Propozycje Komisji już 16 lipca
Jak zapowiada Thomas Waitz, eurodeputowany Zielonych i negocjator Wspólnej Polityki Rolnej w Parlamencie Europejskim, Komisja Europejska zamierza przedstawić propozycje reformy WPR 16 lipca – równocześnie z nowymi wieloletnimi ramami finansowymi UE.
– Z tego, co wiem, plany mają zostać przedstawione 16 lipca, razem z nowymi ramami finansowymi – powiedział Waitz w wywiadzie dla topagrar.com
Według niego prace nad budżetem prowadzone są w tajemnicy.
– Ramy finansowe negocjuje w Komisji wąska grupa osób. Pracują w szklanej klatce, oddają telefony, dostają dokumenty tylko na wydruku i muszą je zwrócić przy wyjściu. Ursula von der Leyen robi wszystko, by nic nie wyciekło – relacjonuje.
Cięcia są niemal pewne. „Minus 10 do 30 procent”
Zdaniem Waitza sytuacja nie wygląda dobrze.
– Pytanie nie brzmi „czy będą cięcia”, tylko „jak duże będą”. Nie spodziewam się budżetu porównywalnego z poprzednim. Raczej czeka nas spadek między minus 10 a 30 procent – przyznaje.
To, jak podkreśla, byłoby ciosem dla sektora, który już dziś boryka się z problemami ekonomicznymi.
– Wiele gospodarstw stoi pod ścianą. Rentowność jest bardzo niska. Widać to choćby po tym, że mało kto chce przejmować gospodarstwa. Średni wiek kierowników gospodarstw w UE to 57–58 lat. W Austrii to 48 – jesteśmy więc liderem młodego rolnictwa w Europie – mówi.
Grożą kolejne protesty?
Zieloni ostrzegają, że dalsze cięcia w budżecie mogą ponownie uruchomić falę protestów.
– Jeśli środków na rolnictwo będzie znacznie mniej i pieniądze popłyną do innych sektorów, znów zobaczymy protesty rolników w całej Europie – zapowiada Waitz.
Jak dodaje, kluczowe będzie to, czy Parlament Europejski zdoła wywalczyć dla rolnictwa choćby „rozsądny poziom” finansowania.
Zieloni: pieniądze dla tych, którzy naprawdę gospodarują
Waitz deklaruje, że dla Zielonych nie do przyjęcia jest marginalizacja małych i rodzinnych gospodarstw.
– Dla mnie niedopuszczalne jest wyrzucenie rolników pracujących w niepełnym wymiarze. Są siły, które tego chcą. Ale można i trzeba jasno powiedzieć: dopłaty powinien dostawać ten, kto faktycznie gospodaruje, a nie właściciel ziemi. Nie można mieć prawa do dopłat tylko dlatego, że posiada się grunt – podkreśla.
Zieloni chcą również wprowadzenia pułapu wsparcia – aby ograniczyć transfer publicznych środków do największych podmiotów.
– Potrzebujemy limitów dla płatności podstawowych. Nie może być tak, że wielkie gospodarstwa lub miliarderzy dostają ogromne sumy – mówi.
Kryterium zatrudnienia zamiast powierzchni?
Zieloni chcą również zreformować sposób przyznawania dopłat – tak, by faworyzować gospodarstwa zatrudniające pracowników.
– Przykład: winiarz mający 5 hektarów tworzy 2,5 etatu rocznie, a dostaje ułamek tego, co wielkie gospodarstwo. Jeśli uzależnimy dopłaty od liczby miejsc pracy, gospodarstwa zatrudniające więcej osób będą mogły liczyć na większe wsparcie – proponuje.
Inne postulaty to wyższe wsparcie dla pierwszych 20 hektarów i degresywność dopłat – czyli stopniowe zmniejszanie stawki wraz ze wzrostem powierzchni gospodarstwa.
– Gospodarstwo o powierzchni 2000 ha ma znacznie niższe koszty produkcji na hektar niż to o powierzchni 50 czy 80 ha – przypomina Waitz.
„Zielona transformacja musi się opłacać”
Kolejny punkt Zielonych to wsparcie transformacji rolnictwa w kierunku bardziej zrównoważonego modelu. Ale – jak podkreśla Waitz – nie może to się odbywać kosztem rentowności.
– Jeśli chcemy, by rolnictwo dostosowało się do zmian klimatu, musimy za to zapłacić. To nie ideologia – to konieczność. Jeśli chcemy nadal niezawodnie produkować żywność, musimy się przystosować, a to kosztuje – mówi.
– Nie można wymagać od rolnika kolejnych działań, jeśli za zielone praktyki dostaje 150 euro na hektar, a jego całkowity dochód to 200–300 euro na hektar. To się nie spina – dodaje.
Nowa struktura WPR? Waitz: „Może zniknąć II filar”
Największe obawy Zielonych dotyczą jednak nie tyle wysokości budżetu, co jego struktury. Zdaniem Waitza Komisja może zaproponować radykalne zmiany.
– Mam powody sądzić, że otrzymamy propozycję połączenia wszystkich funduszy – także spójności i regionalnych – w jeden wspólny fundusz. To byłby najgorszy scenariusz. Mówi się też o połączeniu II filaru WPR z funduszami regionalnymi – zdradza. – Już poprzednia reforma oznaczała renacjonalizację WPR. Teraz to zjawisko jeszcze się pogłębi. Będziemy mieli bardzo różne systemy wsparcia w poszczególnych państwach. To może prowadzić do zakłóceń konkurencji i problemów rynkowych – ostrzega.
Rolnictwo górskie jako wartość dla całej gospodarki
Choć Waitz reprezentuje Austrię, jego diagnozy mogą dotyczyć wielu regionów UE, zwłaszcza obszarów górskich. Wskazuje, że rolnictwo pełni tam także funkcję publiczną – utrzymując krajobraz i umożliwiając rozwój turystyki.
– Reklamujemy się krowami na halach, a w rzeczywistości nie ma już krów mlecznych – tylko młodzież hodowlana. Rolników i pasterzy też nie ma – to są decyzje czysto ekonomiczne – mówi.
Dlatego Zieloni postulują dodatkowe mechanizmy wsparcia – w tym wprowadzenie turystycznej opłaty solidarnościowej.
– Proponuję euro dziennie od turysty – które trafiałoby do gospodarstw utrzymujących te tereny. Jeśli chcemy, by te krajobrazy przetrwały, trzeba dać coś w zamian – mówi.
Na koniec: o komisarzu Hansenie
Waitz ocenia pozytywnie nowego komisarza ds. rolnictwa Christopha Hansena.
– Pochodzi z gospodarstwa, zna realia, wie, jak trudno jest utrzymać rodzinę z rolnictwa. I pokazał już jako poseł, że potrafi budować mosty między zrównoważeniem a konkurencyjnością. Jestem dobrej myśli – podsumowuje.
