Holandia jest w ścisłej w europejskiej czołówce, jeśli chodzi o uprawę ziemniaków. Areał wynosi ok. 80 tys. ha, co może wydawać się niewielką wartością, jednak warto zauważyć, że powierzchnia tego kraju jest 8 razy mniejsza niż Polski (Holandia ma niespełna 42 tys. km2, czyli o ok. 7 tys. km2 więcej, niż woj. mazowieckie).
Holandia jest wyspecjalizowana w uprawie warzyw, w tym ziemniaków. Skoro tak jest, to oznacza, że ochrona przed chorobami jest na wysokim poziomie. Nie musi to oznaczać, że tamtejsi rolnicy wykonują więcej zabiegów niż polscy. Oprócz samych substancji czynnych dochodzi jeszcze kwestia monitoringu zarazy i jej zapobiegania w inny sposób, niż zabiegi chemiczne.
Ważna profilaktyka
W tak małym kraju rolnicy zwracają uwagę m.in. na izolację od sąsiednich plantacji ziemniaka. O źródłach infekcji zarazy mówił podczas naszego tegorocznego seminarium ziemniaczanego Hendrik Jan Lutgert, niezależny doradca. Zwracał uwagę, że poważnym zagrożeniem są samosiewy ziemniaka występujące w innych uprawach czy pryzmy z bulwami odpadowymi. To właśnie bulwy są największym zagrożeniem, bo grzybnie w nich się znajdująca jest głównym materiałem infekcyjnym. Ograniczaniu zarazy nie pomaga fakt, że z odpadów ziemniaczanych zaraza jest w stanie infekować na odległość nawet 25 km.
Zobacz także: Nowy szczep zarazy ziemniaka. Kolejne zagrożenie na polach rolników!
Zaraza przyspiesza
Dziś zaraza rozwija się szybciej, a do infekcji potrzebuje mniej czasu. Kiedyś było to 8 godzin, a teraz już tylko 5–6. Jakby tego było mało, to podczas wegetacji na liściach powstaje więcej plam, na których powstają kolejne zarodniki infekujące. Patogen wywołujący chorobę może też rozwijać się w niższych temperaturach – w przypadku szczepu A2 jest to już 5°C, czyli niemal od samego początku wegetacji ziemniaków. Nie przeszkadza mu też wyższa temperatura –wytrzymuje do 27°C, więc infekcje trwają praktycznie cały sezon. Doświadczenia holenderskich rolników pokazują, że ochronę przed zarazą w sprzyjających jej warunkach trzeba rozpocząć nawet 30 dni po sadzeniu, kiedy rośliny są jeszcze stosunkowo małe.
I jeszcze odporność
Jakby tego było mało, zaraza uodparnia się na działanie fungicydów i nie chodzi tylko o starsze substancje, np. fluazynam. Te nowsze również są zagrożone i na zachodzie Europy już stwierdzono, jak podał ekspert, odporność na oksatiapiprolinę. To wymaga uważniejszego podejścia do rotowania mechanizmami działania substancji, co staje się coraz trudniejsze nie tylko ze względu na odporność, ale też wycofywanie substancji.
Więcej o zwalczaniu zarazy ziemniaka w Holandii, ale też alternariozy przeczytasz w najnowszym wydaniu kwartalnika Ziemniaki – nr 2/2025.
Ten artykuł pochodzi z wydania Top Ziemniaki 2/2025
czytaj więcej
