Ziemia wciąż potrafi zaskoczyć. Rolnicy i wędrowcy odkrywają ukryte skarby
Zwykły spacer po lesie czy praca w polu mogą nagle zmienić się w przygodę. W ostatnich tygodniach doszło do dwóch głośnych odkryć – w Czechach i we Francji znaleziono skarby warte miliony, o czym poinformował portal agrarheute. Obie historie różnią się szczegółami, ale łączy je jedno: ziemia rolnicza znów okazała się depozytem historii i bogactwa.
Zobacz też: Rolnik szukał części do pługa. Na polu znaleziono imponujący skarb!
Złote monety i biżuteria odkryte na skraju pola w Czechach
Na południowo-zachodnim zboczu wzgórza Zvičina w Czechach, na skraju dawnego pola porośniętego dziś lasem, dwaj wędrowcy natknęli się na blaszane pudełko wystające z ziemi. Jak relacjonuje dziennik Merkur, ich odkrycie okazało się jednym z największych znalezisk archeologicznych ostatnich lat w tym kraju.
W środku znajdowało się 598 złotych monet ułożonych w jedenastu stosach i owiniętych w czarny materiał. Chwilę później odkryli drugie pudełko z papierośnicami, bransoletkami, grzebieniem i naszyjnikiem. Cały zestaw ważył 7 kilogramów, a jego wartość szacuje się na około 300 000 euro – informuje na swoim Facebooku Muzeum Czech Wschodnich w Hradcu Králové.
Monety pochodziły z różnych krajów, m.in. z Francji, Turcji, Austro-Węgier, Belgii i Włoch. Nie znaleziono wśród nich monet niemieckich ani czechosłowackich. Najpóźniejsza data na monetach to 1921 rok, ale niektóre egzemplarze mogły trafić do puszki jeszcze w latach trzydziestych XX wieku. Jak podkreślają badacze, znalezisko nie było przypadkową skarbonką, lecz celowo zgromadzonym zapasem cennego kruszcu.
Co mówi czeskie prawo o znaleziskach złota i zabytków?
Choć dostępne źródła nie podają informacji, czy wędrowcy otrzymają jakąkolwiek nagrodę za swoje odkrycie, warto zaznaczyć, że zgodnie z czeskim prawem skarb tego typu staje się z mocy prawa własnością państwa. Osobie, która go znalazła i zgłosiła odpowiednim służbom, przysługuje jedynie prawo do nagrody – na podobnych zasadach jak w Polsce.
Rolnik odkrywa złoże złota warte miliardy, ale nie dostaje nic
Jeszcze bardziej spektakularna historia wydarzyła się w Owernii, w środkowej Francji. 52-letni rolnik Michel Dupont podczas spaceru po swojej ziemi zauważył błysk w glebie. Jak się okazało, natrafił na żyłę złota. Gdy wezwano geologów, ci potwierdzili, że w ziemi znajduje się ponad 150 ton złota – informuje Millet News. Wartość znaleziska oszacowano na około 4 miliardy euro.
I tu jednak kończy się sielanka. Zgodnie z francuskim kodeksem górniczym, wszystko, co znajduje się pod ziemią, należy do państwa. Rolnik nie może więc wydobywać złota ani nim rozporządzać. Dodatkowo rozpoczęto procedury oceny wpływu na środowisko – zanim władze zdecydują, czy w ogóle można rozpocząć wydobycie.
Choć – jak zauważa Unión Rayo – kopalnia mogłaby dać setki miejsc pracy i napędzić lokalną gospodarkę, ekolodzy ostrzegają przed niszczeniem przyrody. Sam rolnik nie ma już żadnego wpływu na przyszłość tego terenu.
A jak to wygląda w innych krajach? Przykład z Anglii może zaskoczyć
Obie opowieści przypominają głośne odkrycie z Anglii, o którym pisaliśmy na początku roku w artykule „Rolnik znalazł skarb wart miliony na swoim polu – jakie ma prawa do znaleziska?”. Wtedy to rolnik z hrabstwa Somerset – dzięki brytyjskiemu prawu – otrzymał część zysków ze sprzedaży średniowiecznego skarbu, który odkryto na jego polu. Zainteresowanych odsyłamy do tego artykułu:
W Wielkiej Brytanii, w przeciwieństwie do Francji, Polski czy Czech, właściciel ziemi nie tylko ma zysk z odnalezionego skarbu, ale też dzieli się zyskiem ze znalazcą. W Polsce natomiast prawo przewiduje nagrodę pieniężną dla osoby, która zgłosi znalezienie zabytku – o czym także wspominaliśmy w tamtym materiale.
Choć większość z nas kojarzy ziemię głównie z uprawą zbóż i pastwiskiem dla bydła, to coraz więcej przypadków pokazuje, że może ona kryć także ukryte skarby – dosłownie.
Na podst. agrarheute
