Blokada S3 w Pyrzycach. Rolnicy wyjeżdżają na ekspresówkę
Od godziny 12.00 do 14.00 rolnicy blokują wiadukt nad drogą ekspresową S3 w Pyrzycach. Ciągniki i inne maszyny rolnicze ustawiają się również na dwóch pasach ruchu ekspresówki. Protest jest częścią cotygodniowych piątkowych akcji w tym regionie, które odbywają się od początku października.
Protestujący rolnicy podkreślają, że sytuacja gospodarstw jest dramatyczna, a całkowity brak reakcji rządu pogłębia jeszcze kryzys. W Pyrzycach uczestnicy protestu przedstawiają swoje postulaty:
- zatrzymanie szkodliwych elementów Zielonego Ładu i polityki klimatycznej,
- wypłata rekompensat za straty spowodowane niskimi cenami produktów rolnych,
- ograniczenie niekontrolowanego importu produktów rolnych spoza UE (Ukraina, Mercosur),
- poprawa opłacalności produkcji poprzez odzyskanie przetwórstwa, handlu i banków z rąk zagranicznego kapitału.
– Nie krążymy już po stacjach paliw ani po lokalnych drogach. Od razu spotykamy się na ekspresówce i wjeżdżamy na pasy. To nasza jedyna szansa, żeby rząd w końcu nas usłyszał – mówi Paweł Toporek, jeden z organizatorów protestu.
Dlaczego rolnicy protestują? Lista postulatów
Protest w Pyrzycach to część szerszej akcji, która ma zwrócić uwagę rządu na narastający kryzys w polskim rolnictwie. Rolnicy alarmują, że spadające ceny skupu, nadmierny import i brak wsparcia doprowadzają do katastrofalnej sytuacji w ich gospodarstwach. Główne postulaty obejmują:
- systemowe rekompensaty i dopłaty do strat,
- stabilizację rynku i poprawę opłacalności produkcji rolnej,
- ochronę polskiego przetwórstwa i handlu przed dominacją zagranicznych inwestorów.
- Niestety sytuacja zmusza nas do dalszych, intensywnych protestów, bo ze strony rządu nie ma żadnego realnego ruchu. Minister wcześniej zaprosił nas na rozmowy, ale już w telefonie powiedział wprost, że na stole nie ma żadnych rozwiązań i nasze postulaty nie będą realizowane – mówią protestujący rolnicy. - Będziemy dalej protestować, jak co piątek!
Paweł Toporek dodaje: - Gospodarstwa młodych rolników chce się teraz doprowadzić do nędzy! Czy minister, czy premier odpowiedzą tym ludziom, jak oni mają dalej funkcjonować? Jak ci rolnicy mają żyć, gdy napłynie towar z Ukrainy i Mercosur?
Rolnicy: same wyjaśnienia nie wystarczą
Rolnicy podkreślają, że odpowiedzi ministerstwa na ich postulaty mają charakter wyłącznie informacyjny i odwołują się do unijnych regulacji, bez propozycji konkretnych działań ani terminów. To zwiększa poczucie niepewności wśród gospodarstw i frustrację protestujących, którzy alarmują, że obecna sytuacja wymaga natychmiastowego wsparcia i systemowych rozwiązań.
– Minister mówi nam, że nic nie może zrobić, bo Unia. To jego jedyna odpowiedź. A przecież mógłby wystąpić z wnioskami i realnie bronić polskich rolników. Nie robi tego – mówi Paweł Toporek.
Dalsza część artykułu pod materiałem WIDEO:
- Nic się nie dzieje. Tak patrzą, że my sobie możemy tu przyjeżdżać, trwają na przeczekanie, myślą: powkurzają społeczeństwo, zmęczą się i zejdą… Nie Panie Ministrze, my nie zejdziemy! Musicie teraz bronić tego polskiego rolnictwa! – apeluje do rządu Paweł Toporek.
Adam Walterowicz podsumowuje: My chcemy żyć normalnie, powinniśmy być w domach, na polach, z rodzinami, a rządzący powinni nam zapewnić normalne godziwe życie!
Dalsza część artykułu pod materiałem WIDEO:
Gdzie jeszcze protestują rolnicy 12 grudnia? Lista blokad
Protesty w Zachodniopomorskiem odbywają się także w innych miejscach:
- Kołobrzeg – węzeł S6 Bezpraw, godzina 12:00
- Recz – Promenada 1, DK10, godzina 12:00
- Krąpiel – DK10, godzina 12:00
- Chociwel – skrzyżowanie koło Lisowa, godzina 12:00
- Barwice – rondo i skrzyżowanie dróg wojewódzkich, przejazd przez miasto, postój w centrum, godzina 12:00
Dalsza część artykułu pod materiałem WIDEO:
Rolnicy z Recza: „Jesteśmy zmuszeni do protestu”
W Reczu także trwa protest rolników, a jego uczestnicy podkreślają, że blokada jest efektem narastającej frustracji wobec braku działań ze strony rządu. Demonstracja prowadzona jest w formie 10-minutowych zatrzymań ruchu, po których rolnicy przepuszczają samochody i ponownie wstrzymują przejazd.
– Tak się umówiliśmy z policją – blokujemy przez dziesięć minut, potem otwieramy ruch. I tak przez całą godzinę – wyjaśnia Stanisław Barna z Oddolnego Ogólnopolskiego Protestu Rolników.
Rolnicy z Recza zwracają uwagę, że ich sytuacja jest dramatyczna, a wiele gospodarstw stoi na skraju upadłości.
– Jesteśmy zmuszeni do protestu, bo mamy otwarty konflikt z rządem. Minister rolnictwa nie realizuje naszych postulatów. Mówimy o kredytach, o pożyczkach w ARiMR – nikt ich jeszcze nie dostał – podkreśla Barna.
Według niego obecny kryzys jest najpoważniejszy od czasów transformacji ustrojowej.
– Od ’89 roku nie było tak ciężkiej sytuacji. Gospodarstwa w Zachodniopomorskiem nie mają za co utrzymywać produkcji, nie mają z czego spłacać zobowiązań. Ceny są poniżej opłacalności – dodaje.
Dalsza część artykułu pod materiałem WIDEO:
Co mówi sejmowa komisja rolnictwa o protestach? Komentarz Mirosława Maliszewskiego
Komentując trwające protesty, przewodniczący sejmowej komisji rolnictwa Mirosław Maliszewski – mówiąc podczas wczorajszej V Konferencji Partnerów Agroekoton „Strefa współpracy dla zrównoważonego rozwoju” w Puławach – podkreślał, że rolnicy od lat trafnie przewidują zagrożenia dla swoich gospodarstw.
- Rolnicy mają wyjątkową zdolność przewidywania. Wiedzą, że jeżeli coś się wokół nich dzieje złego, uruchamia się w nich naturalny mechanizm ochronny – mówił, zaznaczając, że liczy, iż obecne akcje nie staną się narzędziem politycznym.
Przypominał, że już w 2022 roku ostrzegano przed konsekwencjami liberalizacji handlu z Ukrainą, a te obawy niestety się potwierdziły.
- Dzisiaj protestują przeciwko umowie z Ukrainą i z grupą państw Mercosur, mając słuszną opinię, że te umowy w przypadku liberalizacji mogą zaszkodzić europejskiemu, w tym polskiemu rolnictwu – wskazał.
Zwrócił także uwagę na zbyt niskie ceny skupu oraz wykorzystywanie przewagi kontraktowej przez duże podmioty. Jak podkreślił, „temu się trzeba przeciwstawić na poziomie prawa krajowego i Unii Europejskiej”, a motywacje protestujących nie sprowadzają się wyłącznie do polityki.
Dzięki dzisiejszym jednoczesnym akcjom rolnicy chcą pokazać skalę niezadowolenia i zmusić rząd do realnych działań. Kolejne protesty są już planowane w Nowym Dworze Gdańskim (18 grudnia) oraz w Warszawie (22 stycznia 2026).
Formy protestów mogą być zaostrzane.
Agnieszka Sawicka
