Na ceny rzepaku wpływ wywierają już nie tylko informacje o zbiorach w całym kompleksie oleistych. Coraz częściej do rzepakowego rynku zaczyna mieszać się międzynarodowa polityka.
Mniejsze zapasy i ogromne depozyty narzucone na canolę przez Chiny
W tym roku na koniec lipca według Statistics Canada zapasy rzepaku w Kanadzie wyniosły łącznie 1,597 mln t, co stanowi spadek o nieco ponad 50%, w porównaniu z analogicznym okresem ubiegłego roku. Nie dość, że zapasy canoli są sporo mniejsze, to Kanadyjscy handlowcy i przetwórcy muszą mierzyć się z ogromnymi depozytami jakie na nich nakładają chińskie władze.
Chiny, powołując się na złożoność sprawy przedłużyły dochodzenie antydumpingowe w sprawie kanadyjskich nasion rzepaku do marca 2026 r. Wstępnie chińska agencja śledcza ustaliła, że w imporcie produktów z canoli pochodzących z Kanady, doszło do dumpingu, co spowodowało znaczną szkodę dla chińskiego krajowego przemysłu rzepakowego. W okresie handlu objętym śledztwem od wszystkich kanadyjskich firm zostanie pobrany depozyt w wysokości 75,8% wartości eksportu.
Taka restrykcyjna polityka zakupowa narzucona jednostronnie przez Kraj Środka może szerszym strumieniem skierować kanadyjskich eksporterów rzepaku w kierunku portów w Europie, co może być lekarstwem na zmniejszającą się podaż z Ukrainy.
Przyblokowany rzepak w ukraińskich portach
Do przetwórców UE wreszcie dojdzie fakt, że na import z Ukrainy za bardzo liczyć nie można. Łącznie od wszystkich dosatwców przez pierwsze 10 tygodni tego sezonu (do 7.09.25 r) Unia zaimportowała niecałe 500 tys. t rzepaku, o połowę mniej niż w roku ubiegłym. Dodatkowo rzepaku w tym roku w Ukrainie mniej o 300 tys. t, bo zbiory wyniosą tylko 3,5 mln t.
Przekonywującym może też być chyba argument, że ukraiński rzepak w świetle 10% stawek celnych, może nie trafić do unijnych tłoczni, tylko w większych ilościach pozostać w kraju. A jak już wyjedzie, to będzie sporo droższy. Problemy rodzi niejednorodne pochodzenie rzepaku, który do portów trafiał zarówno od producentów rolnych, jak i od firm handlowych, a cło ustalono w celu preferowania krajowych przetwórców, jako miejsca zbytu dla lokalnych producentów i ochrony krajowego przemysłu.
