
To raczej rzadziej stosowane rozwiązanie, jednak może wpłynąć na poprawę jakości ziarna, bo już jego MTZ nie. Tą drogą i w tak późnym terminie, po kwitnieniu, a nawet w dojrzałości mlecznej ziarna, nie podamy jednak znacznych ilości azotu, bo roślina ich nie przyswoi.
Azot, czy mikroelementy?
Ocenia się, że 4–5 kg czystego składnika to efektywna ilość. Można też spotkać się z zaleceniem, że ważniejsze od azotu podawanego w tym terminie są mikroelementy, które polepszają przemiany azotowe w roślinie. Zatem na plantacjach rokujących wysokie plony można pokusić się o podanie np. manganu, czy cynku. Nie poleca się miedzi – odżywianie tym składnikiem powinno się zakończyć na fazie liścia flagowego zbóż.
Zobacz także: Sposób na mszyce w jęczmieniu
Jeśli chodzi o azot, to na kłos nie powinno podawać się mocznika. Forma amidowa może być niebezpieczna, bo w ciepłych warunkach, zamiast przechodzić przemiany do formy amonowej, będzie zmieniać się w amoniak, który jako gaz będzie penetrować łan w górę i przedostawać się do liści przez aparaty szparkowe. Może to spowodować zatruwanie roślin i zamiast wpływać na poprawę jakości plonowania, przyniesie skutek wręcz odwrotny. Jeśli zatem już chcemy podać płynny azot na kłos, to raczej w formie gotowych rozwiązań, które zawierają ten składnik w formie najczęściej amonowej albo ewentualnie r.s.m. – maksymalnie 10 l/ha.
Ten artykuł pochodzi z wydania top agrar Polska 7/2025
czytaj więcej