. W Wielkiej Brytanii, z powodu korzystnych marż i pogody produkcja we wrześniu była o 6% wyższa niż rok wcześniej. Ceny mleka spadają w UE i UK, co w najbliższych miesiącach ograniczy marże – najpierw podnosząc, a później zmniejszając produkcję.

Błażej Szczepański: Jak wygląda nadpodaż mleka w USA?

Agnieszka Maliszewska: Stany Zjednoczone, drugi największy eksporter mleka na świecie, odpowiadają za 33,9% produkcji mleka od sześciu czołowych eksporterów i również zmagają się z nadpodażą. Eurostat informuje, że produkcja mleka w USA wzrosła we wrześniu o 4% r/r, co wynika z dobrych marż w poprzednim roku i rozwoju branży. Znacznie zwiększono moce przetwórcze sera i serwatki dzięki otwarciu 15 nowych zakładów serowarskich. Rabobank podaje, że inwestycje o wartości 9 mld USD podniosą ich wydajność o 410 tys. ton rocznie. To pobudziło rozbudowę gospodarstw i powstawanie nowych, aby zapewnić surowiec dla przetwórstwa. StoneX szacuje, że pogłowie krów mlecznych wzrosło o 200 tys. sztuk w ostatnich 18 miesiącach, co stanowi najwyższy wskaźnik wzrostu od 25 lat. USA sprzedaje jednak masło i cheddar znacznie taniej niż UE, co obniża zyski. Rosnąca produkcja i moce przerobowe wywierają presję na ceny, a podobnie jak w UE i Wielkiej Brytanii spadki światowych cen towarów osłabiają opłacalność.

Błażej Szczepański: Jak kształtowała się produkcja mleka u innych kluczowych producentów?

Agnieszka Maliszewska: W Australii odnotowano nieznaczny spadek produkcji rok do roku, a dostawy spadły –0,5% r/r. Produkcja kształtowała się różnie w poszczególnych regionach, ale susza, braki paszy i mniejsze stado nadal ograniczają produkcję. Dostawy w Nowej Zelandii wzrosły o +2,5% w porównaniu z rokiem ubiegłym. Wysokie ceny mleka i wyższe zużycie paszy zwiększyło przepływy mleka. Dostawy w Argentynie wzrosły we wrześniu o +9,9% w ujęciu rok do roku. Większe inwestycje w przetwórstwo oraz zwiększony popyt krajowy i eksportowy wpłynęły na wzrost cen skupu i większą produkcję. To wszystko ma bezpośredni wpływ na sytuację w naszym kraju.

Błażej Szczepański: Co z mlekiem i produktami mlecznymi z Ukrainy?

Agnieszka Maliszewska: Import z Ukrainy jest tak niewielki, że mieści się w kategorii inne kraje i stanowi łącznie poniżej 1%. Od stycznia do września 2025 r. do Polski sprowadzono 120,3 tys. ton mleka płynnego i śmietany niezagęszczonej o wartości 955,1 mln zł i było to ilościowo mniej o 13,2% i wartościowo więcej o 8,8% niż od stycznia do września 2024 r. Jeśli chodzi o import mleka surowego, to ponad 50% trafia do nas z Litwy.

Błażej Szczepański: Kiedy możemy spodziewać się zatrzymania spadków cen?

Agnieszka Maliszewska: Podaż mleka znacznie przekracza możliwości globalnego popytu. Zapasy produktów mlecznych rosną na całym świecie, co oznacza, że nawet po zmniejszeniu produkcji ceny surowców będą potrzebowały trochę czasu, aby się odbudować. Może to przynieść pewien pozytywny efekt, ponieważ niższe ceny surowców przełożą się na wzrost rynku detalicznego. Szczególnie w przypadku masła występuje stłumiony popyt konsumencki i przemysłowy, ponieważ konsumenci i producenci musieli zastąpić masło tańszymi olejami roślinnymi. Ponadto, gdy obniżki cen mleka zaczną być odczuwalne, bardzo wysokie ceny wołowiny powinny zachęcić rolników do oceny wielkości stada. W UE i USA, choć ptasia grypa i wirus niebieskiego języka częściowo ustąpiły, nadal występują, a nowe zagrożenia, jak choroba guzowatej skóry bydła czy pryszczyca mogą dodatkowo spowalniać produkcję.

Błażej Szczepański: Jakie są aktualne prognozy na 2026 rok?

Agnieszka Maliszewska: Podsumowując, podaż w największych regionach produkujących mleko będzie wywierać wpływ na globalne perspektywy jeszcze w 2026 roku, kiedy to równowaga powinna zostać przywrócona. Do tego czasu rolnicy mogą spodziewać się trudności. Warto zauważyć, że europejskie masło i sery nie są w obecnie zbyt konkurencyjne na rynkach światowych, gdyż produkty z innych części świata, zwłaszcza ze Stanów Zjednoczonych są sprzedawane na całym świecie po znacznie niższych cenach. Mimo że produkty z USA nie trafiają w dużej ilości do UE, wypierają one produkty z UE na rynkach światowych, co pogłębia lokalną nadpodaż.

Dziękuję za rozmowę.

Błażej Szczepański
Autor Artykułu:Błażej Szczepański
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
25. grudzień 2025 15:02