Coraz większe koszty, coraz mniejsza konkurencja
Rosnące koszty pracy i energii, dodatkowe opłaty środowiskowe i nowe obowiązki dla firm – to dziś najważniejsze wyzwania dla przetwórców mleka. Jak powiedział w rozmowie z agencją Newseria prezes Związku Polskich Przetwórców Mleka Marcin Hydzik, wszystkie te czynniki obniżają konkurencyjność branży.
Zobacz też: Ceny mleka w sierpniu 2025 r. wg GUS. Gdzie mleczarnie płaciły najwięcej?
– Kiedy rosną koszty, to konkurencyjność naturalnie się obniża i osłabia. Musimy mieć świadomość tego, że na przykład koszty pracy, które były bardzo istotnym elementem konkurencyjności, już nim nie są – podkreślił Marcin Hydzik. – Gdzie indziej koszty pracy są ciągle niższe, coraz wyraźniej niższe niż w Polsce. Dlatego musimy się w jakiś sposób dostosować, szukać nowych rynków zbytu, czyli trwa walka o eksport.
Do rosnących kosztów dochodzą także składki na Fundusz Ochrony Rolnictwa, któremu środowisko mleczarskie się sprzeciwia, oraz planowane opłaty w ramach rozszerzonej odpowiedzialności producenta (ROP). ZPPM argumentuje, że te zobowiązania są nieadekwatne do ryzyka niewypłacalności sektora.
Konsolidacja postępuje. Małych mleczarni jest coraz mniej
Według prezesa ZPPM rynek mleka w Polsce pozostaje stabilny, ale liczba działających firm systematycznie spada. Mniejsi gracze nie wytrzymują presji kosztowej, a kolejne zakłady łączą się z większymi.
– Mówimy zarówno o cenach płaconych rolnikom, jak i cenach produktów, natomiast jest coraz mniej rolników, producentów mleka i coraz mniej przetwórców, czyli rynek się konsoliduje – ocenił Hydzik. – To jest bardzo zdrowe zjawisko. Tak silny rynek, trzeci co do wielkości producent w Europie, potrzebuje silnych podmiotów, także w relacjach z sieciami handlowymi.
Proces konsolidacji przyspieszył. Jeszcze kilka lat temu dochodziło do jednego lub dwóch połączeń co kilka lat. Teraz, jak zaznaczył prezes ZPPM, dzieje się to praktycznie co roku, często w kilku spółdzielniach naraz. Pisaliśmy na naszym portalu między innymi o fuzji spółdzielni mleczarskich Arli i DMK. Lepiej, gdy zakład się łączy, niż gdy musi ogłosić upadłość.
Polska zwiększa produkcję mleka, gdy reszta Europy zwalnia
Dane z Eurostatu i Komisji Europejskiej pokazują, że w 2024 roku produkcja mleka w Unii Europejskiej wzrosła zaledwie o 0,3%, a w Niemczech, Holandii i Irlandii nastąpiły spadki. Polska na tym tle wypada lepiej – była w grupie nielicznych państw, które utrzymały wzrost produkcji surowca i największy wolumenowy przyrost w całej UE.
Ta przewaga może się jednak zmniejszyć, jeśli presja kosztowa będzie dalej rosła. Branża już teraz odczuwa spadek marż, a możliwości zwiększenia eksportu są ograniczane przez niepewną sytuację międzynarodową.
– W wielu ubiegłych latach bardzo dużo zarabialiśmy na eksporcie, natomiast w obliczu tego, co się dzieje na świecie, sytuacji niepewności, chaosu, jest to coraz bardziej ryzykowny biznes – wskazał prezes ZPPM. – Rynki się otwierają, zamykają, są przeszkody transportowe, choćby kwestia Białorusi i granicy, kwestia Tajwanu.
Poza UE mleka przebywa – USA, Argentyna i Wielka Brytania na czele
Podczas gdy unijna produkcja stoi w miejscu, kraje spoza Wspólnoty zwiększają podaż mleka w szybkim tempie. Jak informuje topagrar.com¸, Stany Zjednoczone, Nowa Zelandia, Wielka Brytania, Argentyna i Australia wyprodukowały łącznie ok. 104 mln ton mleka od stycznia do sierpnia 2025 r., czyli o 2,7% więcej niż rok wcześniej.
Najsilniejszy wzrost odnotowano w USA, gdzie populacja krów mlecznych po raz pierwszy od dekady przekroczyła 9,5 mln sztuk. W sierpniu amerykańscy producenci dostarczyli 8,9 mln ton mleka, o 3,2% więcej niż przed rokiem. Łączna produkcja od początku roku wyniosła ponad 70 mln ton (+2,1%).
Równie dobre wyniki notują brytyjscy rolnicy, którzy w sierpniu wyprodukowali prawie 1,3 mln ton mleka, co oznacza wzrost o 5,5% rok do roku. W okresie od stycznia do sierpnia produkcja w Wielkiej Brytanii wzrosła o 4,9%.
Argentyna, po trudnym 2024 roku i wyjątkowo silnej suszy, odbudowuje potencjał produkcyjny – w sierpniu tamtejsze mleczarnie przerobiły 1,1 mln ton surowca, czyli aż 9,8% więcej niż rok wcześniej. Od stycznia do sierpnia produkcja wzrosła o 11,1%.
Wzrost notują także Nowa Zelandia (+1,8%), natomiast Australia jako jedyna odnotowała spadek o 2,5% w porównaniu z ubiegłym rokiem.
Taki globalny przyrost produkcji poza UE może oznaczać silniejszą presję konkurencyjną na europejski eksport – zwłaszcza w segmencie mleka w proszku, masła i serów.
Mercosur a polski nabiał. Co oznacza porozumienie dla eksportu?
Kolejnym czynnikiem, który może wpłynąć na sytuację producentów mleka, jest umowa handlowa UE z krajami Mercosuru, czyli Argentyną, Brazylią, Paragwajem i Urugwajem. Komisja Europejska 3 września 2025 r. zarekomendowała państwom członkowskim przyjęcie porozumienia, podkreślając, że przyniesie ono korzyści w postaci zniesienia ceł i barier pozataryfowych, a także ochrony ponad 350 unijnych produktów o chronionym pochodzeniu.
W praktyce oznacza to jednak otwarcie europejskiego rynku dla części produktów z Ameryki Południowej. W przypadku sektora mleczarskiego kontyngent taryfowy w wysokości 30 tys. ton sera stanowi prawie dziesięciokrotność obecnego wolumenu eksportu do krajów Mercosuru. Z jednej strony to szansa dla unijnych eksporterów, z drugiej – wyraźny sygnał, że europejskie rolnictwo może mieć coraz słabszą pozycję w negocjacjach handlowych.
– Umowa Mercosur może wpłynąć na naszą sytuację w długim okresie, ponieważ wbrew temu, co się słyszy, tam jednak produkcja mleka jest, i w niektórych krajach nawet dość istotna – ocenił Marcin Hydzik. – Ale oczywiście nie jest to taki wpływ, jaki miałoby otwarcie rynku na przykład na ukraińskie produkty, bo to zupełnie inna skala.
„Siła polityczna rolnictwa w Europie słabnie i nasze interesy są coraz mniej brane pod uwagę”
Zdaniem prezesa ZPPM sposób procedowania porozumienia niepokoi przetwórców. Jego zdaniem pokazuje on, że siła polityczna rolnictwa w Europie słabnie, a ostateczne decyzje handlowe coraz częściej faworyzują branże przemysłowe.
– Umowa z krajami Mercosur świadczy o tym, że rolnictwo w Polsce i Europie słabnie, jeżeli chodzi o jego pozycję polityczną, ponieważ wygrywają na tym branże chemiczna, samochodowa przede wszystkim – dodał Hydzik.
Oprac. Mkh na podst. Newseria Biznes, topagrar.com
