Rolnicy vs. organizacje pro-zwierzęce, czyli debata o ekoterroryzmie

Na początku o informację poproszono ministerstwo spraw wewnętrznych i administracji. Okazało się, że w 2017 r. było 4627 pożarów w gospodarstwach rolnych, w 2018 r., 4884 pożary, a w 2019 r. (do 10 grudnia) 4341 pożary. Policja zanotowała także 6 wtargnięć na teren gospodarstw rolnych w 2017 r., 7 wtargnięć w 2018 r. oraz 6 w 2019 r. Choć przedstawiciel MSWiA podkreślili, że dane te nie są kompletne. Nie ma również danych dotyczących odbierania zwierząt czy ich wypuszczania.
- My jako rolnicy czujemy się zagrożeni. Na podstawie anonimowego telefony przedstawiciele organizacji pozarządowych, którzy mają dzisiaj bardzo duże uprawnienia, wchodzą na teren gospodarstw i tak naprawdę mogą zrobić wszystko. Są przykłady gdy zostały zajęte zwierzęta. Bez zgody oczywiście właściciel – mówił Mirosław Borowski wiceprzewodniczący Krajowej Rady Izb Rolniczych. Przedstawiciel samorządu rolniczego zaznaczył, że z posiedzeń Copa-Cogeca wynika, że jest to trend europejski. – We Francji nawet płonęły kurniki ze zwierzętami – dodał M. Borowski.
Rolnicy skarżyli się także na blokowanie przez ekologów polowań co skutecznie przyczynia się do rozprzestrzeniania się afrykańskiego pomoru świń.
Przedstawiciel Polskiego Związku Hodowców Koni przedstawił przykład hodowcy koni, który został pozbawiony swoich zwierząt przez towarzystwo opieki nad zwierzętami.
– Właściciel zawiadomił policję o toczącej się kradzieży, ale odmówiono mu pomocy. Dopiero po kolejnej interwencji przyjechał patrol, ale konie były już spakowane i w drodze. Nie wiadomo dokąd – relacjonował przedstawiciel PZHK.
- Tych interwencji, wejść bezprawnych na posesje jest bardzo dużo. Organizacja wchodzi, macha jakimś papierem, a policja nie zwraca na to uwagi. Jedyną osobą, która może ocenić dobrostan zwierząt jest tylko i wyłącznie lekarz weterynarii. Najlepiej jak jest to urzędnik państwowy w osobie powiatowego lekarza weterynarii. I to na podstawie jego opinii policja powinna podejmować działania- mówiła Maria Sowińska ze „Stowarzyszenia Poszkodowani przez System”.
Przedstawiciele organizacji ekologicznej zdecydowanie bronili się przed zarzutami.
- Do tej pory nie usłyszałem ani jednego konkretnego przypadku, który potwierdzałby jest jakaś patologia wśród organizacji pro-zwierzęcych. Dlaczego w ogóle Zespół zadał pytanie ile było pożarów w gospodarstwach rolnych. Czy to ma coś wspólnego z działaniem organizacji pro-zwierzęcych. Bo nie znam ani jednego przykładu kiedy członek takiej organizacji był sprawcom takiego pożaru. Podobnie wypuszczenia zwierząt. Nigdy nie zostało udowodnione, że jakiś działacz pro-zwierzęcy wypuścił zwierzęta. Zadawanie takich pytań sugeruje, że mamy coś z tym wspólnego. Chce powiedzieć wyraźnie my nie popieramy, a nawet potępiamy absolutnie wypuszczanie zwierząt. Potępiamy absolutnie pożary. Sugerowanie, że obrońcy zwierząt podpalają budynki w których są zwierząt to jest aberracja - mówił Cezary Wyszyński z Fundacji Viva.
- Przestrzegam przed pochopnym rzucaniem określenia terroryzm lub eko-terroryzm – dodała posłanka Katarzyna Piekarska z klubu Koalicji Obywatelskiej.



wk
"Kupując nabiał płacisz za okrucieństwo" - takie hasła propaguje @Fundacja_Viva. Parlamentarny Zespół ds. Ochrony Zwierząt, Praw Właścicieli Zwierząt oraz Rozwoju Polskiego Rolnictwa był okazją do rozmów przedstawicieli branż rolniczych i organizacji ekologicznych.@jsachajko. pic.twitter.com/vEmDh4R22R
— wSensie.pl (@wSensie) 19 grudnia 2019