Szczęściarzami są rolnicy mający sukcesorów. Wiele razy poruszaliśmy na naszych łamach problem braku następców, a jeszcze częściej protestów blokujących rozwój i budowę chlewni. Kiedy jednak młodzi chcą się kształcić w kierunkach rolniczych i dalej rozwjać gospodarstwo, to już prawdziwe bogactwo. I tak na pierwszy rzut oka wygląda sytuacja w Mirosławiu w pow. pilskim, w gminie Ujście. Krzysztof i Danuta Cyrulik mają dwóch synów. Fabian jest na drugim roku rolnictwa, a Kacper dwa lata temu ukończył Uniwersytet Przyrodniczy w Poznaniu. Bracia od dziecka pomagają ojcu w gospodarowaniu i nie widzą dla siebie innej drogi zawodowej niż rolnictwo właśnie. A że od lat 90. ub.w. rodzina produkuje świnie, również młode pokolenie chce ten kierunek utrzymać.
– W 2017 r. ojciec kupił popegeerowskie gospodarstwo nieopodal naszego domu w Nowej Wsi Ujskiej. Tam utrzymujemy obecnie ok. 4 tys. tuczników w kontrakcie. To były stare, nieremontowane od ponad 30 lat budynki. Zmodernizowaliśmy je i przekształciliśmy w całości na tuczarnie na ...

