StoryEditor

Czy to koniec kryzysu na rynku nawozów? Wojna w Ukrainie i jej wpływ na dostawy potasu

Wojna na Ukrainie i rewolucja cenowa na rynku nawozów to dwa czynniki, które miały duży wpływ na sytuację rolników i firm nawozowych w ostatnim roku. Podczas Kongresu Bio_Reaction w Pierzchnie k. Kórnika w Wielkopolsce zapytaliśmy Dominika Młodeckiego prezesa K+S Polska, jak zadbać o glebę, jak dobrać odpowiednie nawozy.

Rewolucja cenowa na rynku nawozów

Bartłomiej Czekała: Panie Prezesie, zanim przejdziemy do kwestii gleby, poproszę o podsumowanie tego trudnego roku, który był prawdziwym roller coasterem nie tylko dla rolników, ale także dla firm zajmujących się nawozami. Jak Pan ocenia ten rok z perspektywy tego, co już się wydarzyło na rynku nawozów?

Dominik Młodecki: Wszyscy liczymy na to, że to już jest za nami. Że ta rewolucja cenowa, która była wywołana przez wojnę w Ukrainie, już się skończyła i wszystkie rynki surowcowe się powoli stabilizują. Ceny się stabilizują, co dla rolników jest najważniejsze. Wszystko powoli wraca do normy, przynajmniej z naszego punktu widzenia.

Czy to koniec kryzysu na rynku nawozów? Wojna w Ukrainie i jej wpływ na dostawy potasu


Bartłomiej Czekała: Jeśli patrzymy w przyszłość i na to, co się może wydarzyć, to trochę się sytuacja uspokoiła. Czy to już jest dobry prognostyk, że będzie spokojniej? Czy jeszcze możemy być niepewni tej stabilnej sytuacji na rynkach?

Dominik Młodecki: No tak, ta rewolucyjna sytuacja już się uspokoiła na tyle w przypadku naszego rynku potasowego. Bardzo dużo potasu przychodziło do Polski z Białorusi i Rosji i w wyniku wybuchu wojny wszystko zostało zastępowane. Więc wszystkie łańcuchy dystrybucji, wszystkie dostawy zostały przerwane i to wywołało rewolucję na rynku. Zanim wszystko się uzupełniło i ustabilizowało i z innych źródeł zaczęły napływać te nawozy do Polski i rynków europejskich, minęło kilka dobrych miesięcy. Więc prognostyk jest raczej dobry. Z naszego polskiego punktu widzenia idzie to wszystko już w dobrą stronę – poprawia się dostępność, ceny. Wydaje się, że już nie będzie takich rewolucyjnych zmian. Niemniej jednak wojna nadal trwa i ja bardzo ostrożnie podchodzę do jakichkolwiek prognoz, czy nie wydarzy się tutaj coś niespodziewanego.

Nawozy potasowe, siarkowe i magnezowe – co wyróżnia ofertę firmy K+S Polska?

Bartłomiej Czekała: Dzisiaj mamy kongres, którego głównym tematem jest gleba i to, jak o nią zadbać i jak trochę inaczej podejść do tego tematu niż w ostatnich latach. Ale trudno oczekiwać, że gleba bez zasilania da odpowiedni plon. Najpierw trzeba zbadać tę glebę i do wyników badań dobrać odpowiedni nawóz. To jest kluczowe. Nie wystarczy byle jakiś nawóz, tylko musi być nawóz  optymalnie dobrany do zasobności tej gleby i rośliny uprawianej na tej glebie. Jakie są Państwa rozwiązania w tym zakresie?

Dominik Młodecki: Firma K+S produkuje nawozy potasowe, czyli tradycyjną sól potasową, ale mamy też swoje złoża, ponieważ potas jest kopaliną. W naszych kopalniach znajduje się też kizeryt, czyli siarczan magnezu. Czyli produkujemy potas, siarkę i magnez – to są 3 podstawowe makroskładniki, które są dosyć proste. Tutaj nie ma specjalnej filozofii. Nawożenie makroskładnikowe jest jednym z podstawowych składników plonotwórczych. Jeżeli tych składników pokarmowych w glebie nie ma, to trzeba je dostarczać. Bardzo się cieszę, że mogę uczestniczyć w tej konferencji, ponieważ my jako K+S zawsze propagowaliśmy i wspieraliśmy taką podstawową naukę, czyli bilansowanie gleby, prowadzenie płodozmianu, aby jak najmniej składników pokarmowych wynosić z plonem, a jak najwięcej ich zostawić. Dużo potasu i magnezu jest w częściach zielonych rośliny. Myślę, że na tej konferencji będzie wiele rozmów na temat tego, jak zachować jak najwięcej materii organicznej w glebie i jak bilansować składniki pokarmowe. Niemniej jednak to wszystko, co zostaje wyprowadzone z plonem, musi być wprowadzone do gleby z powrotem, aby zapewnić roślinie optymalne warunki do wzrostu i plonowania. Więc my jako firma cieszymy się, ponieważ mamy ponad 120 lat historii i doświadczeń, które bardzo mocno się wpisują w ducha całej tej konferencji.

Bartłomiej Czekała: W takim razie jak na nowo podejść do tematu gleby i tego, co ona może rolnikowi dać? Wiadomo, że rolnikowi zależy na jak najlepszym plonie, ale jednak ta dbałość o glebę, która jest warsztatem pracy, jest kluczowa i trzeba uważać, żeby nie dostarczyć tej glebie za dużo tego, czego nie potrzebuję w tym momencie.
Gospodarka glebowa – jak uniknąć błędów i zapewnić optymalne warunki dla roślin?

Dominik Młodecki: Oczywiście, ale wie Pan – ten poprzedni rok, kiedy ceny wszystkich środków produkcji wzrosły do poziomów niespotykanych w historii, nauczył wielu ludzi i uświadomił im, że nie nawozi się na zapas. Były takie sytuacje kryzysowe, których nikt nie przewidywał, że rolnicy musieli bardzo ograniczyć nakłady, ponieważ nie mieli pieniędzy na wszystkie środki produkcji. To pokazało jednak, że te gospodarstwa, które przez wiele lat prowadziły taką gospodarkę nie rabunkową, ale standardową, solidną, porządną, tradycyjną – nawoziły tak, aby utrzymywać średnie albo średnio-wyższe zasobności składników pokarmowych; dbały o materię organiczną w glebie; dbały o pH, miały zdrowe płodozmiany – to te gospodarstwa mogły sobie pozwolić na pewne ograniczenie nawożenia w sytuacjach takich absurdalnych jak z ostatniego roku. A te gospodarstwa, które prowadziły gospodarkę rabunkową, glebową – to czy to jest rok kryzysowy czy nie kryzysowy – to nie ma większego znaczenia. To wszystko niestety ma krótkie nogi – tak można powiedzieć.

Bartłomiej Czekała: Dziękuję za rozmowę!

Oprac. mkh
Bartłomiej Czekała
Autor Artykułu:Bartłomiej Czekała
Redaktor naczelny portalu topagrar.pl, dyrektor PWR online
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
Maria Khamiuk
Autor Artykułu:Maria Khamiuk
dziennikarz, współpracownik PWR Online
Pozostałe artykuły tego autora
Masz pytanie lub temat?Napisz do autora
POWRÓT DO STRONY GŁÓWNEJ
02. maj 2024 04:08