Jeszcze niedawno działania obrońców praw zwierząt kojarzyły się głównie z protestami pod rzeźniami czy viralowymi nagraniami zamieszczanymi w internecie. Dziś coraz częściej przypominają one akcje wyjęte wprost z filmów o Jamesie Bondzie. Organizacje aktywistyczne, dysponujące profesjonalnym sprzętem i znacznymi funduszami, podejmują zorganizowane, międzynarodowe kampanie wymierzone w producentów mięsa — zwłaszcza trzody chlewnej.
Zaczęło się w Stanach Zjednoczonych, gdzie głośnym echem odbiła się sprawa Zoe Rosenberg – aktywistki oskarżonej o spisek i nielegalne działania wobec jednej z firm drobiarskich. Choć Rosenberg tłumaczyła, że działała z troski o dobro zwierząt, prokuratura zarzuca jej m.in. włamania na teren przedsiębiorstwa, nielegalne umieszczanie nadajników GPS na pojazdach i dostęp do firmowych komputerów. Dziś grozi jej nawet do pięciu lat więzienia, bo prokuratura argumentuje, że działalność aktywistki wykraczała daleko poza społeczne protesty – miała charakter zorganizowanej operacji szpiegowskiej, z elementami cyberprzestępczości i sabotażu gospodarczego.
Kampania przeciwko hodowcom trzody
Podobne zjawiska obserwuje się już po drugiej stronie Atlantyku. Brytyjski portal branżowy Farmers Weekly ujawnił szczegóły planu operacyjnego organizacji Animal Rising, która zapowiedziała przeprowadzenie największej na świecie kampanii śledczej przeciwko producentom trzody chlewnej. Z dokumentów wynika, że do końca 2025 roku organizacja chce objąć swoimi działaniami 80% brytyjskich ferm trzody, stosując metody takie jak:
- podszywanie się pod pracowników gospodarstw,
- nielegalne wejścia na teren ferm,
- ukryte nagrania i infiltracja zakładów,
- nacisk medialny oraz składanie prywatnych pozwów sądowych.
Dotychczas akcją objęto już 60 gospodarstw, a w planach aktywistów jest ponad 230 kolejnych. Celem ma być doprowadzenie do postępowań o rzekome naruszenia przepisów o dobrostanie zwierząt, a w efekcie, zamknięcie części ferm.
Animal Rising nie kryje swoich intencji. Rzeczniczka organizacji mówi wprost, że długofalowym celem jest likwidacja przemysłowej hodowli zwierząt i przejście na „zrównoważony, roślinny system żywnościowy”.
Profesjonalne zaplecze i milionowe wsparcie
Brytyjska trzodowa organizacja branżowa – National Pig Association (NPA) alarmuje, że działania Animal Rising są poważne, doskonale zorganizowane i wysoko finansowane. Według NPA aktywiści dysponują sprzętem, który umożliwia im prowadzenie operacji wywiadowczych na poziomie służb specjalnych:
- 5000 kamer wysokiej rozdzielczości,
- zestawy podsłuchowe,
- urządzenia śledzące oparte na technologii 5G.
– To nie są przypadkowe, emocjonalne akcje. To dobrze zaplanowane działania, które mogą doprowadzić do realnych strat w branży mięsnej – ostrzega dyrektor generalna NPA.
Ekoaktywiści czy eko-terroryści?
Podobne obawy pojawiają się również w Polsce. Unia Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego (UPEMI) zwraca uwagę, że opisane zjawiska mogą również dotyczyć także naszych, krajowych hodowców. W raporcie podsumowującym projekt „Tu jest wieś, tu się trzodę hoduje” organizacja wskazuje, że rosnące zaangażowanie aktywistów w działania infiltracyjne można już określać mianem ekoterroryzmu.
Według definicji przytoczonej w raporcie, ekoterroryzm to: użycie lub groźba użycia przemocy o charakterze przestępczym wobec ludzi lub mienia, przez grupy powołujące się na motywy ekologiczne, finansowane ze źródeł o trudnym do ustalenia pochodzeniu.
Jak wyjaśnia radca prawny i producent świń Piotr Włodawiec, w Polsce brakuje obecnie skutecznych narzędzi prawnych, które chroniłyby producentów żywności przed takimi atakami.
USA dały przykład: prawo chroni hodowców
W Stanach Zjednoczonych podobne zjawiska występowały już wcześniej, dlatego tamtejszy rząd wprowadził ustawę o terroryzmie w przedsiębiorstwach zwierzęcych (Animal Enterprise Terrorism Act). Prawo to umożliwia wymierzanie kar, nakładanie obowiązku odszkodowań i pełnej restytucji szkód spowodowanych przez aktywistów, a jednocześnie chroni prawo do pokojowych protestów.
Tego rodzaju rozwiązania – zdaniem ekspertów UPEMI – mogłyby stanowić wzór dla polskiego ustawodawstwa. Branża mięsna apeluje, by już teraz wdrożyć przepisy zapobiegające podobnym zagrożeniom, zanim pojawią się w naszym kraju.
Polscy hodowcy powinni być czujni
Choć w Polsce oficjalnie nie odnotowano jeszcze przypadków tak zorganizowanych akcji aktywistów, to nasza redakcja nie raz w rozmowach z producentami świń słyszała o podejrzanych osobach chcących podjąć pracę na fermach świń.
Eksperci branżowi są zgodni – walka z ekoterroryzmem wymaga nie tylko zmian prawnych, ale także większej współpracy między rolnikami, organizacjami branżowymi i instytucjami państwowymi. W dobie cyfrowych kampanii i globalnych ruchów społecznych granice między aktywizmem a sabotażem coraz bardziej się zacierają.
Dlatego polscy hodowcy powinni:
- weryfikować osoby ubiegające się o pracę na fermach,
- dbać o zabezpieczenie danych i sprzętu,
- reagować na każdą próbę nieuprawnionego dostępu,
- zgłaszać podejrzane działania do odpowiednich służb.
Działania organizacji takich jak Animal Rising pokazują, że produkcja zwierzęca w Europie znalazła się w centrum ideologicznego sporu. Pod płaszczykiem troski o dobrostan zwierząt kryją się często próby likwidacji całych gałęzi gospodarki rolnej. Jak pokazują przykłady z USA i Wielkiej Brytanii, aktywiści potrafią korzystać z metod, które jeszcze dekadę temu wydawały się nie do pomyślenia: włamania, podsłuchy, fałszywe tożsamości czy cyber ataki. I choć wydaje się, że polska branża mięsna ma jeszcze czas, by się przygotować, eksperci podkreślają, że czas ten szybko może się skończyć.
Czy będziemy mogli rozwijać produkcję trzody w Polsce?
Niemal codziennością producentów świń są wyzwania stawiane przez konsumentów związane z jakością mięsa, dobrostanem zwierząt czy blokowaniem inwestycji w chlewnie przez lokalną społeczność. To właśnie czarny PR dla mięsa będzie jednym z głównych tematów, który omówimy na Sesji Świnie podczas X Forum Rolników i Agrobiznesu.
Ten trudny temat poruszymy w debacie pt. „Ekoterroryzm – czarny PR dla mięsa i blokowanie inwestycji – jak i czy będziemy mogli rozwijać produkcje trzody chlewnej w Polsce?”. Zarejestruj się już dziś – forum.topagrar.pl.

