Spór o ochronę marek żywności
Rozmowy handlowe między Unią Europejską a Indiami miały zakończyć się do końca 2025 roku. Zostały jednak wstrzymane. Oficjalny powód to prowadzony przez Indie i niezakończona przegląd przepisów w sprawie ochrony marek żywności.
Główny unijny negocjator umowy Christophe Kiener powiedział w Parlamencie Europejskim, że "porozumienie w sprawie systemu oznaczeń geograficznych (GI), który chroni nazwy regionalnych produktów specjalistycznych przed podróbkami, nie zostanie osiągnięte w grudniu.
– „Z tego co zrozumiałem, jest to obszar, w którym konieczne jest dokończenie trwającej w Indiach reformy legislacyjnej, zanim będziemy mogli zakończyć negocjacje” – powiedział Kiener, cytowany przez Euractiv.
Według niego system GI – wyodrębniony z głównej umowy w 2022 roku – nie zostanie sfinalizowany w obecnym kształcie. Bez niego nie ma szans na podpisanie całości porozumienia.
Indie naciskają na ryż basmati
Z informacji Euractiv wynika, że kluczowy punkt zapalny to ryż basmati. Indie oczekują, że UE uzna ten produkt za wyłącznie indyjski, mimo że również Pakistan rości sobie prawa do tej nazwy. Unia musiałaby w tej sytuacji opowiedzieć się po jednej ze stron sporu międzynarodowego.
W tym samym czasie trwa również presja ze strony Brukseli na objęcie ochroną unijnych produktów, takich jak np. oliwki Kalamata czy szampan. Kiener przyznaje jednak, że rozmowy są trudne, a żadnego z kluczowych rozdziałów nie udało się domknąć podczas ostatniej, trzynastej rundy.
UE rozważa certyfikaty dla Indii. To zagraża europejskiemu rolnictwu
Nieoficjalnie mówi się, że Komisja Europejska gotowa jest na duże ustępstwa wobec Indii w tej sprawie. Miałyby one polegać na przyznaniu indyjskiej żywności statusu porównywalnego ze statusem żywności produkowanej w UE - choć standardy produkcji są wyraźnie różne. Informowała o tym ostatnio zrzeszająca polskich hodowców bydła Unia Producentów i Pracodawców Przemysłu Mięsnego.
– Mówi się o utworzeniu certyfikatów, które postawiłyby indyjskie produkty na równi z naszymi oznaczeniami geograficznymi i krajowymi systemami jakości. To są informacje nieoficjalne, ale mrożące krew w żyłach – komentuje Wiesław Różański, prezes UPEMI.
Zdaniem organizacji unijne certyfikaty jakości to ostatni bezpiecznik chroniący europejskie rolnictwo. Wprowadzenie certyfikatów dla kraju, który nie uznaje unijnych zasad ochrony środowiska, „zakrawa na szaleństwo”.
Czytaj: UE przyspiesza rozmowy z Indiami. „To może być najgroźniejsza umowa dla europejskich rolników”
Europejska branża mięsna traci przewagi konkurencyjne
UPEMI ostrzega, że Indie nie są już krajem drobnych rolników, lecz potęgą eksportową. Mają największe stada bydła na świecie, są czwartym eksporterem wołowiny i trzecim producentem jaj. Ich sektor eksportowy jest nowoczesny i silnie zorientowany na rynki rozwinięte.
– Nieprawdziwe są stwierdzenia, że indyjskie rolnictwo jest rozdrobnione. Mamy do czynienia z dwoma sektorami: jednym na rynek krajowy i drugim – nowoczesnym, scentralizowanym, nastawionym na eksport – podkreśla Różański.
Obawy budzi również możliwe wykorzystanie Indii jako pośrednika w eksporcie rosyjskiej wieprzowiny do UE.
– Jeśli miałbym spekulować – poczekajmy na aferę z rosyjską wieprzowiną, która przez Indie dotrze do Europy – ostrzega prezes UPEMI.
Czy UE zgodzi się na umowę bez kontroli standardów?
Jak zauważa Euractiv, kolejnym punktem spornym pozostaje rozdział o zrównoważonym rozwoju (TSD). Indie nie zgadzają się na mechanizmy sankcyjne ani angażowanie społeczeństwa obywatelskiego. UE z kolei nie chce, by zapis był tylko pustą deklaracją.
– Brak rozdziału dotyczącego TSD oczywiście nie wchodzi w grę (...), ale musimy upewnić się, że rozdział ten nie będzie pustą skorupą – powiedział Kiener.
Albert Katana
na podst.: Euractiv, UPEMI
