RHD, rodzinny sklepik i sery od serca w SER-cu Jadzi

Jak rolniczka Agata stworzyła rodzinny sklepik przy gospodarstwie w ramach rolniczego handlu detalicznego? Poznajcie piękną historię o przedsiębiorczych kobietach, które od lat robią sery z mleka od własnych krów i o tym jak powstało Ser-ce Jadzi.
Z tego artykułu dowiesz się:
- Czym jest SER-ce Jadzi?
- Własne mleko do wyrobu sera
- Sery według domowej receptury
- Jak promować rodzinny biznes na Facebooku i Instagramie?
- Sklepik przy gospodarstwie w ramach RDH
Czym jest SER-ce Jadzi?
SER-ce Jadzi to rodzinny interes, wprawdzie tata przepisał gospodarstwo na mnie, ale mieszkamy i pracujemy na nim wspólnie z moim mężem, rodzicami i bratem – mówi Agata Króliczak z Dobieżyna (gm. Buk), położonego w sercu Wielkopolski. Jesteśmy typem włoskiej rodziny – dynamicznej i głośnej, ale za tym kryje się ogromna pasja do tego, co robimy i dlatego nasze sery są niepowtarzalne. Zamiłowanie do serów zaszczepiła mi mama.
Agata Króliczak z rodzicami - Jadwigą i Józefem Piątkami, prowadzą wspólnie gospodarstwo i serowy biznes.
– Wszystko zaczęło się od mojej teściowej Heleny, która również wyrabiała sery i to ona zdradziła mi przepis i tajemnicę udanego ich wyrobu. Całe mleko od naszych krów przerabiałam na ser – głównie twarogowy, choć robiłam także smażony. Moje wyroby od ponad 20 lat sprzedaję na targowiskach w Poznaniu i odkąd pamiętam marzyłam o tym, aby móc zarejestrować moją działalność i to robić oficjalnie. Udało się to mojej córce – mówi Jadwiga Piątek, mama Pani Agaty, od imienia której także powstała nazwa rodzinnego interesu.
Własne mleko do wyrobu sera
Obie panie zgodnie podkreślają, że sekretem ich serów jest mleko, czyli surowiec, z którego powstają. To ono decyduje o jakości sera.
– Można powiedzieć, że to strategia od pola do stołu, ponieważ mleko pochodzi z naszego gospodarstwa, krowy żywimy paszami pozyskiwanymi również w naszym gospodarstwie. Nasze stadko nie jest liczne, bo tylko 8 sztuk, ale tata bardzo dba o ich kondycję i dobrostan, żywiąc je głównie naturalnymi paszami – w okresie jesienno-zimowym sianokiszonką, a na wiosnę funduje im SPA, czyli pastwisko – mówi żartobliwie pani Agata.
W gospodarstwie utrzymuje się łącznie 60 szt. bydła, oprócz krów mlecznych hoduje się także bydło mięsne rasy limousine. Do dyspozycji jest 20 ha gruntów ornych i łąki. Pieczę nad hodowlą bydła i produkcją roślinną sprawuje przede wszystkim tata pani Agaty – Józef.
Sery według domowej receptury
– Wprawdzie wychowałam się na wsi i mieszkałam w gospodarstwie, ale na nim nie pracowałam. Byłam na wsi i przyglądałam się, ale pracowałam zawodowo w restauracji. Przełomowym momentem była pandemia. Straciłam pracę. Zaczęłam szukać dla siebie miejsca i zajęcia, okazało się, że nie ma co się za bardzo rozglądać, bo mam wszystko na wyciągnięcie ręki – wspomina pani Agata.
Zaczęła wspólnie z mamą robić sery – twarogowy i smażony, wg jej receptury. Tygodniowo przerabiały 800 litrów mleka. Wiadomo było, że jeśli dwie tak dynamiczne kobiety połączyły siły, osiągną sukces. Ale nie była to droga usłana różami. Robiły sery, większość sprzedawały na okolicznych targowiskach, a częściowo bezpośrednio z gospodarstwa. Były jednak takie momenty, że nikt nie przyjeżdżał. Zaczęła udzielać się mediach społecznościowych. Zadziałało i interes ruszył z kopyta. To był sam środek pandemii.
Agata Króliczak to kobieta żywiołowa. Swoje sery także robi z pasją.
– Miałam dylemat – rozwijać dalej produkcję serów, czy wrócić do pracy. Zauważyłam na FB warsztaty serowarskie na Dolnym Śląsku w Wańczykówce i stwierdziłam, że trzeba iść dalej, bo ludzie nie przyjadą po sam twaróg – muszę rozszerzyć ofertę. I tak to się zaczęło. Zaczęłam brać udział w warsztatach i uczyć się od najlepszych serowarów. Dzisiaj i ja jestem w Stowarzyszeniu Serowarów – mówi Agata Króliczak.
Najpierw zaczęła robić prostsze sery – podpuszczkowe, potem kwasowo-podpuszczkowe, długo dojrzewające, nawet sery ze szlachetną camembertową pleśnią. Początki nie były proste, często metodą prób i błędów dochodziła do zadowalającego ją smaku i konsystencji sera, ale nie poddawała się, tym bardziej że miała motywację. Jej sery cieszyły się ogromnym zainteresowaniem i uznaniem wśród klientów. To było motywacją, żeby cały czas szukać nowych smaków. Media społecznościowe – FB i Instagram okazały się niesamowicie nośną platformą, nie tylko handlową.
Rodzinny biznes promowany na Facebooku i Instagramie
– Oprócz profilu na FB, zaczęłam udzielać się także na Instagramie, aby nie tylko promować nasze sery, ale także pokazywać życie na wsi – wspomina. To jednak nie wystarczy, cały czas jeżdżę na różnego rodzaju targi, wystawy. Trzeba cały czas być wśród ludzi. Efekt jest taki, że nasze sery znalazły się na kulinarnym szlaku smaków powiatu poznańskiego, a niedawno powstał także sklepik przy gospodarstwie w rodzinnym Dobieżynie – mówi z dumą pani Agata.
Lada w sklepiku zachwyca bogactwem serów.
Pani Agata cały czas słucha klientów, dostosowuje się do ich sugestii i szuka nowych smaków swoich serów. Eksperymentuje z dodatkami, dodaje zioła – kozieradkę, czubrycę, czosnek, ale także suszone pomidory, żurawinę, orzechy włoskie, czy pistacje. Dzisiaj w ofercie oprócz tradycyjnego sera twarogowego jest także ser twarogowy z ziołami, ser wędzony, smażony, gouda, feta w oleju oraz sery podpuszczkowe.
Wszystkie sery mają piękne i wdzięczne nazwy, jak np. Kąsek dobieżyński, Ziołowe muśnięcie czy Łąka krasuli. Można je kupić w rodzinnym sklepiku, na okolicznych targach, na których cały czas wspólnie z mamą sprzedają swoje produkty lub zamówić przez przez media społecznościowe SER-ce Jadzi.
Od sera twarogowego zaczęła się historia SER-ca Jadzi.
Sklepik przy gospodarstwie w ramach RHD
– Spełniło się także marzenie mojej mamy. Rozpoczęłam działalność w ramach rolniczego handlu detalicznego (RHD), dzięki czemu działamy oficjalnie. Zgłosiłam się do powiatowego lekarza weterynarii, złożyłam wniosek o wpis do rejestru i otrzymałam weterynaryjny numer identyfikacyjny – wspomina pani Agata. Obawiałam się wielu formalności, ale okazało się, że strach ma wielkie oczy. Muszę etykietować moje wyroby i mam obowiązek badania mleka, ale dzięki temu zarówno ja, jak i nasi klienci, mamy pewność, że jest ono zdrowe – dodaje.
To dopiero początek, bo pani Agata ma wiele planów na przyszłość i chce się cały czas rozwijać. W najbliższych planach jest rozbudowanie sklepiku i zakup profesjonalnego kotła serowarskiego.
– Bardzo ułatwi mi to pracę. Dzięki temu ważenie sera będzie lżejsze i będę mogła go więcej wyprodukować, a pomysłów mi nie brakuje – snuje plany.
mwal
fot. Sierszeńska
Przeczytaj również
Ten artykuł pochodzi z wydania 03/2023
czytaj więcej