Stanowisko KRIR po negocjacjach z Ukrainą
Krajowa Rada Izb Rolniczych opublikowała 24 lipca br. stanowisko w sprawie nowych warunków handlu z Ukrainą. Przyznaje, że trzeba pomagać Ukrainie, ale przede wszystkim należy chronić interes rolników w UE. Wskazuje zagrożenia i apeluje o zmianę ustalonych w wyniku negocjacji warunków.
Nieakceptowalne ustalenia
Import z Ukrainy do UE miał odbywać się na warunkach sprzed wojny. Jednak kontyngenty na wiele produktów zostały zwiększone, co – jak podkreśla KRIR – jest szczególnie groźne wobec przewidywanego wzrostu importu z krajów Mercosuru.
– Zdecydowanie protestujemy przeciwko zwiększeniu kontyngentu na przywóz cukru z 20 tys. ton do 100 tys. ton. Zagraża to stabilności krajowego rynku cukru – ostrzega Zarząd KRIR.
Dotkliwy wpływ na polskie rolnictwo może mieć także zwiększony import miodu – z 6 tys. do 35 tys. ton. Według KRIR doprowadzi to do redukcji pasiek i ograniczenia zapylania roślin uprawnych i sadowniczych.
Umowa wbrew obietnicom
KRIR podkreśla, że ustalenia po negocjacjach są sprzeczne z obietnicami danymi rolnikom:
– Wbrew zapewnieniom wzrosły kontyngenty importu zbóż. Kolejne sektory o znacznie zwiększonych limitach importu to rynek skrobi (wzrost z 10 tys. do 24,4 tys.), mleka i przetworów mlecznych (znaczny wzrost kontyngentów lub pełna liberalizacja), jaja, kasza i mączka jęczmienna (z 7 800 do 33 200) czy soku jabłkowego z 20 tys. do 30 tys.
Rolnicy w UE nie wytrzymają konkurencji
Według KRIR decyzje Komisji Europejskiej zagrażają całemu unijnemu rolnictwu. „Rygorystyczny reżim przepisów UE” – jak napisano w stanowisku – nie daje rolnikom szans na równą konkurencję z importem towarów produkowanych „poza tym systemem”. Skutkiem będzie „trwałe osłabienie unijnego sektora rolnego, trwałe uzależnienie od żywności z krajów trzecich i utrata niezależności żywnościowej”.
ZZR Samoobrona: „Musi być stanowcze nie dla liberalizacji handlu”
Podobne wnioski płyną z przesłanego do naszej redakcji oświadczenia Marcina Wrońskiego, zastępcy przewodniczącego ZZR Samoobrona w województwie kujawsko-pomorskim. W ocenie Wrońskiego Komisja Europejska oszukuje rolników, obiecując im, że Polska będzie mogła zablokować import z Ukrainy, gdy zajdzie taka potrzeba.
– Jest to niepoważne, ponieważ w każdym Rozporządzeniu PE i Rady, które były podstawą do bezcłowego importu towarów rolno-spożywczych z Ukrainy taki zapis był, więc to nie jest nic nowego, nic ekstra. To są polityczne mrzonki i oszukiwanie rolników – pisze Wroński.
Marcin Wroński uważa, że największym zagrożeniem importu z Ukrainy jest utrata polskich rynków eksportowych.
– Te produkty wypierają nasze z innych krajów. Aż 75% eksportu polskiej żywności trafia do krajów unijnych. Zabiegaliśmy o te rynki od lat, a dziś je tracimy – stwierdza Wroński.
Były zastępca dyrektora generalnego KOWR w latach 2019-2024 zwraca uwagę na przykład zbóż:
– Mimo embarga na zboże do Polski, ukraińskie ziarno jechało w tranzycie do niemieckich paszarni i przez niemieckie porty do innych krajów, zmniejszając w ten sposób popyt na nasze zboże – wyjaśnia.
Według Wrońskiego w nadchodzącym sezonie plantatorzy buraków cukrowych odczują prawie 30% obniżkę cen, a w kolejnych sezonach ceny mogą spaść jeszcze bardziej.
– W naszym interesie nie jest liberalizacja handlu z Ukrainą, dlatego powinniśmy użyć wszystkich środków, żeby ona nie postępowała. Jeżeli my nie zadbamy o swoje interesy, to nikt za nas tego nie zrobi.
Albert Katana
