StoryEditor

Tortury zwierząt czy bankructwo hodowców? Parlament wrze po propozycjach KE

3101 poprawek, oskarżenia o tortury, ostrzeżenia przed upadkiem hodowli. Parlament Europejski nie jest w stanie porozumieć się w sprawie nowych przepisów o transporcie zwierząt.

21.05.2025., 14:17h

Burza jeszcze przed otwarciem debaty 

„Nie obchodzi was, co mówią rolnicy!”; „To atak na demokrację!”; „Zabijecie wieś!” – tak oskarżali się posłowie podczas gorącej debaty nad projektem przepisów dotyczących transportu zwierząt. Projekt Komisji Europejskiej w sprawie zmian w transporcie zwierząt wywołał polityczną burzę w Parlamencie Europejskim

Zbliżanie się burzy podczas obrad połączonych Komisji Rolnictwa, Komisji Transportu oraz Komisji Środowiska zapowiadały już pierwsze słowa Elissavet Vozemberg-Vrionidi (EPL, Grecja, przewodnicząca TRAN), prowadzącej posiedzenie wraz z Veroniką Vrecionová (EKR, Czechy, przewodnicząca AGRI)

- Dziś spotykamy się, by kontynuować nasze prace nad transportem zwierząt. Otrzymaliśmy jakieś 3100 poprawek. Omówimy te poprawki i zastanowimy się, co dalej zrobić z niniejszym wnioskiem - mówiła bardzo ostrożnie Vozemberg-Vrionidi.  

Burza zbliżała się jednak szybko. Wbrew porządkowi obrad jako pierwsza głos zabrała Jessika Van Leeuwen (EPL, Holandia, AGRI):   

– Otrzymaliśmy ponad 3 tysiące poprawek do tego wniosku. Możliwość osiągnięcia kompromisu wydaje się znikoma. Może lepiej byłoby zagłosować nad jego odrzuceniem i nie tracić czasu na bezowocne dyskusje - powiedziała Jessika Van Leeuwen. 

Propozycji posłanki EPL sprzeciwili się Zieloni i Socjaliści:  

- Na dziś nie zaplanowano głosowania. Nie możemy tak sobie głosować, dlatego że ktoś uważa, że dobrze byłoby, żeby głosować - powiedział ostro Thomas Waitz (Zieloni, Austria, AGRI). Również Maria Grapini (S&D, Rumunia, AGRI) stwierdziła, że dyskusja jest konieczna: – Wszyscy pracowaliśmy nad tymi poprawkami. Musimy spróbować wypracować kompromis, z myślą o dobrostanie zwierząt, rolnikach i wpływie na środowisko. Maria Noichl (S&D, Niemcy, AGRI) powiedziała natomiast: – To, co się tutaj dzieje, to jest atak na demokrację. Możemy mieć sześć tysięcy poprawek, ale mamy też demokratyczne zasady, które pozwalają nam je debatować. 

"Z jednej strony dobrostan, z drugiej – niezrozumienie wsi" 

Kłótnia zaczęła się na dobre, gdy do głosu doszedł wreszcie sprawozdawca Komisji Rolnictwa Daniel Buda (EPL, Rumunia, wiceprzewodniczący AGRI)

- Widać, że ten temat wywołuje wiele emocji, bo z jednej strony są ludzie, którzy chcą dbać o dobrostan zwierząt, ale jednocześnie bronić rolnictwa, a z drugiej ludzie, którzy chcą bronić zwierząt, nie znając rolnictwa - powiedział Buda, polaryzując salę poselską. Dalej w zdecydowanych słowach wykładał posłom stanowisko Komisji Rolnictwa:  

- Nie możemy obciążać nadmiernymi regulacjami hodowców. Musimy brać pod uwagę realia: nie mamy odpowiedniej infrastruktury drogowej, by skracać czas transportu; limity temperatury uniemożliwią transport przez pół roku w każdej części Europy; nie mamy tylu weterynarzy, by spełnić wymogi Komisji; zwiększenie powierzchni w transporcie doprowadzi do ranienia zwierząt. Nie mamy też odpowiedniej sieci rzeźni. Jeśli przyjmiemy propozycje Komisji Europejskiej, to tak naprawdę zlikwidujemy transport zwierząt.  

Zieloni: tylko my chcemy prawdziwej zmiany 

Słowa Daniela Budy oburzyły Tilly Metz, sprawozdawcę Komisji Środowiska (Zieloni, Luksemburg, ENVI)

- Nie zgadzam się z tym, że jeśli ktoś inaczej widzi transport zwierząt to nie ma żadnych związków z rolnikami - ja byłam wójtem i pracowałam z rolnikami, mam z nimi wiele kontaktów - mówiła emocjonalnie Metz mówiąc jednocześnie, że tylko Zieloni naprawdę chcą poprawić sytuację zwierząt:  

- W odróżnieniu od innych grup politycznych, my jesteśmy zjednoczeni w naszym zaangażowaniu w lepszą ochronę zwierząt, chociaż wiemy, że wiążą się z tym duże wyzwania, także po stronie rolników. Dlatego chcemy skrócenia czasu podróży do 8 godzin i określenia granicznego limitu podróży do 48 godzin. Limity temperatury trzeba zaostrzyć, dostosowując je do wymagań poszczególnych gatunków zwierząt. Od roku 2030 trzeba ograniczyć transport tylko do tych krajów trzecich, które znajdą się na specjalnej liście - powiedziała Tilly Metz. 

Transportowcy i hodowcy kontra Komisja 

Budę poparł natomiast Jens Gieseke (EPL, Niemcy, TRAN), sprawozdawca Komisji Transportu, który zasugerował, że najlepszym rozwiązaniem byłoby poddanie propozycji Komisji bez dyskusji pod głosowanie w Parlamencie: 

- Mamy 3101 poprawek. Zastanawiamy się, czy nie należałoby po prostu przeprowadzić głosowania w Parlamencie, bo naszym zdaniem ten wniosek uderza w konkurencyjność branży transportowej i sektora hodowli. Mamy nowy skład PE, nową Komisję, nowe priorytety i nową rzeczywistość, dlatego być może trzeba rozważyć głosowanie nad jego odrzuceniem - mówił Gieseke. Następnie zwrócił uwagę na brak realizmu propozycji Komisji Europejskiej:  

- We wniosku mówi się o wyeliminowaniu mierzenia zewnętrznej temperatury – nie można mierzyć temperatury na zewnątrz, bo tam nie ma przecież zwierząt. Ma być obecny weterynarz – tego nie da się zrealizować. Zwiększenie przestrzeni dla zwierząt nie zagwarantuje dobrego stanu zwierząt, natomiast zwiększy emisje z branży transportu.  

Wobec tak mocnego ataku na propozycje Komisji Europejskiej Maria Noichl (S&D, Niemcy, AGRI) zaapelowała, aby posłowie przestali myśleć o sobie i "skupili się na wartościach". Porównała przy tym transport zwierząt do szkolnej wycieczki dzieci

- Musimy skupić się na wartościach, nie na tym, co sobie myślimy. Jeżeli chcemy jeść mięso, musimy w jakiś sposób te zwierzęta transportować, ale nie możemy pozwolić na to, żeby zwierzęta gniotły się w ciasnej przestrzeni i czekały trzy tygodnie gdzieś na granicy. To tak, jakbyśmy dzieci szkolne upchali do jednego autobusu szkolnego i powiedzieli - no trudno, tak musi być. Musimy zrobić krok, zdecydowany do przodu, dla Europy - perrorowała Noichl.  

„To nie kompromis, to atak na sektor” 

Ostro odpowiedział na to Giles Pennelle (PdE, Francja, AGRI): 

- Większość tej komisji, jak i w ogóle większość parlamentarna, to osoby, które skupiają się na podejściu realistycznym, ukierunkowanym na naszych rolników. Ale jest też mniejszość dogmatyczna, osoby, które tak naprawdę są wrogami rolnictwa. I jeżeli popierają ten tekst, to, wykorzystując ideę dobrostanu zwierząt, tak naprawdę atakują sektor hodowli, który nienawidzą - mówił Pennele.  

Apele posłów z frakcji liberalnych i konserwatywnych doprowadziły do ogromnego wzburzenia posła Thomasa Waitza z frakcji Zielonych, który najpierw zarzucił EPL, EKR i PdE łamanie demokracji, a potem oskarżył o obronę interesów korporacji wbrew rolnikom i wszystkim, którzy zajmują się transportem zwierząt: 

- Nie słuchacie policji, która chce jasnych zasad! Nie słuchacie celników, którzy mówią, że nie mają przepisów, by zapobiegać torturom zwierząt! Nie obchodzi was co mówią sądy, nie słuchacie władz portów, które mówią o zardzewiałych statkach, którymi w ogóle nic nie powinno się przewozić w Unii Europejskiej! Nie słuchacie rolników, którzy są związani ze zwierzętami i chcą by ich przewóz był jak najkrótszy, by ubój odbywał się w regionalnych ubojniach, a nie żeby zwierzęta jechały dniami i nocami do tych ubojni! I nie wydaje się, aby was obchodziło to, o co proszą obywatele unijni, którzy chcą lepszego ustawodawstwa dla transportu zwierząt! Was po prostu nie obchodzi dobrostan zwierząt, to jest naprawdę szokujące! Nie wiem dla kogo to robicie. Może dla kilku przewoźników, czy dla międzynarodowego sektora mięsa! - mówił z ogromnym gniewem Thomas Waitz.  

Wsparł go Sebastian Everding (Lewica, Niemcy, AGRI), oskarżając przewodniczącego Komisji AGRI Daniela Budę o powielanie fałszywych informacji na temat transportu zwierząt i przy okazji powołując się na Bibilię: 

- Bóg stworzył zwierzęta po to, abyśmy je jedli. Tak jest zapisane w Biblii i to są argumenty, które pokazuje nam prawica. Ale mamy także inne zapisy w Biblii, które mówią inne rzeczy. Więc chciałbym powiedzieć, że choć ten temat jest naprawdę bardzo emocjonujący, chciałbym, żebyśmy rozmawiali w sposób rzeczowy a nie byli jakąś maszynką do fake newsów. 

Kto naprawdę zna wieś i zwierzęta? 

Jessika Van Leeuwen (EPL, Holandia, AGRI) w mocnych słowach skrytykowała wypowiedzi posłów Zielonych i Lewicy: 

- Spędziłam chyba więcej czasu w stajniach, w gospodarstwach niż wszyscy moi drodzy koledzy z Lewicy i Zielonych, jestem naukowcem do spraw zwierząt i wiem, o czym mówię. Tu nie chodzi o to, czy mamy traktować zwierzęta we właściwy sposób, czy nie – oczywiście, że trzeba zwierzęta traktować dobrze. Szkopuł w tym, że przepisy, które mamy, nie są w odpowiedni sposób egzekwowane. I o tym powinniśmy rozmawiać, zamiast obrażać się nawzajem.  

Podobne stanowisko zajęła Carmen Crespo Díaz (EPL, Hiszpania, AGRI)

- Tutaj nie chodzi o dobrych i złych, takich, którzy życzą sobie dobrostanu zwierząt i takich, którzy sobie tego nie życzą – my wszyscy życzymy sobie dobrostanu zwierząt. Ale musimy mieć przepisy, które będą możliwe do egzekwowania. Nie możemy wprowadzać przepisów dyktowanych ideologią, których nie można potem egzekwować – to byłoby naprawdę uderzenie w branżę.    

„Nie budujmy twierdzy” 

Temperaturę sporu próbowała ochłodzić posłanka Socjalistów, Maria Grapini (S&D, Rumunia, AGRI)

- Ja pochodzę z branży prywatnej i kiedy byłam przedsiębiorczynią, rozmawiałam z moim rządem, kiedy narzucili nowe przepisy po pewnym incydencie - tutaj mamy tę samą sytuację. Oczywiście dochodzi do wypadków, ale to nie oznacza, że musimy budować jakieś twierdze. Ja nie sądzę, żeby hodowcy chcieli torturować swoje zwierzęta, albo żeby życzyli sobie złej sytuacji dla swoich zwierząt. Powiedzmy to bez ogródek - potrzebujemy kompromisów. Nie mamy wystarczającej liczby rzeźni odpowiednio zlokalizowanych, nie mamy wystarczającej liczby weterynarzy, więc to wszystko po prostu się nie sprawdzi. Jeśli nie dojdziemy do kompromisu, to sprawozdanie zostanie kompletnie odrzucone albo będzie niemożliwe do egzekwowania. 

„Nie karzcie wszystkich za winy nielicznych” 

Absurdalność całego sporu wykazał w krótkich, żołnierskich nomen omen słowach, Pekka Toveri (EPL, Finlandia, AGRI)

- 38 lat byłem w wojsku – tam mieliśmy taką zasadę, że nie ma zbiorowych kar. A to rozporządzenie właśnie proponuje zbiorowe kary. Tak, są problemy z transportem zwierząt w Europie, ale większość krajów dba o zwierzęta - w Finlandii mamy w tej materii przepisy bardzo rygorystyczne, lepsze dla zwierząt niż dla żołnierzy. Jeśli chcą państwo to zobaczyć, zapraszam do Finlandii. Więc myślę, że to rozporządzenie doprowadziłoby do końca hodowli na północy Europy, w Finlandii i krajach nordyckich. Powinniśmy raczej skupić się na tym by inni, którzy nie mają tego samego standardu, podwyższyli go i lepiej o zwierzęta dbali. 

„Nie zapominajmy o żywności i faktach” 

Do oskarżeń stawianych przez Thomasa Waitza odniósł się Daniel Buda:  

- Pod adresem kolegów, którzy mnie wywołali z nazwiska - nie mają państwo odpowiednich informacji o mnie. Ja się co tydzień spotykam z rolnikami i naprawdę staram się tutaj przedstawić propozycję, która będzie brała ich poglądy pod uwagę.  

Nie zapominajmy, że mówimy tutaj o zwierzętach hodowlanych. Mówili państwo, że konieczne zapewnienie jak najlepszych warunków dla tego zwierzęcia - oczywiście, że tak będzie! O czym my tu mówimy?! Czy rolnikom nie zależy na tym, żeby warunki podróży zwierzęcia były jak najlepsze? Oczywiście, że zależy, bo warunki podróży wpływają na jakość tuszy! Czy komuś zależy, żeby ta jakość spadła w wyniku transportu? Nie!  

Potrzebujemy ubojni. Ale czy je mamy? Nie. Zaprzestaniemy transportu zwierząt, ponieważ nie ma ubojni? Najpierw stwórzmy tę sieć, jeśli chcemy pomóc rolnikom! Potrzebujemy 500 tysięcy przewoźników w Unii Europejskiej. Gdzie mamy ich znaleźć? Jak będą w stanie transportować te zwierzęta nocą? Do ilu wypadków dojdzie? Zieloni mówią, że musimy chronić środowisko, ale państwa propozycje doprowadzą do większej liczby ciężarówek na drogach! Opierajmy się tutaj na faktach. Nie zapominajmy, że naszym głównym priorytetem jest ochrona bezpieczeństwa żywnościowego, ponieważ to jest nasza najważniejsza potrzeba.  

"Krytykujecie to, co chwaliliście 3 lata temu" 

Te słowa nie uspokoiły jednak atmosfery - Tilly Metz z Komisji Środowiska zarzuciła posłom hipokryzję: 

- Głosowaliśmy nad tym w roku 2022 - nie 10 lat temu. Te rozwiązania popierała większość posłów, nie tylko grupy Zielonych czy Lewicy. Taka większość, jaką mamy dzisiaj! A teraz cała praca, która została wykonana przez tę komisję jest krytykowana? 

Następnie posłanka Zielonych zaapelowała o wysłuchanie przez posłów ekspertów i weterynarzy, "obywateli, którzy proszą o zmiany", "NGO-sów, które spędzają godziny, miesiące, lata śledząc i dokumentując transport zwierząt", a także "tych, którzy nie mają głosu":  

- Wysłuchajmy tych, którzy cierpią i którzy tak naprawdę nie mogą nic powiedzieć. Chodzi mi tu o zwierzęta, które głosu nie mają. Musimy wypracować konkretne rozwiązania. Jesteśmy gotowi do kompromisu, więc zacznijmy negocjacje - apelowała Metz.  

Brak decyzji, rośnie napięcie 

Wobec niemożności zajęcia określonego stanowiska Elissavet Vozemberg-Vrionidi (EPL, Grecja, przewodnicząca TRAN) zakończyła obrady informując: 

- Teraz nie podejmiemy ostatecznej decyzji w sprawie zmiany uzgodnionego harmonogramu - chyba to państwo rozumieją. Jako przewodniczące omówimy dalsze kroki wraz z sekretariatem, z naszymi sprawozdawcami i koordynatorami i wrócimy do państwa z tymi informacjami. 

Albert Katana
Autor Artykułu:Albert Katana
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
05. grudzień 2025 05:31