Owady w diecie świń: powrót do natury
Prof. Józefiak podkreśla, że koncepcja karmienia świń owadami nie jest „fanaberią”, lecz powrotem do naturalnego zachowania zwierząt.
- Zwierzęta w warunkach naturalnych jedzą owady i potrafią je jeść w bardzo intensywny sposób. Świnie potrafią naprawdę dokonać dużej dewastacji pola, łąki, poszukując owadów – mówił w rozmowie z red. Dominiką Stancelewską, prof. Józefiak. Przypomniał, że owady są na Ziemi od około 400 mln lat, a dieta dzików – bliskich krewnych świń – od zawsze obejmowała bezkręgowce. To właśnie obserwacja zachowań dzików stała się jednym z impulsów do badań nad wykorzystaniem owadów w nowoczesnym żywieniu trzody.
Kwas laurynowy: naturalny „antybiotyk” z owadów
Jedną z najważniejszych substancji bioaktywnych, którą dostarczają owady, jest kwas laurynowy – dobrze znany producentom prosiąt z oleju kokosowego czy PKFD. W wersji „owadziej” zyskuje jednak nowy wymiar.
- Owady są właściwie jedynym europejskim źródłem kwasu laurynowego – dodaje prof. Józefiak i podkreśla, że kwas laurynowy działa przeciwbakteryjnie i bakteriostatycznie w przewodzie pokarmowym, co jest kluczowe w okresie okołoodsadzeniowym i przy problemach biegunkowych u prosiąt. Prof. Józefiak określa go jako rodzaj naturalnego antybiotyku, który pomaga ograniczać problemy gastryczne.
Białka funkcjonalne jak przeciwciała
Kolejną grupą substancji bioaktywnych, dostarczanych przez owady są AMP - białka funkcjonalne.
- To cała grupa substancji – niskocząsteczkowych białek funkcjonalnych, które można bardziej porównać do przeciwciał. Mamy białka o silnym działaniu przeciwbakteryjnym, przeciwdrobnoustrojowym – mówił ekspert z UPP. Te komponenty mają wspierać zdrowie jelit, szczególnie u wrażliwych prosiąt, ale także wpływać na ogólną odporność zwierząt.
Smak i zapach ważniejsze niż się wydaje
W HiProMine badano zachowania prosiąt bardzo szczegółowo, zarówno pod kątem wpływu produktów na zdrowie, ale również preferencji smakowych.
- Świnie mają więcej kubków smakowych niż ludzie. To nie jest tak, że świnia wszystko zje. Są bardzo selektywne – wyjaśnia prof. Józefiak.
W jednym z testów zespół profesora sprawdzał, czy popularne w mieszankach dla prosiąt aromaty (wanilia, wiśnia) rzeczywiście są atrakcyjne dla nich atrakcyjne. Przeprowadzony test porównawczy pokazał silną preferencję pasz z zawartością komponentów z owadów nad paszami bez substancji aromatyzujących i tymi z aromatami. Jest to to efekt:
- specyficznej, „orzechowej” nucie zapachowej z komponentów owadzich,
- wolnych aminokwasach, w tym kwasie glutaminowym,
- setkach substancji zapachowych zwiększających atrakcyjność paszy.
- Głównym celem było zwiększenie pobrania paszy, zarówno w okresie około-odsadzeniowym, jak i późniejszym. Jeżeli prosięta jedzą, to mamy o wiele mniej innych problemów – dodaje.
Lochy w laktacji: więcej mleka i… laurynianu w mleku
Druga grupa, na którą mocno postawiono w badaniach, to lochy w laktacji. Problem jest dobrze znany każdemu producentowi trzody: spadek apetytu loch po porodzie, depresja „poporodowa” dot. pobrania paszy i w konsekwencji niższa mleczność.
- Mleczność lochy jest wynikową tego, co ona je – nie tylko ilości, ale i jakości – wyjaśnia prof. UPP i dodaje, że zastosowanie komponentów z owadów ma działać dwutorowo:
- poprawiać pobranie paszy przez lochy,
- modyfikować skład mleka, zwłaszcza profil kwasów tłuszczowych.
Celem badań jest m.in. zwiększenie udziału kwasu laurynowego w mleku:
- Zależało nam na tym, żeby zmodyfikować profil kwasów tłuszczowych w mleku, czyli wprowadzić do mleka C12. Żeby prosięta w mleku miały wyższe ilości kwasu laurynowego – mówi prof. Józefiak.
To oznacza, że prosięta mogłyby korzystać z ochronnego działania kwasu laurynowego już od pierwszych dni życia, zanim zaczną pobierać prestarter.
Ten sam zapach w mleku i prestarterze
Ciekawym elementem koncepcji jest „most smakowo-zapachowy” między mlekiem lochy a prestarterem. Te same nuty aromatyczne, które trafiają do mleka dzięki żywieniu lochy, pojawiają się następnie w paszy dla prosiąt.
- Chodzi o to, żeby substancje zapachowe w mleku kojarzyły się później prosiętom z prestarterem. Wywołać efekt, że ten prestarter to ‘to samo’. I w ten sposób zwiększyć pobranie paszy – dodaje ekspert. To podejście ma skrócić i złagodzić krytyczny moment przejścia z mleka na stałą paszę oraz ograniczyć spadki przyrostów i problemy zdrowotne.
„Innowacyjne, czasem rewolucyjne”
Na zakończenie rozmowy prof. Józefiak przyznał, że część proponowanych rozwiązań może być postrzegana jako odważna zmiana podejścia do żywienia trzody. - Choć bazujemy na zachowaniach całkowicie naturalnych dla zwierząt, z punktu widzenia hodowców czy producentów pasz to wciąż są innowacyjne, a czasami wręcz rewolucyjne produkty – dodał. Profesor Józefiak podkreślił również, że wyniki badań związanych zarówno z pobraniem paszy jak i wpływem na zdrowotność, a co za tym idzie na wyniki producentów prosiąt, są obiecujące. Na tyle, że już wkrótce komponenty z owadów mogą stać się stałym elementem receptur pasz dla loch i prosiąt w komercyjnej produkcji trzody chlewnej.
Zobacz cały wywiad:
