StoryEditor

Opryskiwanie z drona, czyli czy ścieżki przejazdowe znikną z pól?

Technologia dronów, czyli autonomicznych maszyn latających zwanych niegdyś bezpilotowcami lub bezzałogowymi obiektami latającymi znajduje zastosowanie w rolnictwie praktycznie zaraz po wykorzystaniu wojskowym. Do niedawna służyły one jednak głównie w celu obserwacji czy tworzenia różnych map (zasobności, szkód, zachwaszczenia itp.).
04.07.2023., 10:07h

W miarę rozwoju technologii dronów mają one coraz większa dokładność, a przede wszystkim coraz większe osiągi pod względem nie tylko drogi jaką przelatują czy wysokości jakie osiągają, ale także ciężaru, który są w stanie unieść. Nic zatem dziwnego, że pojawiły się firmy, które opracowują metody opryskiwania roślin za pomocą drona.

Podczas Dni Pola Innovation Days firmy NuFarm, jakie odbyły się w tym roku w Serbii, w okolicach miasta Nowy Sad, serbska firma Agremo, wiodący dostawca zaawansowanego oprogramowania do analityki terenowej, która współpracuje z NuFarm zaprezentowała dron do opryskiwania.

Zasada działania innowacyjnego pomysłu z dronem

Zasada działania innowacyjnego pomysłu opiera się na razie na wykorzystaniu dwóch dronów – pierwszego lekkiego, który tworzy mapę pola z naniesieniem na nią zagrożeniami, np. ognisk chorób czy enklaw z chwastami. Po wczytaniu mapy w system drona opryskowego, urządzenie to lata po polu na zasadzie rząd przy rzędzie o szerokości „belki polowej” i w miejscach wskazanych na wcześniejszej mapie opryskuje cieczą roboczą. Co ciekawe pułap z jakiego wypryskiwana jest ciecz wynosi jedynie 3-4 m. Natomiast pęd powietrza jaki tworzy się w czasie wytwarzania siły nośnej powoduje, że ciecz jest wtłaczana w gęsty łan z dodatkową siła, co przypomina zasadę działania pomocniczego strumienia powietrza.


Zobacz także: Systemy monitorujące, drony i … robot do pielenia kukurydzy!

Na załączonym filmie podczas prezentacji z wodą panowały warunki ekstremalne – wiatr osiągał prędkość znacznie przekraczającą dozwoloną w czasie opryskiwania. Stąd widoczny efekt znoszenia. Jednak jak zapewniają eksperci z firmy, w warunkach, kiedy nie przekracza on 3 m/s a nawet 6 m/s zjawisko to nie zachodzi. Na filmie widać także że opryskiwane są tylko miejsca z rozstawionymi roślinami, które imitują ogniska z chwastami. Są one wpisane do systemu drona opryskowego po wcześniejszym zmapowaniu pola przez inny dron.

Mniejsze zużycia środka ochrony roślin

Wykorzystanie drona do opryskiwań testowano z zastosowaniem herbicydów w obniżonej ilości wody średnio do 50 l/ha. Jednak do zabiegów punktowych nie ma potrzeby opryskiwania całej powierzchni i zużycie cieczy, a w tym środka chemicznego jest redukowane do 30% zużycia przy opryskiwaniu całej powierzchni. Zatem 20-litrowy zbiornik na ciecz drona może wystarczyć do zabiegów ochronnych na nieco ponad 1 ha. Obecnie firma pracuje nad technologią automatycznego tankowania w ciecz robaczą i ładowania akumulatorów. Będzie to na pewno dużym ułatwieniem dla rolników.

Koniec ścieżek przejazdowych?

Eksperci podczas pokazu zastanawiają się, czy w efekcie upowszechniania dronów do zabiegów w rolnictwie nie znikną z czasem ścieżki przejazdowe. Jeśli w uprawach łanowych uprawa przedsiewna i siew zostaną wykonane na całej powierzchni, a zarządzanie ochroną i nawożeniem będzie prowadzone przy użyciu tzw. bezpilotowców, to nie będzie już potrzeby wyznaczania ścieżek dla traktora, gdyż nie będzie on wjeżdżał już w pole. W efekcie spowoduje to większą produkcję z jednostki powierzchni, gdyż ścieżki, choć małe, to stanowią czasem istotną powierzchnię o mniejszej produktywności. Ma to znaczenie zwłaszcza na polach mniejszych, gdzie uwrocia stanowią istotny element areału. Wystarczy wyobrazić sobie pola pozbawione nie tylko ścieżek wzdłuż ich dłuższego boku, ale także ubitych i rozjeżdżanych tzw. poprzeczniaków. Czy drony umożliwią likwidację tych miejsc? Być może już wkrótce będzie to możliwe.

Znoszenie cieczy roboczej - eliminacja do zera

Na przeszkodzie w realizacji tej technologii w rolnictwie UE stoi, jak to często bywa prawo. Technologie mają to do siebie, że wyprzedzają rozwiązania prawne. W przypadku zabiegów ochrony przy wykorzystaniu dronów mamy do czynienia z tzw. zabiegami agrolotniczymi. Te są w UE na razie bardzo restrykcyjnie stosowane i używane jedynie w niektórych przypadkach w lasach. Na polach w Polsce obecnie mamy zakaz takich zabiegów. Trzeba jednak dodać, że prawo o zabiegach agrolotniczych tworzono w czasach, gdy do tego można było używać jedynie śmigłowców lub samolotów poruszających się na dużych wysokościach w stosunku do upraw. Stwarza to duże ryzyko zniesienia cieczy użytkowej. Technologia dronów pozwala natomiast latanie na małych pułapach, co zmniejsza ryzyko znoszenia cieczy roboczej, a przy ciśnieniu jakie wytwarzają śmigła wtłaczające ciecz w głąb łanu, eliminuje je praktycznie do zera i może być to bezpieczniejsze niż opryskiwanie belką polowa umieszczoną 50 cm nad łanem.


Czytaj również: Alpha i Aeon pracują mimo wiatru – zmniejszenie znoszenia cieczy roboczej o 80 proc.

Czas pokaże czy technologia dronów znajdzie przyjazny jej lobbing w prawodawstwie europejskim. Jest na to szansa jeżeli będzie ona komunikowana politykom i społeczeństwu jako skutecznie redukująca zużycie substancji chemicznych, oraz stwarzającą małe ryzyko zniesienia cieczy na tereny nie będące celem zabiegu.

tcz

Tomasz Czubiński
Autor Artykułu:Tomasz Czubiński

redaktor „top agrar Polska”, specjalista w zakresie ochrony, uprawy i nawożenia roślin

Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
27. kwiecień 2024 12:30