„Rząd nic nie zrobił i nic nie zamierza robić”
Konferencja prasowa NSZZ RI Solidarność przed Ministerstwem Rolnictwa w dniu 2 września 2025 r. rozpoczęła się mocnym wystąpieniem przewodniczącego Związku Tomasza Obszańskiego.
– Sytuacja dzisiaj w rolnictwie jest bardzo trudna. Rolnicy nie mogą sprzedać zboża, mają bardzo niskie ceny – mówił przewodniczący. – Dlatego jako Solidarność Rolników Indywidualnych wychodzimy przed gmach Ministerstwa, by przekazać panu ministrowi nasze postulaty. Jeżeli te postulaty nie będą zrealizowane, ogłaszamy przygotowanie do strajku generalnego.
Według lidera „Solidarności”, obecny kryzys dotyczy nie tylko zbóż, ale również owoców i warzyw. Brakuje popytu, ceny spadły poniżej kosztów produkcji, a resort zajmuje się – jak określił to Obszański – tematami zastępczymi.
„Każdy zobaczy, kto jest aktywnym rolnikiem, jak wyjdzie na ulicę”
W ocenie związku, zamiast realnej pomocy dla gospodarstw dotkniętych klęskami żywiołowymi i kryzysem cenowym, Ministerstwo Rolnictwa poświęca czas na redefinicję statusu „aktywnego rolnika”.
– Ministerstwo zamiast zajmować się tymi rzeczami, które są dzisiaj niezbędne, żeby wesprzeć polskiego rolnika, zajmuje się tematami zastępczymi, jak aktywny rolnik – ocenił Obszański. – Ta definicja do niczego nie jest potrzebna. Każdy zobaczy, kim są aktywni rolnicy, gdy wyjdą na ulice, walczyć o swoje prawa.
Związkowcy podkreślili, że wciąż brak reakcji na postulaty dotyczące m.in. hodowli i wsparcia dla gospodarstw dotkniętych klęskami. – W ministerstwie nic nie jest robione. Apelujemy do pana ministra, aby w końcu wziął się do konkretnej roboty, bo sytuacja w kraju jest dramatyczna – dotyka rolników, konsumentów, wszystkich po kolei – powiedział Obszański.
„Strata 300 zł do tony pszenicy. Tak się nie da żyć”
O skali problemu na rynku zbóż mówiła Dorota Kosowska, rolniczka z ponad 20-letnim doświadczeniem z woj. wielkopolskiego.
– Cena pszenicy za tonę to około 700 zł. A koszty produkcji to minimum 1000 zł. Strata wynosi 300 zł na każdej tonie. Skąd mamy brać pieniądze na wyrównanie tych strat? – pytała. – Jeśli polski rząd nie pomoże rolnikom, to rolnictwo upadnie.
Kosowska wezwała ministra rolnictwa do działania. – Proszę, aby pan minister wystąpił do premiera o wsparcie dla polskich rolników.
Sadownik z Mazowsza: „Straty w sadach sięgają 85%”
Dominik Zabarski, sadownik z Mazowsza, przypomniał, że dla wielu gospodarstw to już drugi z rzędu rok z dramatyczną pogodą i dramatycznymi skutkami.
– Straty w sadach sięgają 85%. A cena jabłek przemysłowych to 60–65 groszy – przynajmniej o połowę za mało, żeby pokryć koszty produkcji. – mówił. – Sytuacja plantatorów malin też jest zła – ceny na skupach to 8–10 zł. To nie pokrywa kosztów.
Zabarski ostro skrytykował rządowy projekt rozporządzenia, który zakłada zniesienie obowiązku zgłaszania w systemie SENT transportów wybranych owoców z Ukrainy.
– Minister tego rządu, z PSL, rekomenduje wyłączenie z SENT-u m.in. malin, truskawek, borówek – owoców, w których jesteśmy wiodącymi producentami. To nie było konsultowane z żadną organizacją rolniczą. Domagamy się natychmiastowego wycofania tej rekomendacji.
„Zboże zalega, hodowla się nie opłaca, nie ma pomocy po gradobiciach”
W imieniu związku propozycje działań interwencyjnych przedstawił rzecznik NSZZ RI „Solidarność” Adrian Wawrzyniak. Związkowcy domagają się m.in.:
- dopłat do hektara w produkcji zbóż,
- podniesienia stawki akcyzy do 2 zł za litr,
- kredytów odnawialnych z niskim oprocentowaniem,
- umorzenia czynszów dzierżawnych w KOWR i KRUS,
- dopłat do hektara dla gospodarstw dotkniętych gradobiciami, podtopieniami i suszą.
– Sytuacja finansowa gospodarstw produkujących zboża jest najtrudniejsza od lat. Dlatego te działania powinny zostać wdrożone już dawno temu – mówił Wawrzyniak. – Dziś składamy te propozycje na ręce pana ministra i oczekujemy natychmiastowej reakcji.
„Trzeba inwestować w przetwórstwo i eksport”
Związek przedstawił również propozycje działań systemowych:
- utworzenie Krajowej Grupy Eksportowej,
- rozbudowa portów pod eksport zbóż,
- przesunięcie środków z KPO na przetwórstwo i przechowalnictwo,
- uproszczenie procedur budowlanych dla gospodarstw rolnych,
- podniesienie unijnej ceny interwencyjnej z 101 do 250 euro.
– Gospodarstwa mają pomysł, jak przetrwać. Potrzebują tylko warunków: środków na przechowalnie, magazyny, przetwórstwo. I szybkich decyzji. Bo wiele z nich stoi na krawędzi upadłości – podkreślił Wawrzyniak.
Mercosur: „Nie wiemy, co w tej umowie jest zapisane”
zobacz również: Rolnicy w polu a Mercosur w drzwiach. Umowa zostanie zatwierdzona w środę
Na zakończenie Tomasz Obszański odniósł się do planowanego głosowania w Brukseli nad umową handlową z krajami Mercosur.
– Nie wiemy, co w tej umowie jest zapisane. Powinno to być wyjaśnione, zanim zostanie podjęta decyzja. Jeśli ta umowa wejdzie w życie, do Polski i do całej Europy zacznie napływać tania żywność, bez żadnej kontroli. To zagrozi nie tylko naszym gospodarstwom, ale całemu unijnemu rolnictwu. Wzywam pana premiera i pana ministra, aby udali się do Brukseli i wstrzymali to głosowanie – zaapelował Tomasz Obszański.
Albert Katana
