StoryEditor

V Forum Rolników i Agrobiznesu: O hodowli rzepaku podczas sesji Uprawa i Technika I

Dziś hodowla roślin to już nie tylko pogoń za jak najplenniejszymi odmianami. To także udoskonalanie innych cech. O tym mówił podczas naszego forum Artur Kozera z firmy Rapool Polska.
24.11.2020., 22:11h
Dziś firmy hodowlane są globalnymi graczami na rynku i dlatego też odmiany tworzone dla różnych zakątków uprawy danego gatunku mają ulepszane nieco inne cechy.
– W warunkach uprawy Europy Zachodniej w hodowli rzepaku poprawia się m.in. odporność roślin na choroby, jak suchą zgniliznę, werticiliozę, kiłę kapusty, żółtaczkę rzepy czy choroby podstawy łodygi. Wprowadzane natomiast na polski rynek odmiany muszą charakteryzować się wysoką zimotrwałością, tolerancją na suszę, odpornością na kiłę, suchą zgniliznę kapustnych oraz żółtaczkę rzepy. Poza tym nie można zapominać o plonie nasion i oleju – mówił na forum podczas sesji Uprawa i Technika I Artur Kozera z Rapool Polska. Dodał, że to najważniejsze cechy, ale hodowcy nie mogą zapominać o elastyczności terminu siewu, optymalizacji architektury łanu, stabilności plonów, efektywności wykorzystania przez rośliny wody i azotu, tolerancji na herbicydy, szkodniki czy wczesności dojrzewania.
– Prawdziwym wyzwaniem dla hodowców jest zwiększanie tolerancji odmian na choroby wirusowe. Nie jest to łatwe, bo wirusy przenoszone są przez mszyce i w nich łatwo się namnażają. Do tego duża liczba roślin żywicielskich, m.in. groch, kapusta czy chwasty krzyżowe sprawia, że wirus szybko się zmienia – mówił Kozera. Z punktu widzenia sezonu wegetacyjnego obieg wirusa jest ciągły, dlatego mszyce łatwo mogą pobrać wirusa z roślin żywicielskich wiosną i latem i przenieść go na rzepak jesienią.
– Z prowadzonych przez nas doświadczeń wynika, że odmiany z tolerancją na wirusa żółtaczki rzepy plonują lepiej. W latach 2018–2020 średni wzrost plonu wyniósł 6% – mówił Artur Kozera. Dodał, że najwyższy uzyskany wzrost plonu w porównaniu odmiany mieszańcowej i mieszańca z tolerancją na TuYV wyniósł 11%.

Azot zwiększa plon – do pewnego momentu

Mówiąc o nowych odmianach rzepaku wśród różnych, pożądanych cech zawsze wyróżniany jest plon nasion. A ten zależy m.in. od poziomu nawożenia azotowego. I tu znowu doświadczenia Rapool przychodzą z konkretnymi wynikami. Otóż jak wykazały, im większy poziom nawożenia azotowego, tym mniejszy przyrost plonu. We wszystkich 3 latach plony w przypadku dawki 240 kg/ha N były wyższe „tylko” o 160–240 kg/ha w porównaniu do dawki 120 kg/ha N. Oznacza to, że racjonalne nawożenie azotem jest dużo bardziej ekonomicznie uzasadnione, niż windowanie plonu zbyt dużymi dawkami azotu. Potwierdzali to także rolnicy na naszym czacie podczas wykładu Artura Kozery. Przykłady 140–150 kg/ha całkowitej dawki N w praktyce dają bez problemu plony powyżej 4 t/ha nasion.

Populacje w odwrocie?

Zapytaliśmy naszego gościa o trend w hodowli rzepaku obrazujący niejako odwrót odmian populacyjnych. Większość bowiem dostępnych dziś na rynku odmian rzepaku to kreacje mieszańcowe.
– Faktycznie, odmian populacyjnych jest mniej, ale zawsze stanowią one około 20–25% rynku. Nie spodziewam się większego spadku ich udziału, bo sprawdzają się one w konkretnych warunkach. Jeśli siew rzepaku przypada w terminie optymalnym lub nawet nieco wcześniej to populanty o mniejszym wigorze jesiennym nie będą nadmiernie wyrastać jesienią. Ich przewaga maleje jednak, jeśli z różnym przyczyn siew jest spóźniony, np. z powodu niesprzyjających warunków pogodowych. Wtedy szybciej rozwijać się będą odmiany mieszańcowe – mówił Kozera.

jd, fot. Sierszeńska

Zapraszamy też na Sesję Uprawa i Technika II – szczegóły w poniższym filmie!

Jacek Daleszyński
Autor Artykułu:Jacek Daleszyński

redaktor top agrar Polska, specjalista w zakresie uprawy roślin.

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
29. kwiecień 2024 06:33