– Ten zakaz jest bezpodstawny. W Polsce nie ma pryszczycy – grzmiał podczas dzisiejszej konferencji prasowej minister rolnictwa Czesław Siekierski.
Siekierski: pan Orban nie ma podstaw
Blokada ma być odpowiedzią na wprowadzony przez Polskę oraz kilka innych krajów Unii Europejskiej zakaz sprowadzania z Węgier zwierząt i mięsa, jednak uzasadnieniem są występujące w tym kraju ogniska pryszczycy.
– Nasz kraj nie zamknął w stosunku do Węgier importu zwierząt z całego terytorium, tylko dotyczyło to obszaru wydzielonego, który Komisja Europejska uważa za teren dotknięty pryszczycą – tłumaczył Siekierski.
Szef resortu rolnictwa stwierdził, że "pan Orban nie ma podstaw prawnych".
– Oceniamy to jako decyzję o charakaterze politycznym, dlatego zwracamy się do Komisji Europejskiej. To jest jawna dyskryminacja polskich firm, które nie mogą eksportować na obszar Węgier – zaznaczył Czesław Siekierski.
Już wiadomo, że pierwsze straty polskich eksporterów przekroczyły 1 mln euro. – Ten temat będziemy podejmować na szczeblu Rady ds. Rolnictwa i Rybołówstwa (AGRIFISH) – zapewnił Siekierski.
Naprawdę mocne embargo
Co obejmuje zakaz importu z Polski? Zwierzęta należące do gatunków podatnych napryszczycę, materiał rozrodczy, produkty pochodzące od zwierząt podatnych na pryszczycę, z wyjątkiem produktów pochodzenia zwierzęcego poddanych obróbce łagodzącej ryzyko pryszczycy, a także paszy dla zwierząt gospodarskich.
Zezwala się na tranzyt tych produktów przez Węgry, na podstawie zgłoszenia przewoźnika, pod warunkiem, że opuszczą one terytorium Węgier do końca piątego dnia od daty przywozu.
Krzysztof Zacharuk
