– Im szybciej zrozumiemy, jak skutecznie walczyć z konkurencją z Ameryki Południowej, tym więcej osiągniemy – podkreślano podczas panelu dyskusyjnego "Produkty certyfikowane i z oznaczeniami – jakość, autentyczność i bezpieczeństwo", który odbył się 6 sierpnia w Warszawie w ramach Festiwalu Polskiej Żywności #KupujŚwiadomie. Więcej o wydarzeniu pisaliśmy tutaj.
Internet pozwala szybko się wypromować
Andrzej Gantner, wiceprezes zarządu i dyrektor generalny Polskiej Federacji Producentów Żywności Związek Pracodawców, który był jednym z uczestników dyskusji, ostrzegał, że po wejściu w życie umowy Mercosur zderzymy się z potężną konkurencją.
– Pamiętajmy jednak, że Mercosur będzie tak silny, jak my będziemy słabi – zaznaczył i dodał: – Albo staniemy się konkurencyjni, albo nie.
Ekspert namawiał do tego, aby przy promocji produktów rolno-spożywczych wykorzystywać internet i media społecznościowe.
– Żyjemy w czasach, gdy faktycznie za niewielkie pieniądze można budować potężne zasięgi. I to są te czasy, w których powinniśmy umieć to maksymalnie wykorzystać – podkreślał.
Wszystko lokalne i w najlepszej jakości
Oprócz dobrze zaplanowanego marketingu rolnego konieczna jest perfekcyjna dystrybucja.
– Produkt musi być dostępny. Jeśli będzie niedostępny albo jeśli jest trudno dostępny, albo wiąże się z jakimiś dodatkowymi nakładami czasu, pieniędzy i tak dalej, żeby go zdobyć, to w dzisiejszych czasach będziemy mieli problem – wyjaśnił Andrzej Gantner.
Jako przykład do naśladowania wymienił Włochy. – Czym się różnią sklepy włoskie od polskich? Małe, tradycyjne sklepy. Bo strukturę mamy zbliżoną. Tam, podobnie jak u nas, jeszcze do końca nie dominują supermarkety. We Włoszech jest mnóstwo małych i średniej wielkości sklepów. Ale co kluczowe – małe sklepy, to nie jest mała kopia dużego hipermarketu. To są sklepy lokalne, które oferują lokalną żywność. To są sklepy często specjalistyczne – tłumaczył ekspert.
W czym się specjalizują? To wszystko zależy od okolicy i potrzeb klientów. W jednym miejscu jest rzeźnik, a w innym piekarz, sprzedaż serów, ryb czy wina – wszystko lokalne i w najlepszej jakości.
Bycie kopią marketu to droga donikąd
W Polsce mamy obecnie ok. 60-70 tys. mniejszych sklepów, które mogłyby sprzedawać regionalne produkty, a więc coś, czego duże markety nie mają.
– To jest potężna sieć dystrybucji, docierająca praktycznie do każdego konsumenta. Nasz błąd polega na tym, że wspomniane sklepy w dużej mierze są tylko małymi kopiami wielkich hipermarketów, czy dyskontów – zaznaczył Gantner.
Dodał, że być może przydałby się specjalny program wsparcia dystrybucji dla takich sklepów, właśnie na poziomie lokalnym. – Wtedy mielibyśmy szansę, żeby te fantastyczne, lokalne produkty były na stałe dostępne w skali gmin czy powiatów – zaznaczył.
Zwrócił się również z apelem do konsumentów, aby zastanawiali się, gdzie robią codzienne zakupy, ponieważ mniejszych sklepów cały czas ubywa. – Jeśli nie zainterweniujemy i czegoś nie zrobimy, nie wesprzemy ich, to one w końcu bezpowrotnie znikną – przyznał Andrzej Gantner.
Krzysztof Zacharuk
