Zmiany cen soi na światowym rynku wynikają głównie z impulsów polityki zagranicznej u największych producentów i importerów soi, na krajowym rynku o cenie decyduje wyraźnie położenie geograficzne. U polskich przetwórców rzepak ma mniej wspólnego z geografią, a o cenach decydują pozytywne trendy na Matifie.
Cła przyczyną bankructw w amerykańskim rolnictwie
Polityka Trumpa już prowadzi amerykańskich farmerów na skraj przepaści. W USA liczba bankructw gospodarstw rolnych produkujących soję stale rośnie, przyczyną jest brak możliwości sprzedaży swoich plonów. Mówi się o bankructwach które mogą dosięgnąć aż 10% gospodarstw rolnych. Nie od dziś wiadomo, że w Stanach Zjednoczonych rolnictwo opiera się na dwóch głównych filarach, którymi są soja i kukurydza.
Amerykański rynek paliwowy opiera się głównie na hektolitrach benzyny, więc kukurydza, przerabiana przy udziale tańszego gazu łupkowego na etanol, który jest dolewany do benzyny stanowi ratunek dla produkcji kukurydzy. Jednak już soja, która główne swoje odejście znajdowała w eksporcie do Chin, w efekcie chińskiego bumerangowego cyklu odwetowego w zamian za amerykańskie cła straciła najważniejszego odbiorcę.
Na ratunek od biopaliw jest za późno
Ratunkiem dla amerykańskiej soi mogłyby być, tak jak w przypadku kukurydzy biopaliwa, ale dysponujący własną ropą naftową przemysł USA nie jest na taką technologię nastawiony. Zdaniem amerykańskich fachowców zbudowanie infrastruktury niezbędnej do wchłonięcia utraconego chińskiego rynku zajmie kilka lat, a i tak popyt w tych sektorach biopaliw i pasz będzie niewystarczający i nie da się go szybko zwiększyć.
Chiny odpowiadają za zakupy 52% z wynoszącego 46 mln t eksportu amerykańskiej soi, a w tym sezonie nie zakupiły jeszcze ani tony. Dlatego soja na giełdzie w Chicago, choć nieco podskoczyła, to za bardzo drożeć nie chce i o ile przed rokiem kosztowała 375 USD, to dziś jest 376 USD/t, a jeszcze w czerwcu, na parę miesięcy zanim Trump został wybrany prezydentem jej cena dochodziła nawet do 395 USD/t.
Soja na świecie
Chiny kupują soję głównie z Brazylii, bo skąd jak nie od największego producenta soi mają ją importować Według oficjalnych danych Generalnej Administracji Celnej Chin, kraj ten od stycznia do lipca 2025 r., zaimportował 42,26 mln ton soi z Brazylii co oznacza wzrost o 25% w porównaniu z rokiem poprzednim i ustanowienie nowego rekordu i jest to aż 2,5 razy więcej niż w tym samym czasie wyniósł import soi z USA.
Na konflikcie Waszyngtonu z Pekinem skorzystać też może trzeci producent soi na świecie – Argentyna, która w tym sezonie wyprodukuje 48,5 mln t. W pierwszej połowie 2025 r. eksport soi i śruty sojowej łącznie z Argentyny osiągnął 18 mln t, co stanowiło 15% wolumenu światowego handlu.
Pod koniec września bowiem prezydent Argentyny wydał dekret znoszący tymczasowo cła eksportowe na soję, kukurydzę i pszenicę do zera. Zmiana polityki wywołała szok na rynku, a ceny kontraktów terminowych na soję w Chicago w dniu ogłoszenia tj. 22.09.25 r. spadły z 386 do 372 USD/t, gdyż inwestorzy obawiali się sporego wzrostu podaży soi z Argentyny. Zamieszanie potrwało jednak krótko, bo po trzech dniach prezydent Javier Milei wznowił cła. Celem miało być uzyskanie sporych zysków do budżetu w walutach obcych. Teraz soja na światowych giełdach stopniowo musi odzyskiwać utracone wcześniejsze pozycje.
Polski rynek soi położeniem stoi
Takich dramatycznych wydarzeń nie ma na szczęście w naszym kraju, choć wystarczy prześledzić uważnie ceny soi jakie zbiera KZPRiB i z naszej sondy cenowej, a dowiemy się z nich, że w Polsce ceny soi są najniższe na południowym wschodzie. Na Lubelszczyźnie kupujący oferują 1330–1350, ale i tam czasem znajdzie się firma płacąca 1400 zł/t.
Czym bliżej zachodniej ściany tym jest drożej tam proponowane ceny mieszczą się najczęściej w zakresie 1450–1500 zł, ale najlepiej można sprzedać soję z dostawami do przetwórcy na Kujawach, który za soję dostarczoną do zakładu w Osieku płaci 1550 zł/t.
