StoryEditor

Test brony talerzowej Namysło – jakość pracy i wyposażenie w praktyce

Czy warto inwestować w talerzówkę z ponadstandardowym wyposażeniem? Sprawdziliśmy to w skrajnie suchych i mokrych warunkach na przykładzie brony talerzowej firmy Namysło.

30.06.2025., 14:00h

Test brony talerzowej Namysło Roobin 300

Wystarczy kilka tygodni, by warunki na polu, szczególnie te wilgotnościowe, zmieniły się diametralnie. Tak też było w poprzednim sezonie, dzięki czemu dostarczoną do testu talerzówką Namysło Roobin 300 pracowaliśmy w skrajnie suchym ściernisku po zbożach, jak również solidnie zmoczonych resztkach po zbiorze kukurydzy. Przypomnijmy, że Namyslo oficjalnie otworzyła swoją nową halę produkcyjną, która stanie się kluczowym elementem dalszego rozwoju przedsiębiorstwa.

Duży prześwit, wysoka prędkość pracy

Ciężka brona talerzowa Roobin z amortyzacją sprężynową składa się z dwóch rzędów talerzy, rozstawionych od siebie w odległości 1100 mm, co pozwoliło nam rozwijać większe prędkości robocze, powyżej 12 km/h nawet przy pracy z dużą ilością resztek. Wpływa na to także wysoki prześwit pod ramą, wynoszący 83 cm.

image
Mocno pochylone talerze dobrze sprawdziły się zarówno przy podcinaniu ścierniska, jak i głębszej uprawie. Nie bez znaczenia jest duża odległość między rzędami talerzy wynosząca 110 cm.
FOTO: AHM

W testowanej maszynie uwagę zwraca dodatkowe zgrzebło palcowe przed podwójnym wałem doprawiającym, jak również hydrauliczna regulacja głębokości roboczej.

Trzonem maszyny są 24 talerze o średnicy 625 mm i grubości 6 mm, osadzone na bezobsługowych piastach. Producent podkreśla, że każde ramię talerza amortyzowane jest przez zastosowanie sprężyn, co pozwala na zminimalizowanie zużycia talerza oraz kompensację uderzeń przenoszonych na łożysko i ramę. Rama, do której zamocowano talerze, ma grubość 8 mm i przekrój 90/90 mm.

Uwagę zwraca niewielki kąt natarcia przy dużym pochyleniu talerzy Roobina, które dobrze podcinają glebę i mieszają ze sobą pozostałości roślin. Najczęściej pracowaliśmy na głębokości 6–8 cm przy uprawie ścierniska, godząc się na niepełne podcięcie, które występuje przy głębokości ok. 10 cm, a w kukurydzy głębokość robocza przekroczyła 15 cm, choć to nie jest pełny potencjał. Taka brona może więc się sprawdzić jako uniwersalny sprzęt zarówno do głębokiej, jak i przedsiewnej uprawy.

image
4
FOTO: AHM

Regulacja głębokości nie zawsze okazała się w pełni praktyczna

Hydrauliczna regulacja głębokości roboczej przez zmianę pozycji wału zapewniła szybką zmianę tego parametru, z wykorzystaniem klipsów. W pełnym zakresie głębokości pracy wystarczy skorzystać tylko z 4 spośród aż 19 klipsów – niepotrzebny wydatek. Układ regulacyjny zamontowany jest prostopadle do ramy brony i choć nie ogranicza widoczności na wał, to w trakcie pracy drży, co może być denerwujące.

Podobał nam się boczny ekran w kształcie dysku, na zabezpieczeniu gumowym, który w zależności od ilości resztek, głębokości i prędkości pracy możemy regulować pod względem odległości od skrajnego talerza i głębokości. Nie mieliśmy zastrzeżeń do jego pracy. Warto dodać, że to standardowe wyposażenie agregatu.

Z kolei dodatkowe zgrzebło przed zestawem wałów świetnie rozprowadzało resztki. Efekt jego pracy widać szczególnie na lekkich glebach i z nierówno rozrzuconymi resztkami, np. stertami słomy. Uwagę zwraca tu duża liczba otworów regulacyjnych, w ramach których za pomocą cienkich sworzni możemy zmieniać nie tylko wysokość pracy, ale i kąt odchylenia w kierunku wału – zależnie od ilości resztek. W niewielkim zakresie regulację łatwo wykonuje się samodzielnie, a w przypadku znacznej zmiany wysokości nieco trudniej. Naszym zdaniem w niektórych przypadkach przydałoby się także kolejne zgrzebło zamontowane między rzędami talerzy (jest na to przestrzeń i możliwość ze strony producenta), którego zadaniem byłoby kierowanie uniesionej przez pierwszy rząd talerzy gleby bezpośrednio przed drugi rząd. Być może wtedy udałoby się wyeliminować problem zapychania na lekkich stanowiskach i przy prędkości powyżej 10 km/h.

Plusy i minusy

+ praca w różnych warunkach i z resztkami pożniwnymi

+ utrzymanie głębokości

+ wyrównanie gleby

- regulacja wału

Do sprawnej pracy z broną potrzebny jest ciągnik o dużej mocy

image
Roobin 300 ma niemal 350 cm długości, co przy masie ponad 2 t wymaga zagregowania dużego ciągnika.
FOTO: AHM

Do współpracy z broną Roobin wymaga się ciągnika z zakresu ok. 100–120 KM (zaczepy II/III kategorii), jednak podczas naszego testu brona współpracowała z 170-konnym Case IH, co z jednej strony pozwoliło bez trudu rozwijać prędkość 12 km/h nawet w trudniejszych warunkach, a poza tym poprawiło stateczność zestawu, który waży ponad 2200 kg, a jego długość sięga 350 cm. Bronę wydłuża podwójny wał płaskownikowy o średnicy 50 cm – w standardowym wyposażeniu znajdziemy pojedynczy wał rurowy o tej samej średnicy. Zaobserwowaliśmy, że wał tandemowy sprawdza się w uprawie przedsiewnej, bo w każdych warunkach dobrze utrzymuje zadaną głębokość.

Testowany przez nas model to najmniejszy reprezentant serii. Gamę bron talerzowych uzupełnia dodatkowo wersja o szerokości 3,5; 4; 4,5; 5 i 6 m oczywiście wersje powyżej 3 m, hydraulicznie składane i z wózkiem transportowym. O lepszą widoczność i bezpieczeństwo na drodze dba nowoczesne oświetlenie LED z aktywnym kierunkowskazem, tablicami ostrzegawczymi i błotnikami.

Na życzenie nawet do wersji 3-m dostępny jest wózek transportowy ciężki (ogumienie 400/60 R15.5), oś hamowana hydraulicznie/pneumatycznie, koła podporowe oraz zgrzebło.

Cena testowanej maszyny to 55,4 tys. zł netto.

Jan Beba
Autor Artykułu:Jan Bebaredaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie techniki rolniczej.
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
08. lipiec 2025 12:26