StoryEditor

Pseudo-reforma nadzoru nad rzeźniami

Urzędowi lekarze weterynarii nazywają ministerialne pomysły reformy nadzoru nad rzeźniami pseudo-reformą. Ich zdanie spowoduje to pogorszenie dobrostanu zwierząt rzeźnych, a także nadzoru nad produkcją mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego w Polsce. 
10.12.2019., 11:12h
Odbije się to także na konsumentach oraz zagrozi stabilności eksportu towarów rolno-spożywczych. 24.11.2019 r. w Łodzi odbyło się spotkanie Urzędowych Lekarzy Weterynarii (ULW) z całego kraju podczas, którego zdecydowano o powstaniu Porozumienia Łódzkiego.

To oddolna inicjatywa lekarzy weterynarii z całego kraju, którzy uznali, że muszą zareagować na powstały w MRiRW projekt „Ustawy o zmianie niektórych ustaw w celu wzmocnienia nadzoru nad ubojem zwierząt rzeźnych oraz bezpieczeństwem produktów pochodzenia zwierzęcego”. 

Projekt ustawy jest realizacją zapowiedzi zmian składanych po wykryciu, na początku roku afery z nielegalnym ubojem bydła w jednej z mazowieckich rzeźni. Ówczesna sytuacja pokazała wiele mankamentów, które teraz rząd chce zlikwidować. Wśród nich m.in.:

wyposażenia wszystkich rzeźni w obowiązkowy monitoring 
prowadzenia ewidencji leczenia zwierząt gospodarskich w formie chronologicznie wypełnianej książki w miejsce dotychczasowego zbioru odrębnych dokumentów;
rozszerzenie nadzoru Inspekcji Weterynaryjnej nad obrotem i ilością stosowanych produktów leczniczych weterynaryjnych o nadzór w gospodarstwach, w których są utrzymywane zwierzęta;
umożliwienie Inspekcji Weterynaryjnej nakładania grzywien do 5 000 zł
Szczegółowo opisywaliśmy zarys projektu TUTAJ.

To co wzbudza najwięcej kontrowersji to wprowadzenie ustawą tzw. etatyzacji Urzędowych Lekarzy Weterynarii, czyli zmuszenie znacznej części ich do porzucenia wolnej praktyki i zatrudnienia się w Inspekcji Weterynaryjnej oraz dopuszczenie do wykonywania niektórych czynności w rzeźniach przez personel pomocniczy. 

- Według opinii ULW z całej Polski ministerialny projekt ustawy spowodują pogorszenie dobrostanu zwierząt rzeźnych, a także nadzoru nad produkcją mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego, wprowadzanego na rynek Polski i zagraniczny. Jednocześnie odbije się to na konsumencie jako ostatecznym odbiorcy oraz zagrozi stabilności eksportu towarów rolno-spożywczych. Projektodawca chce zastąpić dobrze funkcjonujący sposób badania zwierząt i nadzoru nad dalszą produkcją, ograniczając liczbę Urzędowych Lekarzy Weterynarii i zastępując ich słabo przygotowanym personelem pomocniczym - napisali przedstawiciele Porozumienia Łódzkiego, którzy zwrócili także uwagę, że zakłady eksportujące żywność na rynek Stanów Zjednoczonych, podlegają ustawodawstwu amerykańskiemu, a te nie przewiduje innej możliwości jak badanie przed- i poubojowe, wykonywane tylko i jedynie lekarz weterynarii, a nie personel pomocniczy.

Zdaniem Porozumienia Łódzkiego tzw. etatyzacja w praktyce będzie oznaczać, że wielu lekarzy zrezygnuje z pracy, gdyż MRiRW proponuje im obniżenie zarobków o połowę w zamian za pracę na etacie. Tymczasem obecnie duża część Urzędowych Lekarzy Weterynarii w zakładach mięsnych to lekarze zamiejscowi, którzy wynajmują mieszkania w miejscu gdzie mieści się rzeźnia lub dojeżdżają wiele kilometrów do pracy. - Czy taki jest cel tej reformy? Czy po to kształcono ich przez wiele lat, żeby teraz jednym podpisem zmarnować wykwalifikowaną kadrę? - pytają retorycznie lekarze weterynarii z Porozumienia Łódzkiego.

Jednocześnie Porozumienie Łódzkie zwróciło uwagę, że decydenci ignorują od lat problem niskich wynagrodzeń pracowników Inspekcji Weterynaryjnej (2500 zł brutto, czyli poziom najniższego krajowego wynagrodzenia) oraz lekarzy wolnej praktyki, którzy pomagają IW, w tzw. innych czynnościach urzędowych czyli np. monitoringu gruźlicy bydła, monitoringu choroby Aujeszky’ego (ChA) czy walki z rozprzestrzenianiem się wirusa ASF.

W efekcie brakuje ludzi do pracy w Powiatowych Inspektoratach Weterynarii, co jest szczególnie widoczne w działaniach związanych ze zwalczaniem wirusa ASF i w efekcie bardzo często kończy się zniszczeniem wielu gospodarstw rolnych. - Mamy w Polsce powszechne zagrożenie wirusem ASF i realną wizję, że będziemy zmuszeni kupować żywność z Niemiec, Danii czy innych krajów - twierdzi Porozumienie Łódzkie, które jednocześnie wyraziło chęć do rozmów z Ministerstwem Rolnictwa i Rozwoju Wsi. 
wk
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
25. kwiecień 2024 02:59