Tegoroczna edycja giełdy w tej historii zapisze się jako spotkanie, na którym przetwórcy zbóż otwarcie informowali o zagrożeniach wynikających ze sporych zapasów zbóż i istniejących przesłankach do bardzo płaskiego trendu cenowego w nadchodzącym sezonie. A rolnicy mówili, że tych zapasów nie widać i nie należy ich roli przeceniać. Jak potoczyła się dyskusja i do jakich projekcji cenowych nas doprowadziła?
Ile tych zapasów?
Ważnym głosem w przedstawieniu tego tematu były informacje wynikające z prezentacji Jakuba Kowalskiego kierownika Sekcji Zakupu Zbóż, De Heus Sp. z o.o., który wyliczył, że pojawiające się zagrożenia w postaci chorób zwierząt hodowlanych doprowadziły do znacznego zmniejszenia produkcji pasz i tym samym obniżenia wykorzystania zbóż przez przemysł paszowy.
– Roczna produkcja pasz w Polsce ogółem kształtowała się od trzech lat na stabilnym poziomie w okolicach 22–23 mln ton. Szacujemy, że z przyczyn epidemiologicznych w 2025 roku rynek pasz stracił około 5% rocznej produkcji – prezentował na Giełdzie Jakub Kowalski.
Za drugi ważny czynnik budujący rosnące zapasy prelegent uznał zmniejszający się w sezonie 2024/25 eksport zbóż. Eksport pszenicy w kończącym się sezonie oszacował na 3,34 mln t, kukurydzy na 3,37 mln t, a pszenżyta na 570 tys. t.
Zdaniem tego eksperta zdarzenia te doprowadziły polskie zapasy pszenicy na 2,15 mln t, kukurydzy 1,14 mln t, a nawet pszenżyta zostanie 52 tys. t.
Te fakty zostały zgrabnie połączone z informacjami zza granicy i danymi ze światowego bilansu zbożowego pozwoliły pokazać najważniejsze czynniki mogące wywierać spory wpływ na rynek zbóż zaraz po nowym żniwnym rozdaniu.
Szef Sekcji zakupów zbóż w De Heus wypunktował najważniejsze z nich:
- dobre prognozy zbiorów pszenicy w rejonie Morza Czarnego oraz na południu Europy
- dobra kondycja kukurydzy w Stanach, Brazylii oraz Argentynie
- prognoza pogody w Ukrainie niekorzystna dla kukurydzy
- słabszy od oczekiwań plon we Francji
– Sytuacja na Bliskim Wschodzie pośrednio może wpłynąć prowzrostowo na ceny zbóż – tą najbardziej aktualną kwestią Jakub Kowalski zakończył swoją prezentację, chociaż w tym dniu ze Świata napłynęły do nas uspokajające wieści, w sprawie wyciszenia konfliktu Izraela z Iranem.
W żniwa nie ma już kolejek
Prezentacja Jacka Łukaszewicza prezesa firmy Elewarr Sp. z o.o. rzuciła nowe światło na spojrzenie dotyczące akcji żniwnej. Z perspektywy zarządzającego firmą posiadającą 17 magazynów zbożowych o łącznej pojemności prawie 700 tys. t. wynika, że pojęcie "akcja żniwna" pozostaje już tylko zarezerwowane dla rolników, kombajnistów i transportujących zboże z pola do magazynów gospodarstw rolnych. Elewatory zbożowe na terenie całego kraju już minimum od dwóch lat nie odczuwają w żniwa jakiejś ekstremalnej podaży, która powodowałaby wielogodzinne kolejki.
A sezon 2024/25 był wręcz szczególnym, bo zakupy zbóż, pomimo ciągłego i regularnego podążania z cenami za rynkiem i giełdowymi notowaniami znacznie spadły. – Akurat w pszenicy było i tak najlepiej, bo w sezonie 2024/25 zakupy pszenicy spadły o ok. 10% w porównaniu do referencyjnego dla nas sezonu 2022/23, ale zakupy rzepaku spadły już ponad 20%, a kukurydzy o ponad 30% – prezentował prezes Elewarru.
Zaraz też dodał w uzupełnieniu, że reprezentowana przez niego firma kupuje głównie kukurydzę mokrą, a w kończącym się sezonie kukurydza była tak sucha, że rolnicy albo jej nie suszyli, albo znaleźli sobie odejście do tych, którzy suszyć nie musieli.
