Połączenie OSM Czarnków i SM Mlekovita?

Odwołanie zarządu spółdzielni

Zaczęło się od spotkania Zarządu OSM w Czarnkowie z grupą polityków, którego celem było zwrócenie uwagi opinii publicznej na wysokie ceny gazu i energii elektrycznej. Padło też stwierdzenie, że mleczarnia może nie przetrwać na rynku, co stało się początkiem domysłów na temat jej kondycji finansowej. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Podczas zwołanej w drugiej połowie marca Rady Nadzorczej (RN) poparto wniosek o odwołanie Zarządu Spółdzielni, tj. Helmuta Doliwy i Zofii Just.

Zarząd: Same korzyści

Wydarzenia te poprzedziła decyzja RN o rozmowach z SM Mlekovita na temat połączenia obu mleczarni, co wkrótce znalazło odzwierciedlenie w tzw. liście intencyjnym z 24 marca br. Czytamy w nim, że:

"Z chwilą połączenia [...] statutem połączonych spółdzielni będzie statut SM Mlekovita i członkowie OSM w Czarnkowie będą traktowani jako równoprawni członkowie SM Mlekovita".

Ponadto SM Mlekovita informuje m.in., że gwarantowany jest odbiór mleka od wszystkich członków spółdzielni, dla wszystkich będzie też jeden cennik, obowiązujący w SM Mlekovita. Ponadto utrzymana ma zostać liczba zatrudnionych (bez delegacji do innych zakładów w Polsce) oraz sprzedaż produktów z logo OSM Czarnków. SM Mlekovita zapowiada też, że w ciągu dwóch lat w zakładach w Czarnkowie i Chodzieży mają zostać przeprowadzone inwestycje o wartości minimum 15 mln zł.

– Koncentracja produkcji daje możliwość obniżania kosztów, co oznacza wyższą rentowność – pisze Dariusz Sapiński, prezes SM Mlekovita.

Hodowcy: Pójdziemy z torbami!

Pomysł łączenia z Mlekovitą stanowczo oprotestowali pracownicy mleczarni.

– Mamy udziały w spółdzielni, ale nikt nas nie pytał o zdanie. Zostaliśmy pominięci. Co z małymi dostawcami? W dużej mleczarni nie ma warunków, żeby cysterny jeździły po małych gospodarstwach. Wiemy o podobnych sytuacjach ze ściany wschodniej. Na początku obiecywano, że będą miejsca pracy i zostaną mali rolnicy, ale po kilku miesiącach okazało się, że wszystko szło do likwidacji. Nikt nie został zwolniony, ale pracownicy zostali oddelegowani do innych oddziałów. Obawiamy się o miejsca pracy, naszą markę i oryginalne produkty – mówili przedstawiciele pracowników.

"Nasz głos może mało znaczyć"

– Nasza mleczarnia ma dużo rozdrobnionych dostawców. Obawiają się, że mleko nie będzie od nich odbierane. Nikt nie pytał hodowców. Zostali postawieni przed faktem dokonanym. Oczywiście, cena mleka nie jest rewelacyjna, tj. w najlepszym momencie (12.2022 r. – przyp. red.) wynosiła u mnie 2,6 zł/l mleka, po czy w styczniu i lutym spadła odpowiednio o 35 i 22 gr, ale mleczarnia to nie tylko cena – mówiła na gorąco właścicielka ok. 70 krów. – Jeżeli ktoś z większych dostawców – kontynuowała – nie chce oddawać mleka, to może odejść. Pięknie to będzie tylko na początku, potem nie będziemy mieli nic do powiedzenia.

To nie tradycja i marka płacą za mleko

– Zmiany muszą nastąpić, bo nie jesteśmy w stanie funkcjonować przy tak niskich cenach skupu mleka. Najwyższa cena, jaką miałem to 2,45 zł/l, a ostatnia faktura opiewała na 1,88 zł/l przy produkcji ok. 12–15 tys. l/miesiąc. Jeśli byłoby 2 zł/l, to może byśmy nie protestowali, ale niżej to już dramat. Chcę, by mleczarnia płaciła więcej i jeśli połączenie na to pozwoli – to jestem za połączeniem z SM Mlekovita – mówił inny z dostawców.

Zaznacza, że na nic tradycja i marka, bo to nie one płacą za mleko. Jeśli więc faktycznie sytuacja jest trudna, to lepiej, żeby mleczarnię poprowadziła SM Mlekovita, która może lepiej negocjować ceny z sieciami ze względu na skalę.

– Chcemy, żeby zakład został, ale restrukturyzacja jest konieczna i to na każdym etapie. W tym samym czasie, co my mieliśmy ok. 2,6 zł/l, SM Mlekovita płaciła ok. 3 zł i to nawet małym dostawcom. Może się okazać, że na połączeniu skorzystają wszyscy, bo nawet kilka groszy robi różnicę – argumentuje kolejny dostawca.

Hodowcy są i za, i przeciw

– Hodowcy są za i przeciw, ale dobrze, żeby ostateczna decyzja została podjęta w sposób demokratyczny. Jestem za zmianami, ale nie na wariackich papierach – mówi Tomasz Polcyn, członek RN OSM w Czarnkowie. Jak informuje, po konsultacjach prawnych, RN ostatecznie unieważniła odwołanie dotychczasowego Zarządu.

Jak czytamy w opublikowanym przez Czarnków.info oświadczeniu, podpisanym przez Zofię Just, wiceprezes OSM w Czarnkowie: "OSM jest wypłacalna, ma plany na przyszłość i na bieżąco reguluje swoje zobowiązania [...]. Informacje o możliwym połączeniu się OSM w Czarnkowie ze SM Mlekovita należy traktować jako przejęcie naszej mleczarni w całości [...]. Nasza autonomia przestałaby istnieć". Pani wiceprezes nie udzieliła nam obszerniejszego komentarza.

Trwają zebrania rejonowe

– Jestem za tym, żeby połączyć się ze SM Mlekovita. Nie chodzi tylko o potencjalnie lepszą cenę w skupie. Ze względu na niższy popyt, wysokie koszty przerobu i zakontraktowane ceny gazu, nie jesteśmy w stanie przerobić ok. 1/3 skupionego mleka. Produkujemy też mleko w proszku, które słabo się spienięża. To nie jest tak, że mleczarnia jest w słabej kondycji, ale odbywa się to kosztem rolnika i wielu z nich odchodzi – mówi Przemysław Jagła, szef RN OSM w Czarnkowie. Podkreśla, że jego celem jest uratowanie sytuacji rolników, którzy zostali.

– Chcemy jak najlepiej dla mleczarni i połączenie będzie rozwojowe dla całego regionu. SM Mlekovita działa na jednym cenniku, wspólnym dla wszystkich, od Podkarpacia do Pomorza. Dalej będziemy członkami spółdzielni, zostanie też nasza marka. [...] Nie jest też tak, że SM Mlekovita nie odbierze mleka od małych dostawców – twierdzi Jagła.

Dalsze losy mleczarni zależą od decyzji, podjętych na zebraniach rejonowych, które mają potrwać do końca czerwca br. Na 21 kwietnia, a więc już po zamknięciu bieżącego wydania top bydło, planowane jest też kolejne posiedzenie RN.

mj
fot. Jajor