
W minionym sezonie wegetacyjnym bardzo wysoka temperatura powietrza w czerwcu oraz znaczny deficyt opadów przypadały na krytyczne okres w rozwoju ziemniaków. Są to fazy wiązania bulw (tuberyzcji) i początkowego wzrostu masy ziemniaków. W tym czasie plantacje wykazują największe zapotrzebowanie na wodę, a w praktyce z opadów atmosferycznych uzyskały jej w wielu rejonach kraju śladowe ilości. To musiało odbić się zarówno na plonach, jak i zbiorach bulw.
W niewielkim stopniu niedobory opadów ograniczyły potencjał plonotwórczy ziemniaków w gospodarstwach profesjonalnych, które odstawiają towar do przetwórstwa spożywczego i na krochmal, i nawadniają swoje uprawy. Jak komentują tę sytuację – bez nawodnień produkcja ta byłaby nieopłacalna, gdyż plony są wówczas o 50–80% niższe. Gospodarstwa te musiałyby się więc przestawić na inny rodzaj działalności, a w skrajnych przypadkach groziłaby im likwidacja majątku.
Zbiory ziemniaków w kraju rozpoczęły się w sierpniu, a zakończyły w drugiej dekadzie października. Jakość bulw po tegorocznym sezonie jest jednak niska, gorsza niż w roku ubiegłym, z dużym udziałem bulw drobnych i zdeform...