StoryEditor

Jak poradzić sobie z suszą? 12 sposobów na suszę rolniczą Michała Nowackiego

Susza staje się praktycznie codziennością dla wielu rolników. Jeśli do tego dołożymy chłody i nawalne deszcze, mamy generalnie problem z klimatem. Jak sobie radzić z tym w praktyce? Michał Nowacki ma kilka sposobów.

28.10.2025., 08:00h

W rejonie Tucholi i Chojnic niedobory wody towarzyszą nam od lat. Z drugiej strony, jeśli już pada – to nie wtedy, gdy tego najbardziej potrzebują rośliny. W tym roku np. od lutego do połowy maja spadło zaledwie 17 l/ha wody, ale jak w czerwcu zaczęło padać, to skończyło w połowie sierpnia – mówi Michał Nowacki. – W naszym rejonie problemem są także długo trwające przymrozki wiosenne i bardzo szybko przychodzące przymrozki jesienne. W tym roku przez 5 nocy w maju były przymrozki rzędu –6 st. C, co oczywiście odbiło się na kondycji roślin. Rośliny mają ciężkie warunki w naszym rejonie. Musiałem znaleźć na to sposób, bo przecież klimatu nie zmienię – mówi rolnik.

image
Michał Nowacki rolnik NIEprofesjonalny rolnik susza Cekcyn
FOTO: Fot. Nowacki

Bezcenne nawozy naturalne

– Dwa lata temu przeszliśmy na cykl otwarty produkcji trzody chlewnej ze względu na brak rąk do pracy. Są plusy i minusy. W cyklu zamkniętym jest zdecydowanie więcej pracy, ale trochę więcej zarobku niż w przypadku cyklu otwartego – mówi Michał Nowacki. – Pierwsze cztery rzuty wyszły nam bardzo ładnie – zarobiliśmy ok. 140 zł na tuczniku. Niestety, ten, który sprzedawaliśmy w połowie października, wyszedł zdecydowanie pod kreską, ponieważ przy cenie 6,75 zł/kg skończymy go ze stratą minimum 100 zł na każdej sztuce. Przy rocznej produkcji na poziomie 1500 szt., straty dla mnie są poważne – mówi rolnik z Cekcyna, który prowadzi gospodarstwo w powiecie tucholskim (woj. kujawsko-pomorskie), położone w rejonie Borów Tucholskich na słabych, zmiennych, mozaikowatych glebach. Na areale 102 ha, które uprawia, klasa IIIa stanowi zaledwie 3–5%. Przeważają gleby IVb oraz V, a największym problemem jest ogromna zmienność glebowa na każdym polu, co utrudnia nie tylko ułożenie płodozmianu, ale także dopasowanie agrotechniki.

Cekcyn, woj. kujawsko-pomorskie

Michał Nowacki

  • Cekcyn (powiat tucholski)
  • 102 ha, 5 ha TUZ
  • produkcja roślinna: pszenica, jęczmień, pszenżyto, kukurydza, słonecznik
  • produkcja zwierzęca: 1500 tuczników w cyklu otwartym

Oprócz płodozmianu sposobem na suszę jest w dużej mierze stosowanie nawozów naturalnych: obornika, gnojowicy i pomiotu kurzego.

Zobacz także: Jak chronić uprawy, gdy pogoda nie sprzyja, a środków ochrony coraz mniej?

– Są one niezbędne do budowania próchnicy, dzięki czemu gleba będzie mogła utrzymać jak najwięcej wody. Nawozy naturalne stosuję praktycznie co roku na każdym polu. Pomiot kurzy kupuję od 4 sezonów. Relacja cenowa pomiotu kurzego do nawozów sztucznych praktycznie od 4 lat jest zdecydowanie na plus. Dzięki temu ograniczyłem też znacznie stosowanie i zakup nawozów mineralnych. Uzupełniam praktycznie tylko fosfor pod rzepak i kukurydzę. To nawozy organiczne są głównym źródłem składników pokarmowych na moich polach – podkreśla Michał Nowacki.

Praktycznie 80% areału nawożone jest nawozami organicznymi każdego roku. Dawki obornika to ok. 30 t/ha. Pomiot kurzy na najsłabszych glebach nie przekracza dawki 5 t/ha, a na mocniejszych ok. 7 t/ha, ponieważ jest dość agresywnym nawozem i przy braku wody może wręcz spalić rośliny ze względu na dużą koncentrację azotu. Poza nawozami organicznymi, cała słoma, która nie jest zebrana na cele ściółkowe zostaje pocięta na polu.

Spotkajmy się na Forum

Z bohaterem reportażu Michałem Nowackim będzie okazja spotkać się osobiście na Forum Rolników i Agrobiznesu 27 listopada 2025 r. w Poznaniu. Będzie on uczestnikiem debaty podczas Sesji Uprawa 1. Zapisy na forum na stronie forum.topagrar.pl.

Przede wszystkim płodozmian

Ten determinuje w dużej mierze produkcja zwierzęca, którą prowadzi, ponieważ dominują zboża paszowe (żyto, pszenżyto, jęczmień), ale także rzepak ozimy, pszenica konsumpcyjna. Z jarych roślin pojawia się kukurydza oraz słonecznik. Zrezygnował praktycznie z zawodnych zbóż jarych paszowych i przestawił się na ozime.

– Ze względu na brak wody na wiosnę zrezygnowałem z jęczmienia jarego i od 7–8 lat uprawiam praktycznie ozimy. Uprawiam także rośliny bobowate (groch, łubin). Mieliśmy także romans z bobikiem, raz wyszedł bardzo dobrze, ale tylko na działkach z nawadnianiem. Zebrałem wtedy 4 t/ha, a w kolejnym roku bez nawadniania było to zaledwie 1,5 t/ha – mówi Michał Nowacki.

Kiedyś uprawiał cebulę i buraki ćwikłowe, dlatego część pól (35 ha), może być nawadniana. Dziś dziś w gospodarstwie się ich nie uprawia ze względu na trudności z dostępem do pracowników, lecz rolnik nie wyklucza powrotu do ich uprawy.

– Uważam, że warto w nawadnianie inwestować, oczywiście, jeśli mamy możliwości formalne (pozwolenie wodnoprawne) i dobre uwarunkowania hydrologiczne. U nas woda jest naprawdę płytko, bo studnię mamy od głębokości 30 m, sączek na 10 m, czyli studnia jest na głębokości 40 m – mówi rolnik. – Nawadnianie jest sposobem walki z suszą, ale nie rozwiązaniem systemowym.

12 sposobów na suszę

1. Zielona infrastruktura, czyli rozwiązania oparte na przyrodzie, jak próchnica w glebie, zalesienia, pasy roślinne, miedze śródpolne, mokradła czy torfowiska.
2. Niebieska infrastruktura, czyli zbiorniki wodne, stawy, kanały i inne systemy retencji powierzchniowej oraz szara infrastruktura – np. techniczne systemy retencji, a zatem zbiorniki, przechwytywanie wody z dachów czy wybetonowanych powierzchni.
3. Zarządzanie jeziorami i obszarami podmokłymi, a w szczególności chronienie ich przed zanieczyszczeniem oraz retencja wody.
4. Powtórne wykorzystanie wody – odsalanie i recykling.
5. Poprawa efektywności nawodnień – nowoczesne systemy irygacyjne.
6. Kontrola erozji i ograniczanie degradacji środowiska, w tym gleb.
7. Zmiana systemów chowu zwierząt oraz uprawy roślin z wykorzystaniem praktyk odpornych na suszę.
8. Systemy monitoringu i wczesnego ostrzegania.
9. Ubezpieczenia gospodarstw i upraw.
10. Wspólnotowe zarządzanie zasobami wody.
11. Opłaty za użytkowanie wody.
12. Ograniczanie użytkowania na obszarach o wysokim ryzyku susz.

Uprawa bez pługa

Kolejnym narzędziem do walki z suszą w jego gospodarstwie jest uprawa bezorkowa, na którą rolnik zaczął przechodzić już w 2014 r., a od 8 lat jest ona prowadzona na całym areale.

– Widzę naprawdę dużą poprawę w strukturze gleby, widać to, że lepiej reaguje ona w momencie, kiedy brakuje nam wody. Trzeba się liczyć jednak z większą presją myszy czy nornic, czy pojawieniem się nowych gatunków chwastów. Jednak i tak jest zdecydowanie więcej korzyści – argumentuje Michał Nowacki. – Stabilizacja plonowania nie pojawi się w pierwszym czy drugim roku od wprowadzenia uprawy bezorkowej, ponieważ gleba też się musi „nauczyć” tego systemu, ale po 8 latach widzę, że plony są wyższe i bardziej stabilne niezależnie od warunków. Widzę to np. po kukurydzy ziarnowej, którą uprawiamy na najsłabszych glebach, ale i tak zbieramy średnio ok. 9 t/ha suchego ziarna.

W ostatnich latach praktycznie międzyplonów nie sieje, ponieważ wszystkie działki, gdzie jest płodozmian z rzepakiem są obsiewane oziminami. Schodzi jedna ozimina, wchodzi kolejna. Jest ryzyko, że poplony zabiorą cenną wodę. Poplony wprowadza pod rośliny jare, jak np. kukurydza czy słonecznik.

– Ważne, aby gleba była okryta na zimę, np. po kukurydzy pozostają rozdrobnione resztki pożniwne, tworzące mulcz – podkreśla Michał Nowacki.

image

Kukurydza rusza na rynku z przeszkodami. Jakie są ceny i prognozy? Podcast "Czekał(a) na Urbana" odc. 53

Nawożenie pod analizę gleby

Bardzo istotne jest coroczne badanie gleby i nawożenie pod wyniki badań, w zależności od zasobności gleby.

– Wprawdzie nie mam nawożenia zlokalizowanego i mapowanych pól, ale ważne jest to, że nie stosuję nawozów na oko. Podstawą są wyniki analiz podstawowych oraz wiosną na azot mineralny. To też jedna z form walki z suszą. Wiadomo, że im więcej azotu podamy, tym rośliny potrzebują więcej wody, co bardzo szybko widać właśnie na słabszych stanowiskach – podkreśla. – Przede wszystkim jednak zaczynam od uregulowania odczynu pola. To podstawa, bez tego ani rusz – dodaje. – Stosując się do tych wszystkich wytycznych na moich słabych glebach i przy braku wody zbieram średnio 4 t/ha rzepaku ozimego, 7 t/ha pszenicy, pszenżyta czy żyta.

Maria Walerowska
Autor Artykułu:Maria Walerowskaredaktor naczelna top agrar Polska
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
04. grudzień 2025 15:05